Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Reklama

Rata w Norwegii już od618kr

Sprawdź ratę

Usługa realizowana przez DigiFinans.no | Priseksempel: Eff. rente 15,82%, 100 000 kr. over 5 år, etablering 950 kr., Tot. 142 730 kr.

8
Cygańskie obozy nad Sognsvann - reaktywacja

 
 Fot. E. Hofoss
W listopadzie ubiegłego roku Romowie zostali wyrzuceni z obozu, jaki rozbili sobie nad jeziorem Sognsvann w Oslo. Teraz w tej samej okolicy są już cztery obozy. Administracja gmachów publicznych (Statsbygg) oraz gmina Oslo szykują się do kolejnej batalii z bezdomnymi Romami, okupującymi podmiejskie lasy.


Utnij hydrze głowę, a wyrosną trzy nowe

Pierwsze namioty pojawiają się już kilkaset metrów w głąb lasu od Archiwum Państwowego w Sognsvann. Wzdłuż ścieżki turystycznej na sznurkach suszy się pranie (a raczej suszyłoby się, gdyby akurat nie padał deszcz), niezawodnie wskazując drogę do obozu. Łącznie wśród sosen stoi 15 namiotów.

Przestrzeń pomiędzy dwoma z nich służy za toaletę. W powietrzu fruwa papier toaletowy. Używany. Tuż obok stoi prowizoryczna kuchnia. Dwaj młodzi mężczyźni pracowicie ścinają drzewo. Poza tym w obozie jest niemal pusto.

To tylko jedno z czterech obozowisk, jakie pojawiły się w ostatnich tygodniach wokół Sognsvann.

Po drugiej stronie jeziora znajdują się pozostałości po wielkim obozie, który został zamknięty zaledwie pół roku temu. List eksmisyjny w językach norweskim i angielskim wciąż wisi przypięty na kilkunastu drzewach:

"Począwszy od dnia 16.11.2012, od godziny 14. wszelkie przebywanie/zamieszkiwanie na tym terenie będzie nielegalne. Wszyscy, którzy posiadają tu swoje rzeczy/ruchomości, muszą je niezwłocznie zabrać".

Mimo to, zaledwie kawałek dalej powstaje nowy obóz. Koło dróżki, malowniczo nazywanej ścieżką księżycowego blasku, stoją już cztery namioty.

Dyrektor komunikacyjny Administracji gmachów publicznych, Hege Njaa Rygh mówi, że jej urząd jest świadomy tego faktu i że wysłał już pismo do urzędu egzekucyjnego w Oslo (Namsfogden) o potwierdzenie, że decyzja z listopada 2012 wciąż pozostaje w mocy.

Oni-nie-ro-zu-mie-ją

Trzy pozostałe obozy położone są na wschód od Sognsvann, na gruntach należących do gminy Oslo. Gmina ma zamiar przetłumaczyć odezwę do mieszkańców, nakazującą im opuszczenie terenu, ale - jak pokazały ubiegłoroczne doświadczenia - faktyczna likwidacja obozu potrafi trwać kilka miesięcy.

- Na ogół kiedy spotykamy koczujących w podmiejskich lasach studentów lub innych bezdomnych, na naszą prośbę odchodzą z danego miejsca. Natomiast doświadczenia z Romami są inne: nie wyprowadzają się albo nie rozumieją tego, co się do nich mówi. Dlatego też chcemy przetłumaczyć zawiadomienie na ich język, tak, by nie było nieporozumień - mówi Frank Thomassen z Miejskiego wydziału środowiska (Bymiljøetaten) w Oslo.

Jeśli mieszkańcy obozów nie zastosują się do prośby o przeniesienie obozu, sprawa zostanie zgłoszona do urzędu egzekucyjnego z prośbą o przymusową likwidację obozowiska.

- Moglibyśmy usunąć namioty natychmiast, zgodnie z ustawą o dostępie do zasobów przyrody (friluftsloven), ale decydując się na taki sposób postępowania łatwo można zostać skrytykowanym i napiętnowanym jako rasista - wyjaśnia Thomassen.

Powrót na stare śmieci?

Kiedy jesienią zeszłego roku mieszkańcy obozów nad Sognsvann zostali z nich wyrzuceni, pouczono ich, że wszystko co tam zostawią, po 19. listopada zostanie zabrane i zniszczone. Ale na polanie, gdzie obozowali Romowie wciąż można znaleźć spore ilości sprzętów kuchennych, worki z odzieżą, akumulatory samochodowe, materace, prymusy, puste butelki, pieluchy, konserwy i inne śmieci.

- Po tym, kiedy obóz został opuszczony, nasze ekipy sprzątające zostały zaskoczone przez śnieg. Dlatego prace porządkowe nie zostały ukończone. Nowe ekipy zostaną wysłane w tę okolicę w najbliższych dniach - zapewnia Hege Njaa Rygh z Administracji gmachów publicznych.

Patrząc na ich tempo działania można zaryzykować twierdzenie, że jeśli Cyganie się pospieszą, pewnie jeszcze zdążą wrócić, jeśli nie na, to chociaż po stare śmieci...



Źródło: Osloby





Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


pati muzia

25-05-2013 09:14

zasponsoruje jednej osobie wilczy bilet do domu .
oni maja wiecej kasy niz ty na oczy widziales

Krzysztof ....

25-05-2013 08:50

zasponsoruje jednej osobie wilczy bilet do domu .

pati muzia

24-05-2013 23:20

Prz Jar

24-05-2013 22:47

marciano13 napisał:
a o deportacjii to Norwegowie nie słyszeli ???

I coto da jak bedą zaraz z powrotem ?!
Deport to dla nich darmowy bilet w jedna stronę

Jon Doe

24-05-2013 16:32

Moglibyśmy usunąć namioty natychmiast, zgodnie z ustawą o dostępie do zasobów przyrody (friluftsloven), ale decydując się na taki sposób postępowania łatwo można zostać skrytykowanym i napiętnowanym jako rasista - wyjaśnia Thomassen.

No tak białego człowieka to by wyjebali stamtąd jakby choć minute za długo przebywał w tym miejscu, a z brudasami będą sie obchodzić jak z jajkiem... bo rasizm curwa jego nać...

Sten Galey

24-05-2013 15:50

latający papier toaletowy wtórnego użytku hehe rzeźnia..

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok