
Podczas weekendu Even wybrał się jak zwykle wraz z rodziną do domku letniskowego w Jarfjordzie w gminie Południowy Varanger na wschodzie Finnmarku. Na miejscu zastali dość zaskakujący widok:
- Cały domek był zdemolowany, a żywność wyjedzona.
Na ścianach i w szufladach były wyraźne ślady niedźwiedzich łap, a na zewnątrz niedźwiedzie odchody. Misie dostały się do środka, wyłamując nieduże okienko na wysokości dwóch metrów nad gruntem.
![]() |
Tak wyglądała hytta po wizycie niedźwiedziej rodzinki. (Podobny efekt daje zostawienie nastolatkom tzw. "wolnej chaty" na sylwestra :)) Fot. Even Borthen Nilsen |
Niedźwiedzie wyjadły całą czekoladę, krem nugatowy, miód, dżem i inne wiktuały, które były w domku. A, sądząc po śladach, po posiłku przespały się w łóżku gospodarza.
- To wyglądało niemal jak w bajce o trzech misiach – kręci głową Even, pokazując zdjęcia zapaskudzonego przez niedźwiedzie posłania.
Oprócz jedzenia w domku było też piwo. Niedźwiedzie nie odmówiły sobie również tego.
- Niedźwiedź przegryzł puszki i wypił piwo – opowiada Even. - Nigdy jeszcze nie widziałem takiej żarłoczności.
Właściciel domku ocenia, że wizyta zwierząt musiała nastąpić w ciągu tygodnia poprzedzającego przyjazd rodziny do hytty, ponieważ w środku wciąż unosiła się silna woń niedźwiedzi, a resztki żywności, rozwłóczone po domku, nie zaczęły się jeszcze psuć.
Nie tak dawno temu w okolicy Jarfjordu zaobserwowano niedźwiedzicę z trójką młodych. Wiele wskazuje na to, że to właśnie ta rodzinka misiów urządziła sobie wyżerkę i popijawę w domku Nilsenów.
Even Nilsen uważa całą sytuację za egzotyczną i dość zabawną, ale wszystko ma swoją cenę:
- W domku było wiele rzeczy, których nie da się naprawić ani wymienić. To trochę przykre.
Właścicielem hytty jest dziadek Evena, a sam domek używany jest głównie zimą, ponieważ latem dotarcie tam zajmuje dwie godziny marszu.
Źródło: finnmarken.no

To może Cię zainteresować