16

Sławomir Olber, na zdjęciu z dobrymi sąsiadami w małym, wiejskim sklepie, Foto: Ringsaker'n |
Jak uważa wielu mieszkających w Norwegii Polaków, artykuł jest pełen cynizmu, a przedstawiony w ten sposób wizerunek naszego kraju nie oddaje rzetelnego obrazu rzeczywistości.
Pierwsza nieścisłość występuje już na samym początku, kiedy to dziennikarz podaje krótki opis miejsca w którym się znalazł: Znajdujemy się na Polskiej wsi. Miejsce nazywa się Łódź i znajduje się około 130 kilometrów na północny wschód od Warszawy. Wśród pojedynczych, małych gospodarstw stoją szare, murowane domy, 10-12 krów w stodołach, kury i kaczki na podwórkach.
Dalej autor opisuje już samą gościnę w polskim domu i poczęstunek słynną norweską rakfisk. Polaków przedstawia jako ludzi bardzo gościnnych. Zimny wiatr, sprawia, że nieprzyjemnie przebywać na powietrzu, ale co to ma za znaczenie, kiedy siedzi się w ciepłym saloniku wśród tak gościnnych ludzi, jakimi są Polacy (…) Nawet kiedy nie mają pieniędzy a spodziewają się odwiedzin, idą do sklepu i kupują na kredyt. Ale kiedy dobrzy znajomi spotykają się- zawsze musi być dobre jedzenie na stole. Wódki również nie może zabraknąć. Pije się z kieliszka, popijając coca-colą czy inną lemoniadą.
![]() |
Na zdjęciu Robert Antosiak serwuje akvavitt, nowy smak dla gościnnych ludzi. Pozostali przy stole: Sławomir, Mariusz i Michał, wszyscy o nazwisku Olber, Foto: Monika Olber (z Ringsaker'n) |
Dalej możemy przeczytać opis małych, znajdujących się we wsi sklepów oraz jednej z wizyt w takim właśnie miejscu. Na początku autor podkreśla różnicę w wielkościach sklepów na wsi oraz w mieście. Na wsi sklep to pojedynczy budynek o wielkości między 40 -50 metrów kwadratowych(...) Tu możemy nabyć niezbędne artykuły żywnościowe oraz piwo. Następnie nazywa zakupy w takim sklepie historycznym doświadczeniem. Wizyta w takim sklepie była jak historyczne doświadczenie. Spotkałem tu bezzębnych gości w gumiakach, w starej kurtce i spodniach, co wyszły z mody jakieś 10- 15 lat temu, oraz dwóch bezrobotnych mężczyzn. Uśmiechnęli się do mnie, kiedy mój polski przyjaciel powiedział im, że jestem z Norwegii. Może byłem pierwszym Norwegiem, który postawił nogę w sklepie, gdzie piwo chłodziło się wzdłuż zimnych, murowanych ścian. Kupiłem każdemu po piwie, wtedy oni pomyśleli, że rozumiem polski i coś zaczęli do mnie mówić.
Następnie autor chwali silne więzi rodzinne, odczuwane przez Polaków, oraz duży wybór różnych produktów, które sprzedają w polskich sklepach. Opowiada również o budowie domów.
Budowa domu zajmuje biednym Polakom cztery lub pięć lat. W czasie budowy świeże małżeństwa mieszkają w małych pokojach w domu rodziców. Co najmniej jedno z dzieci buduje się jak najbliżej domu rodzinnego, by być odpowiedzialnym za rodziców, kiedy będą już starzy i będą potrzebować opieki swoich dzieci.
![]() |
Robert Antosiak i Kristian Roehr przed domem Roberta, który jest w budowie od 2008 roku. Ma nadzieję się wprowadzić w 2013, Foto: Ringsaker'n |
Polacy mają także swoje supermarkety, których Norwegowie mogą im jedynie pozazdrościć(...) Interesujące są również giełdy, otwarte cały rok, gdzie można kupić niemalże wszystko- od szczeniaków do samochodów. Obecnie duży wybór samochodów na takiej giełdzie wskazuje na rozwój Polski. Wcześniej trzeba było mocno wytężać wzrok by zobaczyć nowiutkiego Opla Asconę wśród samych małych Fiatów czy samochodów marki Zastava.
W ostatniej części artykułu autor przedstawia swoje obserwacje na temat polskiego rolnictwa. Uważa, że jest ono zróżnicowane na różnych obszarach, ale w gospodarstwach, które odwiedził dominowały prace manualne, polskie rolnictwo porównuje z norweskim z lat 50-tych. Uwagę poświęca warunkom jakie mają polskie krowy, oraz procedurom składowania oraz wywożenia gnoju. Gnój często leży na zewnątrz gospodarstwa, ładowany jest on później łopatą na wozy i wywożony przy pomocy traktora.
![]() |
Gnój składowany jest w polskich gospodarstwach na zewnątrz, jest ładowany i wyworzony, tak jak pokazuje zdjęcie. Foto: Ringsaker'n |
Zaznacza później, że rozwój polskiego rolnictwa idzie w dobrym kierunku, a rolnicy cieszą i się i wykorzystują członkostwo swojego kraju w Unii Europejskiej.
Po otrzymaniu poczty elektronicznej od kilku wzburzonych owym artykułem czytelników, redakcja portalu mojanorwegia.pl postanowiła skontaktować się z autorem owego artykułu, by uwzględnić również stanowisko drugiej strony. Dziennikarz przejął się, że to co napisał zostało odebrane negatywnie. Nie chciał by jego artykuł miał takowy wydźwięk, gdyż jak nam napisał ma ogromny szacunek do Polaków. Obserwacje, które opisał nie są oparte na jednej wizycie. Wieś o której mowa odwiedził już parenaście razy. Co urzeka go najbardziej w Polakach?- gościnność, silne więzy rodzinne, supermarkety- lepsze aniżeli w Norwegii, giełdy, rozwój gospodarki po wejściu do UE. Sprostował oczywiście informacje, że nie chodziło mu o Łódź, tylko jak wcześniej napisaliśmy -Połoń.
MN/przegląd prasy
To może Cię zainteresować
3
28-06-2011 19:44
0
0
Zgłoś
27-10-2010 23:20
0
0
Zgłoś
27-10-2010 13:16
0
0
Zgłoś
27-10-2010 10:51
0
-1
Zgłoś
26-10-2010 07:45
0
0
Zgłoś
26-10-2010 07:21
1
0
Zgłoś
26-10-2010 06:37
0
0
Zgłoś