
- Zrobiliśmy przegląd realizowanych obecnie projektów, by sprawdzić, czy mamy jakieś inne mosty lub wiadukty wznoszone tą samą techniką. Okazało się, że nie - mówi Lars Erik Hauer, dyrektor działu drogowo-transportowego Krajowego Zarządu Dróg (na zdjęciu).
Krajowy Zarząd Dróg stwierdził jednak, że kilka projektów obiektów, które miałyby powstać przy użyciu tej samej technologii, znajduje się w fazie planowania i projektowania.
- Chodzi o dziesięć projektów, które miały być realizowane w ciągu najbliższych dwóch lat, począwszy od teraz - wyjaśnia Hauer. - Te projekty zostały tymczasowo wstrzymane. Najpierw musimy dowiedzieć się, co zawiodło w Trondheim, tak, byśmy mogli odpowiednio zabezpieczyć się na przyszłość.
Lares Erik Hauer odnosi się też do krytyki, jaka spotkała wykonawcę wiaduktu Rotvollhaugen, firmę Reinertsen AS, w związku z tym, że pozostawiono otwartą dla ruchu drogę przebiegającą pod wiaduktem, nawet podczas prac przy zalewaniu szalunków betonem. Według niego nie jest to niczym nadzwyczajnym:
- Zezwalanie na ruch pod budowanymi wiaduktami stawało się w ostatnich latach coraz powszechniejsze. Budujemy coraz więcej w terenie zabudowanym i w pobliżu już istniejących dróg, które muszą pozostawać drożne.
Hauer przyznaje jednak, że być może praktyka ta będzie musiała zostać w przyszłości zarzucona:
- Koniec końców może stanąć na tym, że drogi będą zamykane dla ruchu, ale będziemy to oceniać indywidualnie w przypadku każdego projektu. Najważniejsze jest zadbanie o bezpieczeństwo, zarówno bezpieczeństwo osób pracujących na budowie, jak i osób postronnych, przechodzących lub przejeżdżających w pobliżu.
Na podstawie: Aftenposten, anlegg.no

To może Cię zainteresować