Imigranci zarobkowi stali się niższą klasą

Reidar Voith jest pastorem w kościele katolickim w Stavanger. Mężczyzna uważa, że w Norwegii tworzy się właśnie nowa klasa robotnicza:
- To niższa klasa, a charakteryzuje się tym, że jej członkowie nie znają norweskiego i wypadają poza ramy norweskiego społeczeństwa.
Duży wzrost
W kościele katolickim w Stavanger liczba wyznawców w ciągu ostatnich trzynastu lat wzrosła z 2500 do aż 14 000. Większość członków kościoła mieszka w Nord-Jæren i to o nich ksiądz martwi się najbardziej:
- W kościele zarejestrowanych jest 6000-7000 Polaków i prawie 2000 Litwinów. Według tego, co powiedział mój polsko-litewski kapelan liczba Polaków jest tak naprawdę co najmniej dwa razy wyższa, a liczba Litwinów aż cztery razy wyższa - mówi Voith.

Kościół katolicki w Stavanger, wikipedia.org
Poza marginesem
Oficjalne statystyki gminy Stavanger mówią, że mieszka tam ok. 4000 Polaków i Litwinów. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że Polaków i Litwinów, którzy żyją i pracują w Stavanger, ale nie są zarejestrowani, jest znacznie więcej.
- Mam dobre podstawy ku temu aby wierzyć, że tych osób jest znacznie więcej. Jako ksiądz i jako wspólnota czuję się przytłoczony tym, że ogromna ilość ludzi ląduje poza marginesem kulturowym, społecznym. Żyją na boku, obok społeczeństwa - mówi Voith.
Mężczyzna boi się konsekwencji sytuacji:
- Kiedy się pomyśli o zamieszkach, które miały miejsce w Paryżu, Londynie, czy nawet niektórych szwedzkich miastach, to można sobie wyobrazić, że już niedługo to samo czeka nas w Norwegii. Dorobimy się ogromnej grupy ludzi, która nie uczestniczy w życiu norweskiego społeczeństwa.

Paulien Osse/flickr.com
Nigdy nie zapuścili korzeni
Voith podkreśla, że niewielu imigrantów panuje na dobre zadomowić się w Norwegii. Nie uczestniczą oni w życiu lokalnej społeczności, ani nie uczą się norweskiego:
- To dlatego, że przyjechali tutaj z myślą, że pobyt w Norwegii jest chwilowy. Nie myślą o sobie, jak o tubylcach. Nie uczą się więc norweskiego, nie biorą udziału w lokalnych wydarzeniach, nie mają żadnych znajomych wśród Norwegów.
Norweski
Ksiądz uważa, że norweskie władze powinny z rozwagą podejść do rosnącego problemu imigrantów i podjąć odpowiednie kroki. Jednym z nich powinien być darmowy kurs norweskiego - taki sam, jaki przysługuje uchodźcom.
- Kurs, który byłby dopasowany do wszystkich tych, którzy pracują, musiałby się odbywać wieczorami. Głównym problemem imigrantów jest brak znajomości języka, musimy tutaj, jako społeczeństwo, zacząć działać - mówi Voith.

Duże problemy
Voith jest zdania, że norweskie społeczeństwo nie jest w stanie ogarnąć tak dużej grupy, pomimo tego, że Norwegia jest od pracy imigrantów zarobkowych uzależniona:
- To widzę zarówno ja, jak i moi koledzy, księża katoliccy, to cały wachlarz różnych problemów społecznych. Samotni młodzi ludzie, bieda i wykluczenie społeczne. To osoby, które znajdują się na obrzeżach społeczeństwa i są niezauważalni - kończy.

"Nie da się nie zgodzić z ta opinią. Grubi i leniwi Norwegowie w końcu znaleźli sobie niewolników!"
Źródło: nrk.no, zdjęcie frontowe: pixabay.com - CC0
To może Cię zainteresować
15-08-2014 16:20
1
0
Zgłoś
15-08-2014 13:14
0
0
Zgłoś
15-08-2014 12:34
0
0
Zgłoś
15-08-2014 11:54
0
-1
Zgłoś
15-08-2014 09:51
2
0
Zgłoś
14-08-2014 17:04
0
0
Zgłoś
14-08-2014 16:54
0
-2
Zgłoś
14-08-2014 16:26
0
-1
Zgłoś