Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

12
Dobry zły Ryanair

 
 
"Niewolnictwo! Ludzie zaczynają pracę od zadłużenia się wobec pracodawcy! Wszystko związane z pracą jest tajne przez poufne i każdy donosi na każdego!" To mała próbka tego, co w ostatnich dniach można wyczytać w norweskiej prasie na temat sytuacji pracowników linii lotniczych Ryanair. Coraz więcej norweskich polityków i innych znanych osób ogłasza, że będzie bojkotować taniego przewoźnika, ten z kolei próbuje się bronić. Kto ma rację? - oceńcie sami.


Stewardessa na wojennej ścieżce

Aferę rozpętała trzydziestopięcioletnia Włoszka, Aleksandra Cocca, która zaczęła pracę dla Ryanaira w Rygge 6. kwietnia ubiegłego roku. Kontrakt miał potrwać trzy lata, ale już po dziesięciu miesiącach, w styczniu bieżącego roku, została zwolniona. Jak mówi, nastąpiło to krótko po tym, jak zasygnalizowała, że od kierownika personalu pokładowego czuć było alkohol. Ten zareagował, składając raport, w którym oskarżył Włoszkę o nieumiejętność posługiwania się pokładowym interkomem.

Jako że jej bazą było norweskie Moss, gdzie znajduje się lotnisko Rygge, Cocca zwróciła się o pomoc do norweskich związków zawodowych i wspólnie z inną koleżanką z pracy wytoczyła proces Ryanairowi.

Cocca była wprawdzie zatrudniona przez agencję pracy Crewlink Ireland Ltd z Irlandii i wynajęta do Ryanaira, jednak pozew został wniesiony przeciwko samym tanim liniom w oparciu o to, że Włoszka została zatrudniona w celu pokrycia stałego zapotrzebowania na personel pokładowy w Ryanairze, a zatem, zgodnie z norweskim prawem pracy, był to przypadek nielegalnego wynajmu.

Ryanair nie zgadza się z tą oceną i podkreśla, że kontrakty i stosunek zatrudnienia pracowników podlegają prawu i jurysdykcji irlandzkiej.

Norweski związek pracowników lotnictwa cywilnego Parat uważa jednak, że jurysdykcję w tym przypadku posiada Norwegia, gdyż skarżąca Włoszka rozpoczynała i kończyła pracę na terenie Norwegii (Norwegia była jej bazą).

Niewolnicze kontrakty?

Związkowcy podkreślają, że kontrakty personelu pokładowego w liniach Ryanair zawierają mnóstwo klauzul sprzecznych z prawem pracy. Według nich, są to wręcz "kontrakty niewolnicze". Za dziennikiem Dagens Næringsliv przytaczamy przegląd z warunków zatrudnienia, obowiązujących stewardessy i stewardów w samolotach Ryanair:
Postanowienia ogólne:

* Kontrakt zawarty jest na trzy lata, ale może zostać w dowolnym momencie wypowiedziany przez pracodawcę. Okres wypowiedzenia wynosi od zera dni do dwóch tygodni w przypadku pracowników z najdłuższym stażem pracy. Okres próbny wynosi 12 miesięcy.

* Pracownikowi potrącone zostanie 200 euro tytułem "kosztów administracyjnych", jeśli sam złoży wypowiedzenie przed upływem 15 miesięcy.

* Strajk oraz uczestnictwo/poparcie akcji protestacyjnej w przypadku konfliktu w pracy, stanowi podstawę do wypowiedzenia, jeśli wpływa to na wykonywanie obowiązków służbowych.

* Miejscem pracy jest Rygge, ale w każdej chwili pracownikowi może zostać nakazana przeprowadzka. W takim wypadku związane z tym koszty będą musiały zostać pokryte przez pracownika.

* Wszystkie kwestie związane ze stosunkiem zatrudnienia podlegają ścisłej tajemnicy służbowej. Złamanie jej traktowane będzie jako zaniedbanie obowiązków służbowych i może stanowić powód do wypowiedzenia oraz wyciągnięcia konsekwencji prawnych.

Wynagrodzenie:
* Stawka godzinowa wynosi 16,20 euro - czyli około 122 korony – za każdą wylataną godzinę. Brak dodatków za pracę w weekendy lub w święta. Wynagrodzenie roczne na poziomie około 115 000 koron.

* Za wszystkie nieobecności w pracy, niezależnie od ich przyczyny, dokonywane będą potrącenia z pensji.

* Pracownik ma obowiązek bycia dostępnym przez określoną liczbę dyżurów ("stand by"), kiedy to w razie potrzeby musi stawić się w pracy w ciągu godziny. Nie dostaje za te dyżury żadnego wynagrodzenia/rekompensaty.

* Szkoleniem personelu zajmuje się Ryanair, ale płacą za to pracownicy w formie potrąceń z pensji, dokonywanych w ciągu pierwszych sześciu miesięcy pracy.

* Pensja wypłacana jest przez różne agencje zatrudnienia w Irlandii.

* Okres próbny 12 miesięcy. W tym okresie żadna nieobecność w pracy nie jest płatna.

* Pracownik może zostać zwolniony z dnia na dzień w ciągu trzech pierwszych miesięcy.

Potrącenia:
* Pracownik musi sam pokryć koszty identyfikatora służbowego oraz umundurowania. Na poczet stroju służbowego odciągane jest przez rok po 30 euro miesięcznie.

* Spółka (Ryanair) ma prawo do dokonania potrącenia z pensji pracownika za m.in. manko na kasie (w związku ze sprzedażą na pokładzie), zniknięcie towarów, niezapłacone bilety parkingowe, koszta kursów, uniformu służbowego oraz identyfikatora. Do tego zastrzega się, że lista ta nie jest wyczerpująca.

* Jeśli potrącenie miałoby przewyższyć wysokość wypłacanej w danym miesiącu pensji, reszta będzie musiała zostać uregulowana w ciągu 14 dni. Po tym terminie naliczane będą kary, odsetki karne i ewentualne koszty prawno-administracyjne.

Choroba:
* Pracodawca nie wypłaca żadnego chorobowego.

* Własne zwolnienie chorobowe/zawiadomienie o chorobie (egenmelding) musi zostać wypełnione i dostarczone pierwszego dnia nieobecności wraz z opisem objawów i dolegliwości.

* Jeśli ktoś jest chory dłużej niż trzy dni, Ryanair może wysłać lekarza do niego do domu.

* Pracownikowi może zostać nakazane udanie się do tego lekarza, z którym Ryanair ma umowę. Wszystkie informacje z takiej wizyty lekarskiej należą do spółki.

Urlopy i czas wolny:
* Urlop w wymiarze 20 dni rocznie musi być zaplanowany i zatwierdzony z dużym wyprzedzeniem. Zastrzega się, że pracownik może zostać kiedykolwiek bądź odwołany z urlopu. Niewykorzystane dni urlopowe nie przechodzą na kolejny rok.

* Pracownik może zostać zmuszony do wzięcia minimum 4 tygodni niepłatnego urlopu, kiedy spółka potrzebuje zredukować liczbę pracowników w okresie słabszego ruchu (niski sezon).

* Bezpłatny urlop może ponadto zostać udzielony na wniosek pracownika. Spółka może jednak odwołać go wedle uznania, kiedy pracownik będzie potrzebny w pracy.

Jak informuje Dagens Næringsliv, powyższe warunki zostały przytoczone na podstawie kontraktów personelu pokładowego samolotów Ryanair, do których dostęp uzyskali dziennikarze tej gazety, a także odcinków pensji i innej podobnej dokumentacji.

Umowy o pracę zawierające takie właśnie klauzule ma według nich mieć większość pracowników spółki Ryanair, których bazą jest lotnisko Rygge.

Szef Ryanair: Nasza firma jest w porządku. Zarzuty są bezpodstawne

W związku z oskarżeniem Aleksandry Cocca i drugiej byłej stewardessy Ryanaira oraz z nagonką na spółkę, jaka rozpętała się w norweskich mediach, w czwartek (11.04) po południu do Moss przyleciał sam szef firmy, Michael O"Leary, by dać odpór wysuwanym zarzutom.

 michael_oleary.jpg
 Michael O'Leary podczas czwartkowej konferencji prasowej na lotnisku Rygge.

 

Spóźniony o pół godziny, z lekka zestresowany i ubrany w żółtą kamizelkę z firmowym hasłem Ryanaira "Lataj taniej" ("Fly cheaper"), O'Leary pojawił się na konferencji prasowej zwołanej w tym celu na lotnisku Rygge.

- Usłyszałem wczoraj o tych wszystkich oskarżeniach. Tak bardzo mnie to przeraziło, że zdecydowałem się przybyć do Norwegii, by opowiedzieć prawdę - zaczął. Następnie zaatakował stewardessy, które jako pierwsze zdecydowały się wstąpić na drogę sądową przeciw lotniczemu gigantowi:

- To, co ona [Aleksandra Cocca] i ta druga stewardessa mówią, nie ma żadnego związku z rzeczywistością. Ona mówi, że zarobiła 15 700 euro w ciągu roku. Bzdura. Zarobiła tyle przez osiem miesięcy. Przeciętne wynagrodzenie personelu pokładowego linii lotniczych Ryanair wyniosło w ubiegłym roku 26 000 euro w przypadku pracowników początkujących i ponad 32 000 euro w przypadku seniorów.

O'Leary zaprzeczył też temu, jakoby Ryanair stosował niewolnicze kontrakty:

- Gdybyśmy oferowali, jak twierdzi Parat [norweski związek zawodowy pracowników lotnictwa cywilnego], niewolnicze kontrakty, raczej nie mielibyśmy 8 500 pracowników oraz kolejnych 5 000 na liście oczekujących!

Potwierdził jednak, że pracownicy na kontraktach nie otrzymują wynagrodzenia za okresy choroby:

- 75% naszych pracowników to osoby na kontraktach. Osoby te otrzymują wynagrodzenie wtedy, kiedy pracują. To absolutnie normalna praktyka we wszystkich branżach, również w branży lotniczej. Do tego Aleksandra Cocca była zatrudniona w agencji Crewlink, a nie u nas, tak więc nie może pozywać firmy Ryanair.

O' Leary podkreślił, że Ryanair jest spółką zarejestrowaną w Irlandii i dlatego stosuje się do praw irlandzkich oraz przepisów UE, a nie do ustawodawstwa norweskiego:

- Mimo tego, że mamy bazę w Rygge, pracownicy, którzy są z nią związani są zatrudnieni w Irlandii, a nie w Norwegii.

Na koniec szef Ryanaira zwrócił uwagę na to, że dwie stewardessy, które wytoczyły proces zostały zwolnione, a bynajmniej nie chciały odejść same:

- Gdyby żyły na "niewolniczych kontraktach", nie chciałyby przecież pracować u nas? - pytał retorycznie Michael O'Leary, dodając, że kobiety mogły przecież poprosić o przydział do innej bazy, jeśli nie podobało się im w Rygge:

- Wszystkie nasze stewardessy mają taką możliwość, ale te dwie z niej nie skorzystały, więc widocznie było im tu dobrze.

Bojkot

Mimo to w Norwegii nastroje - nie tylko wśród przedstawicieli związków zawodowych, ale i w mediach oraz wśród polityków - są raczej niechętne wobec spółki Ryanair.

Eskil Pedersen, szef socjalistycznej młodzieżówki AUF wezwał otwarcie do bojkotu przewoźnika. Zaapelował też, by norweski Fundusz Naftowy wycofał się z udziału w spółce.

Premier Jens Stoltenberg stwierdził, że nigdy nie latał Ryanairem i że nie będzie tego robił również w przyszłości. Obiecał też, że postarać się zrobić porządek z problemem łamania prawa pracy w stosunku do pracowników linii lotniczych.

Norweski minister spraw zagranicznych, Espen Barth Eide, poleciał Ryanairem na ostatnie ferie wielkanocne, ale teraz mówi, że tego żałuje i wspólnie z całym szeregiem ministrów z obecnego rządu przyrzeka, że już nigdy nie skorzysta z usług otoczonego złą sławą przewoźnika.

Do bojkotu przyłączają się także niektóre przedsiębiorstwa - z różnych powodów.

- Wykluczyliśmy Ryanair, ponieważ nie prowadzą swojej działalności z odpowiednią dbałością o środowisko i nie mają odpowiednich mechanizmów w tym zakresie - mówi Stina Billinger z banku i towarzystwa ubezpieczeniowego Storebrand.

W sierpniu 2012 roku również Siemens zadeklarował tymczasowy bojkot Ryanaira w związku z całą serią przypadków, gdy samolotom spółki o włos udało się uniknąć katastrofy albo też musiały przymusowo lądować z powodu braku paliwa. Jednak po spotkaniu pomiędzy przedstawicielami obu firm bojkot odwołano.

Dziewięć lat wojny
Obecna sytuacja, kiedy to w mediach słowa "Ryanair" i "bojkot" bardzo często pojawiają się obok siebie, nie jest bynajmniej nowością.

Oczywiście główna w tym zasługa/wina (zależy, z czyjego punktu widzenia :) związków zawodowych.

Największy norweski związek należący do centrali LO, Fagforbundet, już w roku 2003 zwrócił się do swoich 300 000 członków z prośbą o bojkot linii lotniczych Ryanair. W roku 2010 związek Yrkesorganisasjonenes Sentralforbund (YS) zakazał swojemu kierownictwu politycznemu, zarządowi i pracownikom sekretariatu latania liniami Ryanair podczas podróży służbowych. Oddział związku pracowników handlu i pracowników biurowych (HK) ds. lotnictwa i turystyki postąpił tak samo.

Norweskie związki zawodowe są zatem częścią trwającej od dziewięciu lat kampanii "Ryan-be-fair", kierowanej przez międzynarodowy związek pracowników transportu - ITF.

Pasażerowie zagłosują, kupując bilety lub nie

Koniec końców jednak o postawie spółki Ryanair zadecydują zwykli pasażerowie, którzy albo przyłączą się do bojkotu w obronie praw pracowników spółki, albo wybiorą tanie latanie, nie zastanawiając się nad tym, w jaki sposób firma szuka oszczędności.


A Wy? Latacie Ryanairem? Jak oceniacie tę firmę? Wierzycie raczej Aleksandrze Cocca, czy Michaelowi O'Leary?





Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Yatsek :)

13-04-2013 12:11

a ja mam wyjebane na ich postulaty.... i jednych i drugich....
wloszka sie zgodzila na takie warunki placowe: jej problem...
a latam i bede latal tym co psuje mi najlepiej.... w okresie imowym byl to ryan rygge a z wawy norwegian.... teraz jest to wizzair.. ale nic nie pasuje w niedziele hahahah... poganska godzina odlotu w niedziele to masakra....

niepotrzebnie podali stawke godzinowa 122nok... teraz polaczki beda walic drzwiami i oknami byleby tylko pracowac...

Sebastian Siemieniec

13-04-2013 11:33

Hello Ludziki! Myśle tak sobie że jest jeszcze duuuzo miejsca na tym świecie,gdzie można pracować w "świętym spokoju" i nikt nas siłą do Ryanair nie zagoni.To coś jak z agencją towarzyską...Nie każdy tam musi "pracować"
Z drugiej strony przypomina mi się coś na temat 'miejsc stojących' i to chyba też był pomysł,na szczęście odrzucony, lini Ryanair. Osobiście wole Wizzair-a, choć wiem że i tam szału nie ma,ale lecąc ostatnio do Londynu samolotem Ryanair miałem uczucie jakbym był w latającym autobusie lini Mzk i tylko tych pętli-uchwytów oraz rurek przy suficie brakowało )) Pozdrawiam Wszystkich i przypominam- WIOSNA IDZIE!!

niko hejtfild

13-04-2013 10:49

po wielu latach latania ryanair ostatnio byłem zmuszony lecieć SAS.... i poczułem się jak VIP.. miła odprawa,komfort na prawdę jakoś inaczej.. ...nigdzie pasażer nie jest tak żle traktowany jak w ryanair.. 2cm za duży podręczny,ugniatanie ludzi w przedsionkach przed wejsciem napłytę lotniska,płacze i błagania na odprawie..człowiek czuje się jak pasażer wagonu bydlęcego...
no ale cena robi swoje..i każdy wytrzymuje tą godzinę lotu..
wiec cena=99% nie zrezygnuję mimo afer.

Darek Z.

13-04-2013 10:45

Nie rozumie o co to cale zamieszanie po pierwsze kto nie chce nie musi latac tanimi liniami moze przeciez korzystac z SASu i Norwegiana albo najlepiej wyczarterowac sobie cos skoro przeszkadzaja tanie linie lotnicze. Norwedzy specjalnie robia ta nagonke na Ryanaira bo nie lubia konkurencji na swoim rynku najlepiej zakazali by zagranicznym firmom jakichkolwiek dzialan na terenie ich kraju ale to juz inny temat. Po drugie nie kumam ludzi takich jak ta opisana dziewczyna ktorzy podpisuja umowe i godza sie na jakies warunki pracy a po paru miesiacach staja sie prawnikami ktorzy chca wywyracac firmy i rzadac swoich praw. Przeciez mogla 2aplikowac do Norwegiana albo innej z drogich linii lotniczych widocznie jej kwalifikacje nie byly rewelacyjne. Prawda jest taka ze sama chciala donosic ale jej nie wyszlo inna sprawa ze personel Ryanaira nie jest raczej z gornej polki, ale cos za cos. Ja uwazam ze tanie linie lotnicze sa potrzebne i dzieki nim nawet w drogich liniach nie jest az tak drogo jak by moglo byc. Ja latajac do Gdanska gdzie lot trwa 1 godz nie potrzebuje rozkladanych foteli i darmowych przekasek w samolocie wazne aby sie dostac na miejsce, a zaloga pokladowa nie ma dla mnie wiekszego znaczenia.

Rafal patok

13-04-2013 10:45

Nie cierpię latać Ryanairem! zresztą z wizzairem też nie jest lepiej ale mają lepszą obsługę w samolocie. Jednakże obsługa lotniskowa jednej jak i drugiej linii jest co najmniej wkurzająca! Mam wrażenie że dobór pracowników na lotnisku opiera się na profilu psychologicznym skurczybyków
Z drugiej jednak strony czym latać?

Katarzyna Różycka

13-04-2013 10:16

Wow to Alessandra narobiła... To moja koleżanka z kursu norweskiego.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok