
To prawdopodobnie jedna z bardziej unikalnych ofert na Finn.no. W końcu chodzi o dom, który jest jednocześnie łodzią.
Anons na Finn.no zamieścił Duńczyk, Standley Bundgaard. Na odzew nie musiał długo czekać. W ciągu pierwszych dwunastu godzin, ogłoszenie zobaczyło 11 000 osób. Anons został przesłany do 2 000 kolejnych, a właściciel został zasypany e-mailami.
O co tyle hałasu?
Wystawiony na sprzedaż obiekt opisany jest jako w pełni wyposażony dom jednorodzinny o powierzchni 120 metrów kwadratowych. Jednocześnie jest to w pełni sprawna łódź, którą można przypłynąć i zacumować w dowolnym norweskim lub zagranicznym porcie. Cena wywoławcza to niemal 4 miliony koron. Oprócz tego trzeba będzie zapłacić VAT i opłatę za rejestrację w norweskim rejestrze łodzi i statków. Po dopełnieniu tych formalności dom – łódź trafi do nowego właściciela
Dom na łodzi był w posiadaniu rodziny Standleya Bundgaarda od roku 2008, kiedy to został ukończony. On sam opowiada, że sprzedaż została wymuszona chorobą właściciela:
- Właściciel zachorował jeszcze podczas budowy łodzi i w efekcie choroby nie może chodzić po schodach. W związku z tym łódź nigdy nie była używana.
Dom na łodzi ma dwa piętra, trzy sypialnie (z których jedna posiada wyjście na taras), kuchnię, dużą łazienkę oraz pomieszczenie techniczne z bojlerem do podgrzewania wody, pralką i suszarką. Jeśli nowy właściciel chciałby zainstalować w łazience jacuzzi – wszystko jest już przygotowane. Na obu piętrach jest podłoga przeciwpoślizgowa, taka jak na statkach, oraz ogrzewanie podłogowe. Budowniczy zdołali też upchnąć na pokładzie centralny odkurzacz.
Bundgaard zapewnia, że jeśli władze danego portu nie będą miały nic przeciwko temu, można również podpiąć się do internetu i telewizji kablowej. (Taka możliwość jest we wszystkich portach w Danii, ale za Norwegię Bundgaard nie ręczy).
Pływający dom został wykonany na prywatne zamówienie, w związku z czym jest unikalny – istnieje tylko jeden taki egzemplarz. W tej chwili łódź kotwiczy w jednym z mniejszych duńskich portów na północ od Kopenhagi, ale jeśli zakupi ją nabywca norweski, zostanie przyholowana do Norwegii.
Według sprzedawcy fakt, że dom jest w stanie przetrzymać żeglugę przez Kattegat świadczy o tym, że nie jest to zwykła barka mieszkalna:
- Zwykła barka mieszkalna ma płaskie dno, a ten dom został zbudowany tak, jak normalne statki. Kadłub jest stalowy. Jednostka jest zarejestrowana w Rejestrze morskim i ma wszystko, co trzeba, by móc używać ją w charakterze normalnej łodzi.
Rodzina Bundgaarda próbowała wcześniej sprzedać pływający dom w Danii, ale, wedle jego własnych słów, duński rynek nieruchomości (choć łódź raczej jest ruchoma, ale to inna bajka...) tonie, więc postanowili spróbować szczęścia w Norwegii.
Mieszkanie na łodzi ma sporo zalet. Poza czysto estetycznymi, typu romantycznych wschodów i zachodów słońca nad morzem, można się łatwo przeprowadzić, bez konieczności przewożenia mebli i nie trzeba płacić podatku gruntowego. Z Polski niektórzy kojarzą może wrocławianina, Kamila Zarembę, który zamieszkał na barce na Odrze, mówiąc, że chce mieszkać w centrum miasta, ale nie ma zamiaru płacić horrendalnych cen gruntów i mieszkań.
Źródła: DinSide, Finn.no, mojemiasto.pl
To może Cię zainteresować
06-09-2012 22:26
0
-3
Zgłoś