I jeszcze te deszcze...

- Mamy teraz w Norwegii o 19% obfitsze opady niż 100 lat temu - mówi szef NVE, Per Sanderud. - Co gorsza mamy aż 25-35% więcej opadów, które należy określić mianem ekstremalnych.
Przygotować się na ekstremalną pogodę
Dłuższe mosty, wyższe wały przeciwpowodziowe i lepsze zabezpieczenie zboczy przed osuwaniem się. Jeśli przepowiednie klimatologów, wygłaszane podczas Panelu klimatycznego ONZ, sprawdzą się, będzie to zaledwie część zadań, które trzeba będzie wykonać i które będą kosztowały norweski budżet niemałe pieniądze.
NVE - Norweski departament dróg wodnych i energetyki - siedzi w tych zagadnieniach aż po metaforyczne uszy. Martwi go zwłaszcza możliwa większa ilość opadów i opadów ekstremalnych w Norwegii - zwłaszcza, że już pada więcej niż kiedyś.
- Śledzimy pilnie prace Panelu klimatycznego. Musimy zrozumieć, o czym mówią naukowcy i przygotować się, by móc skutecznie zapobiegać zapowiadanym skutkom zmian klimatu - mówi Sanderud.
W tej chwili NVE, wspólnie z Instytutem Meteorologii, pracuje nad podzieleniem mapy Norwegii na małe kwadraciki o powierzchni 1,1 km2, na których mierzone będą temperatury i opady. Celem jest uzyskanie precyzyjnych informacji o pogodzie i klimacie na poziomie lokalnym tak, by móc przygotowywać tzw. ostrzeżenia operacyjne o możliwych lawinach błotnych lub śnieżnych.
![]() |
Fot. Angelo Amboldi/Flickr.com |
Ciągle pada...
W tej chwili w Norwegii opady są o 19% obfitsze niż w 1900 roku, a opadów ekstremalnych, czyli potocznie mówiąc oberwań chmury, kiedy na raz spadają olbrzymie ilości deszczu, jest o 25 do 35% więcej.
Jak mówi Sanderud:
- Pada więcej i więcej deszczu spada na raz. Jedno i drugie ma znaczenie, jeśli chodzi o zagrożenie powodziami i osunięciami się ziemi. Osunięcia się ziemi są przecież powodowane przez wodę. Za tym, by lepiej zabezpieczać zbocza itp. przemawiają względy społeczno-ekonomiczne, a musimy liczyć się z tym, że takich ekstremalnych zjawisk pogodowych będzie więcej. Pracujemy nad tym, by stworzyć dokładniejsze mapy oraz zrozumieć mechanizmy powstawania i przebiegu dużych powodzi. Robimy dużo, ale niestety dostosowanie się do zmian klimatu będzie społeczeństwo kosztować. Sama tylko ubiegłoroczna powódź w Kvam w Gudbrandsdalen kosztowała społeczeństwo ponad miliard koron.
Zagrożenia i zyski
Jednak deszcze to nie tylko wyzwanie dla NVE. To również dodatkowe możliwości. Podczas gdy ludziom woda spływa strumieniami na głowy, producentom energii strumienie pieniędzy spływają do kieszeni.
- Pozytywnym aspektem tych zjawisk jest zwiększona produkcja energii elektrycznej, gdyż więcej wody spływa do zbiorników. To, co określamy mianem normalnej produkcji już wzrosło o 3,3% w stosunku do lat 70. i 80. XX wieku - mówi dyrektor NVE.
![]() |
Fot. Andrew Kalat/Flickr.com |
Osunięcia
Kari Sletten jest geologiem zajmującym się badaniem lawin błotnych i współautorką raportu o anomaliach pogodowych Geoextreme z 2008 roku, który analizował zjawiska z ostatnich 50 lat. Konkluzja raportu była wówczas taka, że ryzyko osunięć ziemi wzrosło w Trøndelagu i Norwegii północnej, podczas gdy na południu odnotowano niewielkie zmiany.
- Korzystaliśmy z danych, do jakich mieliśmy wówczas dostęp. Wiemy, że istnieje związek pomiędzy pogodą, a różnymi rodzajami lawin, ale nie mogliśmy stwierdzić, że lawin było więcej, gdyż nie mieliśmy dokładnych danych liczbowych.
![]() |
Fot. Archiwum MN |
Sletten przypomina, że NVE publikuje ostrzeżenia o zagrożeniu lawinami śnieżnymi i błotnymi oraz powodziami i podkreśla:
- Musimy być w pełnej gotowości na wypadek nadciągającej ekstremalnej pogody. Ponadto trzeba budować domy w bezpiecznych miejscach. W części przypadków można też zapobiegać osunięciom się ziemi. Oczywiście, osunięcia będą się zdarzać, nawet mimo zabezpieczeń, więc trzeba budować bezpieczniej, niż ma to miejsce dziś. Dopóki nie będziemy mieli wiarygodnego mapowania zagrożeń lawinowych, dopóty nie będziemy wiedzieć, gdzie jest w 100% bezpiecznie. Gminy, w których często zdarzają się osunięcia ziemi, znają dobrze otoczenie. Jednak kiedy wymogi będą takie, że gminy nie będą mogły dać pozwolenia na budowę na terenie, gdzie osunięcie się ziemi może zdarzyć się częściej niż raz na tysiąc lat, oczywiście będzie im potrzebna pomoc ekspertów. Warto nadmienić, że mapowanie zagrożenia osunięciami ziemi na terenach zabudowanych już się rozpoczęło, co jest rzeczą bardzo pozytywną. ![]() |
Mapa, ilustrująca zagrożenie powodziami. Miejsce, gdzie występuje największe ryzyko szkód zaznaczono na niebiesko. Punkty żółte i czerwone to miejsca, które dopiero będą badane. Il. NVE |
Klimasceptycy: ciepełko jest dobre
Tymczasem organizacja Realiści klimatyczni w Norwegii (Klimarealistene i Norge) nie jest bynajmniej pod wrażeniem 5. raportu cząstkowego Panelu ONZ i nie widzi powodów do wpadania w panikę:
- Trzeba przyznać, że ten raport nie jest już aż tak dramatyczny jak poprzedni, ten z 2007 roku; tym razem żadne gatunki nie mają zginąć z powodu zmian klimatu - podrwiwa Ole Henrik Ellestad i dodaje, że nie sądzi, by światu miała zaszkodzić nieco wyższa temperatura:
- Wzrost temperatury o dwa stopnie przyniesie Ziemi same korzyści. Byłby to taki wzrost jaki obserwuje się w okresach pomiędzy zlodowaceniami. Trzeba podkreślić, że na świecie funkcjonują dwa klimatyczne mity: Pierwszy jest taki, że od ostatniego zlodowacenia mieliśmy niezmienny i stabilny klimat. To nieprawda. Te wariacje jakie obserwujemy obecnie, są znacznie mniejsze niż klimatyczne skrajności, które zdarzały się w przeszłości. Drugi mit mówi, że wyższa temperatura musi być szkodliwa. Do czasu powstania Panelu klimatycznego wzrost temperatury, który nastąpił po tzw. małej epoce lodowcowej (podczas której, nawiasem mówiąc, było najwięcej powodzi i lawin) był postrzegany jako zjawisko korzystne.
Źródło: Aftenposten
Zdjęcie nagłówkowe: Hartwig HKD/Flickr.com

To może Cię zainteresować