Kiedy mężczyzna złożył podanie o zasiłek, zostało ono odrzucone. NAV uzasadnił to w ten sposób, że otrzymana odprawa w kwocie 1,5 miliona koron stanowiła równowartość 28 pensji miesięcznych mężczyzny, a zatem jego potrzeby materialne zostały na ten czas zabezpieczone.
Mężczyzna twierdził jednak, że odprawa od pracodawcy stanowiła odszkodowanie (rekompensatę) za cierpienia spowodowane konfliktami w miejscu pracy i w związku z tym odwołał się od odmownej decyzji urzędu pracy i polityki socjalnej.
W ten sposób sprawa trafiła przed Sąd ds. zasiłkowych, który miał za zadanie rozstrzygnąć, czy mężczyźnie należy się zasiłek dla bezrobotnych mimo otrzymania tak sutej odprawy.
Profesorek - kombinatorek?
Skarżący urodził się w roku 1951. Przez ostatnie dziesięć lat pracował jako naukowiec i badacz, w tym również za granicą. Z czasem wokół jego osoby narosło sporo konfliktów i kontrowersji.
Oskarżano go o wykorzystywanie tekstów innych naukowców w swoich pracach, bez wskazywania źródeł. Zarzuty te pojawiały się ze strony pracodawcy oraz kolegów, ale w wyniku dochodzenia wewnętrznego i zewnętrznego nie udowodniono w sposób jednoznaczny, że mężczyzna złamał prawo odnośnie korzystania z prac innych osób.
Mimo to konflikty te sprawiły, że dalsza praca na uczelni stała się dla niego problematyczna. W związku z tym na jakiś czas został oddelegowany do pracy w innym kraju. Gdy ten angaż dobiegł końca, miał wrócić na swoje pierwotne stanowisko. Ale ledwie wrócił, kłopoty zaczęły się na nowo.
Za porozumieniem stron
Koniec końców odbyły się negocjacje pomiędzy wykładowcą, a pracodawcą. Obie strony doszły do wniosku, że powrót mężczyzny do pracy na uczelni nie jest wskazany, a on poprosił o rozwiązanie stosunku pracy. Ustalono, że odejdzie z pracy 1. stycznia 2012, a w zamian za to dostanie odprawę. Odprawa została wypłacona wkrótce po zawarciu porozumienia, czyli w sierpniu 2011 roku.
W momencie, w którym umowa o pracę miała wygasnąć, mężczyzna przebywał na zwolnieniu lekarskim, które potrwało ostatecznie do 14. marca ubiegłego roku. W dwa dni po skończeniu się okresu zwolnienia, mężczyzna zarejestrował się jako poszukujący pracy i wystąpił o zasiłek dla bezrobotnych (dagpenger).
Pensja, czy odszkodowanie?
Jego argumentacja była taka, że odprawa nie stanowiła pensji za okres po rozwiązaniu umowy o pracę, lecz odszkodowanie za straty o charakterze pozaekonomicznym, mianowicie wieloletnie prześladowania ze strony kolegów w pracy. Mężczyzna podkreślił, że szum medialny, jaki wokół niego powstał przez ich zarzuty, działał na niego niszcząco.
Według niego porozumienie o odejściu ze stanowiska, w tym odszkodowanie za poniżanie (czyli odprawa właśnie) zostało wynegocjowane przez jego prawnika.
NAV uznał mimo to, że odprawa była po prostu wynagrodzeniem za dwa i pół roku.
Musi udowodnić
Sąd ds. zasiłkowych podkreślił, że to na osobie ubiegającej się o świadczenia spoczywa obowiązek wykazania, że się jej one należą. W sprawie mężczyzny, któremu NAV odmówił wypłaty zasiłku dla bezrobotnych, sąd za centralną kwestię uznał rozstrzygnięcie, czy odprawa stanowiła wynagrodzenie, czy odszkodowanie za straty moralne.
Pomimo zwrócenia się do mężczyzny o przedłożenie umowy/porozumienia, jakie zawarł ze swoim pracodawcą, sąd nie uzyskał do tego dokumentu dostępu. W związku z tym orzekł, że odprawę należy potraktować jako pensję, a zatem mężczyzna nie ma prawa do zasiłku dla bezrobotnych za okres, za który się o niego ubiegał.
Źródło: Aftenposten
To może Cię zainteresować
30-05-2013 22:14
0
0
Zgłoś
30-05-2013 21:10
0
0
Zgłoś
29-05-2013 20:26
0
0
Zgłoś