Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Czytelnia

Jak jest w Barnevernet?

mojanorwegia@mojanorwegia.pl

10 grudnia 2014 11:14

Udostępnij
na Facebooku
6
Jak jest w Barnevernet?


14-letnia Norweżka napisała na blogu o swoich doświadczeniach z Barnevernet. Czy w placówkach urzędu chroniącego dzieci jest gorzej, niż w więzieniach? 


14-letnia Ida od dwóch lat znajduje się pod opieką Barnevernet. W ciągu dwóch lat przebywała zarówno w placówce zamkniętej i otwartej. Co dziewczyna myśli o działalności instytucji? Swoje przeżycia opisała na blogu, w poście pod tytułem „Zamknięte kontra otwarte placówki Barnevernet". Jak traktuje się młodych podopiecznych? 


Jak więźniowie


„Wiedzieliście, że pobyt w zamkniętej instytucji chroniącej dzieci (lukket barnevernsinstitusjon) oznacza prawie to samo, co pobyt w więzieniu? W niektórych zamkniętych placówkach nie ma się nic. Tylko pokój z kratami w oknach. Czasem też drzwi, ale takie, których nie da się otworzyć od wewnątrz. Poza tym wszystko jest zamknięte, okratowane i niedostępne.

Czy trzeba traktować młodzież jak więźniów tylko dlatego, że chcą wrócić do swoich rodzin? O co w tym chodzi? Młodzież, która była ofiarą przemocy, która musiała żyć z pijanymi rodzicami - czy to właśnie ona musi ponosić za to winę? (...) w takim miejscu czujesz się odizolowany, czujesz, że zaczynasz tracić kontrolę. Zaczynasz więc działać, próbujesz z tego wyjść, robisz w tym celu wszystko, co tylko wpadnie ci do głowy. Wtedy pojawiają się 2-3 osoby, które trzymają cię mocno przypartego do podłogi, dopóki się nie uspokoisz. I tak to może trwać cały dzień i całą noc. Czy to normalne? Nie, z pewnością nie. Jeśli jednak uda ci się uciec, to dzwonią na policję, a kiedy policja cię znajduje, to zakuwa cię w kajdanki, prowadzi do radiowozu i odwozi do placówki, unieruchamiając na całą drogę, jeśli to niezbędne. Za pierwszym razem, kiedy tak się stało miałam 12 lat... potraktowali mnie jak śmiecia.

Więzienie

W niektórych placówkach są po 2 osoby w wieku 16-18 lat, które upijają siebie, albo innych. A ci młodsi chcą być tacy jak oni. Albo przynajmniej chcą się dostosować. W mojej placówce nikt nie brał na szczęście żadnych środków odurzających. Ja bardzo łatwo uzależniałam się od wszystkiego - papierosów, ucieczek i agresji...

Człowiek chce się tylko dostosować, a starsi stają się wtedy jedynym wzorem. W pewnym sensie obcy stają są dla nas jak bracia i siostry. Pomyślcie tylko, jak ciężko mieli z nami najstarsi. Z reguły troszczymy się o młodszych od siebie, ale należałoby zadbać też o starszych, oni też dużo przeżyli w dzieciństwie. Co się dzieje z osobami, które kończą 18 lat? Wyrzuca się je po prostu na bruk? Czy powinno się ich traktować jak śmieci, bo w kolejce czekają młodsze osoby, którymi się trzeba zająć? Ja sama jestem jedną z młodszych, mam 14 lat.

Ale na Boga, pomyślcie tylko co się tutaj dzieje z osobami w wieku 16-18 lat. Ich traktuje się naprawdę jak więźniów. Nie umiem sobie nawet tego wyobrazić, a nadal pamiętam przez co ja przeszłam. A wobec młodszych opiekunowie są „łagodniejsi". A przecież wcale nie byli łagodni. Za pierwszym razem miałam 12 lat. A pracownicy tej instytucji to jakieś dupki. Cały czas powtarzają, że próbują zaopiekować się najmłodszymi podopiecznymi. Ciężko w to uwierzyć. Łatwiej uwierzyć w to, że to stróże więzienni, a jedyne czego im brakuje to mundury. Przydałby się też drut kolczasty.

Nie wiem, jakim prawem Barnevernet oczekuje od młodzieży tak dużo. Tak jakby wszystko było winą młodzieży... pomyśleć tylko o tych, którzy piją albo ćpają. Pomyśl, że to mógłbyś być ty. To straszne... ale dość o tym!"

Otwarte placówki chroniące dzieci są naprawdę 100000 razy lepsze, niż zamknięte, przysięgam. W niektórych przypadkach przypominają odrobinę te zamknięte, dzwonią na policję, jeśli uciekniesz, albo jesteś agresywny itp. Ale... nie przygniatają cię do ziemi, chyba, że mają ku temu poważny powód (chociaż uważam, że nigdy nie ma ku temu dobrego powodu, niezależnie od tego, co się zrobi), ale czego mogą się spodziewać po osobach, które mieszkają w takiej placówce? Kiedy coś się wydarzy to są bardzo zaskoczeni. Ale to tyle o negatywach, ponieważ bardzo dobrze się tutaj czuje.

Barnevermet
Barnevernet

W domu przystosowawczym, gdzie mieszkam, jest najlepiej na świecie. (...) chciałam powiedzieć, że ludzie powinni bardziej szanować osoby, które mieszkają w zamkniętych placówkach. Powodem, dla którego tam trafiłam była ucieczka - tak bardzo chciałam wrócić do domu! To chyba naturalne dla 12-latka, że chce wrócić do swojej mamy? Teraz, jako 14-latka, nie czuję wcale, że dużo się w ciągu tych dwóch lat zmieniło. Minęły tylko dwa lata, a czuje jakby to było 10. Jestem pod opieką Barnevernet, tak jak wiele innych dzieci, ale to nie znaczy, że jesteśmy źli. Uwierzcie mi!"


Źródło: idahagis.blogg.no, zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free


Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


aga bandola

11-12-2014 09:03

rodzice nie mogą krzyknąć na dziecko itp ale jak państwo zabierze dzieci to może robić już z nimi co chce, to Anders ma lepsze warunki w miejscu odosobnienia niż dzieci odebrane przez BV, a przecież w Norwegii jest bezstresowe wychowanie, dzieci mogą robić co chcą tzn w domu mogą robić co chcą ale w domach opieki już robić co chcą nie mogą ,mają zakazy nakazy ,, wtedy pojawią się 2 -3 osoby które trzymają cię mocno przypartego do podłogi dopóki się nie uspokoisz..., przemoc wobec dzieci w instytucji mającej chronić je przed przemocą w domu ???

cyc cyc

10-12-2014 21:57

czy to jest foru Moj Izrael zeby wymieniac na nim syjonistyczne media ?
ze tez zawsze znajdzie sie jakas ciota co w temacie Burdel na norweskich lotniskach wyjedzie a u was w Poznaniu to muzynow bija


jak sie nie potrafi czytac ze zrozumieniem ,albo ma zaburzenia w rozpoznaniu miejsca gdzie sie przebywa to nalezy sie udac do psychiatry ,podobno norwescy psychiatrzy maja zaskakujaco duze doswiadczenie
a i dzieki ich ciezkiej pracy nigdy nie straca pacjetow zreszto tych ostatnich ciagle im przybywa

Anna Bak

10-12-2014 20:54

Kazdy, kogo interesuje cos wecej niz flaszka z przemytu i Polsat/TVN juz dawno obejrzal ten film.
Chodz Ci zapewne o to, ze Norwegia ma rowniez wstydliwe karty historii, czy, ze tylko Norwegia takowe posiada ?

aga bandola

10-12-2014 20:15

polecam obejrzeć dobry norweski film fabularny dramat oparty na faktach ,, Wyspa skazańców,
To o obozie dla młodzieży w Norwegi dzieci nie miały imion tylko numer rok 1915

Andrzej sk

10-12-2014 19:11

W każdym domu jest to ,że dziecko w wieku 12-15lat przechodzi tzw."bunt".A jeżeli w tym czasie jest,po przejściach rodzinnych i nadzorem obcych opiekunów, BUNT POTĘGUJE SIĘ.Dlatego w tym czasie potrzebny jest odpowiedni pedagog,który wysłucha,doradzi i pokieruje te zagubione w tej okrutnej dla Nich rzeczywistości dzieci.Dzieci nie są złe,trzeba tylko troszeczkę uwagi, dla każdego z nich ,niech poczuje się doceniane, niech poczuje,że bardzo nam zależy na jego OSOBIE,a wszystko będzie w porządku.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok