
Fot. stock.xchng |
Przywrócić poczucie wstydu
Głównym tematem artykułu Ørjasæter była kultura picia wśród kobiet. Kobiety w Norwegii piją wciąż więcej i więcej. Jeszcze nigdy taka ilość alkoholu nie było konsumowana przez płeć piękną. Dane ze sprzedaży pokazują, że główna w tym zasługa/wina* (*niepotrzebne skreślić) wina w kartonach.
Elin Ørjasæter zaapelowała o przywrócenie pojęcia wstydu. Jej zdaniem, człowiek powinien wstydzić się, jeśli z powodu nadużycia alkoholu w sobotę nie jest np. w stanie w niedzielę iść z dziećmi na spacer:
" Trzeba przywrócić poczucie wstydu: wstydu z powodu bycia pijanym, wstydu z powodu kaca, z powodu którego nie można pojechać na niedzielną wycieczkę i wstydu z powodu wysyłania do pracy sms-ów, że jest się chorym, podczas gdy w rzeczywistości ma się kaca. Taki wstyd jest dobry i budujący dla społeczeństwa" - czytamy w artykule.
Ørjasæter dodaje, że wstyd jest czymś wbudowanym w tkankę społeczną i bez niego społeczeństwo po prostu zacznie rozłazić się w szwach.
Wstyd za rzeczy robione po pijaku, nie za samo picie
Nie wszyscy czytelnicy zgodzili się z tezami autorki:
- Ørjasæter trafia jak kulą w płot. Kobiety wstydzą się już wystarczająco mocno - pisze jeden z czytelników.
- Jestem studentem i wolontariuszem, pomagającym organizować różne eventy w pubie studenckim, tak więc zdarza mi się pić. Z grubsza trzy razy w tygodniu piję jedno piwo, a raz w tygodniu idę na miasto i imprezuję (z piciem) do trzeciej nad ranem. I cały czas twierdzę stanowczo, że miejsce na wstyd jest w kościele - komentuje inny.
Jeszcze inny czytelnik dodaje:
- Człowiek nie powinien wstydzić się tego, że pije. Może wstydzić się tego, co robi po pijanemu, ale wstyd z powodu samego picia to głupota.
![]() |
Każdy sposób, żeby się upić jest dobry. Fot. greyloch/Flickr.com |
Wstyd jak cholesterol - może być dobry i zły
Filozof, pisarz i wykładowca Einar Øverenget uważa, że można mówić o przywracaniu poczucia wstydu, ale tego "dobrego wstydu", gdyż jego zdaniem istnieją dwa rodzaje tego uczucia:
- Dobry wstyd stanowi formę autoregulacji. Przykładem dobrego wstydu jest to, że człowiek potrafi spojrzeć na siebie z dystansu i postawić sobie pytania: Czy mam na to ochotę? I czy naprawdę powinienem to zrobić? Sposobem na zyskanie właściwej perspektywy jest postawienie siebie w miejscu innej osoby i zapytanie, czy podobałoby się nam, gdyby ta inna osoba zrobiła to, co my mamy ochotę zrobić. Jeśli okaże się, że wolelibyśmy nie być osobą, która robi takie rzeczy, możemy zweryfikować swoje postępowanie - wyjaśnia Øverenget.
- Natomiast zły rodzaj wstydu pojawia się, kiedy człowiek nie ma odwagi pokazać kim jest z obawy zostania osądzonym, czy wyśmianym. Zły wstyd sprawia, że tracimy kontrolę nad własnym życiem. Można wprowadzić na nowo pojęcie wstydu, ale tylko tego dobrego, nie tego złego - podkreśla Øverenget.
Jak piją Norwegowie?
W związku z artykułem Elin Ørjasæter, dziennik Aftenposten spytał również czytelników o ich stosunek do alkoholu. Czy piją w weekendy, w czasie urlopu, na co dzień? Oto kilka odpowiedzi, świadczących o tym, że alkoholu w Norwegii spożywa się dużo, a postawy abstynenckie, czy nawet umiarkowane, są postrzegane jako coś osobliwego.
Sigrid pisze:
- Jako abstynentka co rusz muszę się z tego tłumaczyć. W przestrzeni publicznej funkcjonuje przekonanie, że "wszyscy muszą pić". Nie przeszkadza mi, że ludzie piją, ale to, że ciągle muszę bronić swojego stanowiska jest po prostu męczące.
Michelle dodaje:
- Są inne napoje [niealkoholowe - przyp. red.], które można pić dla przyjemności. Abstynencja lub nawet umiar w piciu alkoholu to pojęcia, które powoli przestają być znane, a zamiast nich pojawia się zwyczaj konsumpcji alkoholu niemal codziennie.
22-letnia dziewczyna, która nie podała imienia, tak opisuje swój stosunek do picia:
- Piję około trzech butelek wina i kilka półlitrówek piwa w tygodniu. Upijam się najczęściej sama, siedząc na kanapie i oglądając telewizję lub czytając artykuły. To pomaga mi się zrelaksować, gdyż jestem bardzo zestresowana, a gdy się napiję, mogę spokojnie przespać siedem godzin.
- Nie piłem od ponad dwóch lat - pisze z kolei Espen Lund, kierowca taksówki. - Prowadzę taksówkę i w każdy weekend widzę, co alkohol robi z ludźmi. Gdybym zachował się tak, jak wiele osób zachowuje się po pijanemu, nie mógłbym potem spojrzeć ludziom w oczy. Wkurzają mnie osoby, które tylko czekają na to, aż dzieci usną, żeby móc zacząć pić wino.
![]() |
Skutki picia bywają nieciekawe... Fot. wetwebwork/Flickr.com |
Picia trzeba się nauczyć
Einar Øverenget zastanawia się, czy Norwegowie nie powinni poćwiczyć swojego podejścia do alkoholu:
- Norwegia stała się krajem nowobogackich, ale nie tylko: Stała się krajem nowobogackich zbyt szybko. Od cokolwiek purytańskiego podejścia do alkoholu, przeszliśmy błyskawicznie do wielkiego bogactwa. Możemy kupić to, na co mamy ochotę. Może to wszystko stało się zbyt szybko. Może musimy nauczyć się bardziej wyważonego podejścia do alkoholu.
Następnie filozof dodaje:
- Kiedyś świętowano raz na jakiś czas, przy ważnej okazji. Ludzie wtedy pili i bawili się. Teraz mogą bawić się niemal cały czas. Takie są m.in. uroki życia w państwie dobrobytu: mamy środki, by bawić się tak, jak chcemy, a alkohol jest dostępny. Jesteśmy narodem nowobogackich i być może mamy trochę niedojrzały stosunek do picia alkoholu. Można by go porównać do chodzenia codziennie do sklepu ze słodyczami.
A co o podejściu Norwegów do alkoholu sądzą czytelnicy portalu MojaNorwegia? Zapraszamy do dyskusji!
Na podstawie: Aftenposten
To może Cię zainteresować
01-10-2013 06:32
2
0
Zgłoś
01-10-2013 05:41
1
0
Zgłoś
30-09-2013 21:40
1
0
Zgłoś
30-09-2013 21:37
2
0
Zgłoś
30-09-2013 21:32
2
0
Zgłoś
30-09-2013 20:08
0
0
Zgłoś
30-09-2013 16:06
0
-1
Zgłoś
30-09-2013 15:57
1
0
Zgłoś