Jak nie ropa, to co? Wymarzony pracodawca Norwega

Kryzys naftowy odbija się na norweskim zatrudnieniu. Ale to nie szkodzi, bo Norwegowie przesiadają się na stanowiska państwowe
Ceny ropy naftowej spadają, więc w sektorze przemysłu naftowego cięcia. Wiele projektów odłożono na półkę i zredukowano etaty. Tylko w zeszłym tygodniu amerykańska korporacja energetyczna koncern ConocoPhilips ogłosiła redukcję aż o 1 800 zatrudnionych (w skali globalnej). Norweski urząd statystyczny SSB szacuje, że w przyszłym roku norweskie bezrobocie może wzrosnąć nawet do 5 procent.
Co zrobią Norwegowie zwolnieni z intratnych posad? Najprawdopodobniej przesiądą się na państwowe stanowiska.
Statkraft, Statsbygg, Statens Vegvesen
Ponad 8300 Norwegów zapytano, w jakiej firmie chcieliby pracować najchętniej. Zwycięzcą w kategoriach biznes i IT okazał się Google, a wśród inżynierów nadal popularna była państwowa firma naftowa Statoil. W przypadku tej ostatniej można jednak mówić o sporym spadku popularności w pozostałych kategoriach w stosunku do zeszłego roku. Generalnie firmy związane z wydobyciem ropy wylądowały na dużo niższych pozycjach, niż w zeszłym roku. Zyskał z kolei sektor publiczny i branża budowlana.
Na przykład Statens vegvesen, państwowy zarządca publicznych dróg, mocno wspiął się w popularności wśród wszystkich grup zawodowych. Charlotte Aspestrand, kierowniczka kadr, mówi prosto z mostu: - Nie możemy zaprzeczyć, że branża naftowa dodała nam wiatru w żagle.
Także Statsbygg, norweska dyrekcja budownictwa publicznego i nieruchomości, obserwuje spory wzrost zainteresowania wszystkimi stanowiskami. Wielu ubiegających się o pracę przychodzi tu właśnie z doświadczeniem w branży naftowej.
zdjęcie: fotolia - royalty free

To może Cię zainteresować