
Fot. stock.xchng |
Premier Norwegii Jens Stoltenberg, wraz z ministrem ochrony środowiska Bårdem Vegarem Solhjellem, minister polityki regionalnej Liv Signe Navarsete i przewodniczącym Partii Socjalistycznej Lewicy Audunem Lysbakkenem zaprezentował dziś rządowy pakiet klimatyczny. Rezolucję klimatyczną podjął też niedawno Parlament Europejski... i to dopiero są przysłowiowe "jaja".
Propozycje rządowe mają pozwolić Norwegii zrealizować nader ambitne cele polityki klimatycznej (wedle słów premiera - najambitniejsze na świecie).
- Musimy zwiększyć nasze wysiłki w tym kierunku - zadeklarował Jens Stoltenberg.
Norweski pakiet klimatyczny
Głównym celem pakietu klimatycznego jest zredukowanie emisji gazów cieplarnianych w Norwegii. (Przy czym z uporem godnym lepszej sprawy jako gaz cieplarniany traktuje się niewinny dwutlenek węgla, podczas gdy korelacja między COₐ, a temperaturą jest dokładnie odwrotna niż to, co próbują opinii publicznej "specjaliści" od globalnego ocieplenia: im jest cieplej, tym więcej jest dwutlenku węgla w atmosferze, a nie im więcej dwutlenku węgla w atmosferze, tym cieplej...). 2/3 redukcji ma dotyczyć Norwegii kontynentalnej, a reszta szelfu kontynentalnego.
Efekt ten rząd chce osiągnąć poprzez działania w następujących obszarach:
Przemysł: Opłata za emisję C02 przez zakłady przemysłowe wzrośnie o 200 koron za tonę, a zatem osiągnie wysokość 460 koron za tonę.
Transport: Jakiekolwiek zwiększenie się ruchu w dużych miastach ma odbywać się poprzez transport publiczny, ruch pieszy i rowerowy (chodniki i ścieżki rowerowe).
Chodniki i ścieżki rowerowe: W ciągu najbliższych pięciu lat nakłady na budowę nowych chodników i ścieżek rowerowych mają się podwoić do ponad 600 milionów koron.
Samochody: Dopuszczalna emisja spalin w przypadku nowych samochodów ma wynosić od roku 2020 maksymalnie 85 gramów COₐ na kilometr. Dziś jest to 120 gramów.
Intercity: Rozbudowa kolejowych linii dwutorowych w Norwegii Wschodniej. Plany w tej dziedzinie będą częścią Narodowego Planu Transportowego 2013.
Domy/mieszkania: Wszystkie piece olejowe mają zostać wycofane do roku 2020.
Domy pasywne: Od 2015 roku wszystkie nowe budynki mają być domami pasywnymi, a od 2020 domami zeroenergetycznymi.
Remonty starych budynków: Surowe wymogi co do elementów i materiałów wykorzystywanych przy remontach starych budynków. Nowe okna będą musiały spełniać nowe wymogi energetyczne.
Fundusz klimatyczny: Powołanie we współpracy z przedsiębiorcami funduszu klimatycznego. Do roku 2020 fundusz ma zgromadzić 50 miliardów koron. Połowa z tych pieniędzy będzie przeznaczana na działania pozwalające zmniejszyć zużycie energii, a połowa na cele klimatyczne w przemyśle. Administrowaniem funduszem zajmie się państwowa spółka ENOVA.
Elektryfikacja na szelfie kontynentalnym: Brak konkretnych celów
Lasy: Wzmocnienie ochrony lasów
O ile przynajmniej kilka punktów w tej strategii ma sens - i to bynajmniej nie ze względu na walkę z rzekomym globalnym ociepleniem, co jest bzdurą (nawet jeśli mamy globalne ocieplenie, co też jest dyskusyjne, nie jest ono spowodowane przez człowieka. Zmiany klimatu były, są i będą, a wszystko, co człowiek zdoła wyemitować do atmosfery nie przebije jednego wybuchu wulkanu...) - chociażby ochrona lasów (zwłaszcza, podpowiem, przed osobami wywalającymi tam śmieci.Tak, tak nie tylko Polacy tak robią, "porządniccy" Norwegowie również), czy budowa ścieżek rowerowych (zawsze się przydadzą :) ) - o tyle najnowsza rezolucja Parlamentu Europejskiego wskazuje już na (proszę o wybaczenie za dosadny język) globalne ocipienie tego gremium.
Globalne ocieplenie powoduje dyskryminację kobiet
Według europarlamentarzystów globalne ocieplenie powoduje nasilenie się dyskryminacji wobec kobiet! W uchwalonej parę dni temu rezolucji, za którą głosowali m.in polscy europarlamentarzyści z SLD oraz część europarlamentarzystów z PO i PSL, można przeczytać między innymi takie natchnione stwierdzenie, jako to:
"zmiana klimatu nasila dyskryminację ze względu na płeć" oraz:
"uniknięcie niebezpiecznych zmian klimatu musi stanowić najwyższy priorytet zarówno dla polityki wewnętrznej, jak i zewnętrznej Unii Europejskiej", a także:
"Parlament Europejski wzywa (...) Komisję i Radę do włączenia i uwzględnienia kwestii płci na każdym etapie strategii politycznych dotyczących klimatu, od ich tworzenia aż po finansowanie, wdrożenie i ocenę (...)" i:
"W przyszłości Parlament Europejski będzie mógł kwestionować propozycje Komisji Europejskiej, jeśli uzna je za niezgodne z dominującym w PE poglądem na związek między kwestią kobiecą, a zmianami klimatycznymi.”
Parlament Europejski zwraca się też do krajów członkowskich o "uwzględnienie aspektu płci w strategiach na rzecz przeciwdziałania klęskom żywiołowym", oraz "o promowanie upodmiotowienia kobiet i ich uświadamianie poprzez budowanie potencjału przed katastrofami związanymi z klimatem". W tym celu państwa Unii powinny przeanalizować politykę "łagodzenia zmiany klimatu, skoncentrowanej przede wszystkim na wymiarze płci".
PE zauważa też, że "zmiana klimatu może negatywnie wpłynąć na osiągnięcie milenijnych celów rozwoju ONZ, w szczególności celów związanych z sytuacją i ochroną kobiet" i apeluje o "opracowanie wskaźnika "przyjazności dla klimatu" (jako alternatywy dla PKB)".
Ciekawi mnie, czy ktokolwiek rozumie, o co w tym bełkocie chodzi. Może europarlamentarzystom po prostu słońce za mocno poświeciło na główki (co uznali za kolejny przejaw globalnego ocieplenia, rzecz jasna...)?
Po raz kolejny można pozazdrościć Norwegom, że nie dali się zapisać do tego wariatkowa (tj. UE)...
Źródła: Adresseavisen, Rzeczpospolita, Fronda
To może Cię zainteresować
27-04-2012 17:08
0
0
Zgłoś
26-04-2012 22:02
0
0
Zgłoś
26-04-2012 14:24
0
0
Zgłoś
26-04-2012 14:17
0
-4
Zgłoś
26-04-2012 05:31
0
-2
Zgłoś
26-04-2012 02:49
0
-3
Zgłoś
25-04-2012 23:37
2
0
Zgłoś