
Już w połowie kwietnia pojawiły się pierwsze informacje o specjalnych środkach, które partie zamierzają zastosować w przedwyborczej walce o głosy imigrantów, zwłaszcza tych pochodzących z Polski.
Czytaj: Rozpoczęła się walka o głosy imigrantów
Høyre postanowiło rozszerzyć krąg odbiorców spotkań przedwyborczych i skierować je do sześciu największych grup imigrantów w stolicy Norwegii – Pakistańczyków, Turków, Marokańczyków, Polaków, Kenijczyków i Szwedów.
Partia ma w planach także drukowanie ulotek i broszur wyborczych w językach powyższych grup. Ten pomysł Arbeiderpartiet już dawno postanowiło wykorzystać podczas kampanii, podobnie jak Sosialistisk Venstre.
Ap przykłada dodatkowo dużą wagę do pozyskania wyborców pochodzących z Pakistanu i wychodząc im naprzeciw chce spotkań z nimi na ich własnym terytorium, np. w meczetach.
Jedyną partią, która zapowiedziała, że nie będzie podejmować środków do pozyskania głosów imigrantów jest Fremskrittspartiet. Jak mówił jej reprezentant w wywiadzie dla Aftenposten – partia w równym stopniu walczy o wszystkie grupy wyborcze w Oslo i z tego powodu nie podejmie kroków szczególnie uwzględniających którąkolwiek z nich.
Według danych Centralnego Urzędu Statystycznego Norwegii (SSB) na jesieni uprawnionych do głosowania w wyborach będzie 117400 imigrantów.
Źródło: aftenposten.no

To może Cię zainteresować
5