Czytelnia
Co przemytnicy wywożą z Norwegii?
14

Trasa E6 już od dawna przysparza bólu głowy zarówno szwedzkim, jak i norweskim celnikom. Przemyt z Europy stanowi poważny problem dla krajów skandynawskich. I jeśli wierzyć szwedzkim mediom, nielegalny przewóz towarów trasą E6 jeszcze nigdy nie odbywał się na tak wielką skalę.
To nie żadna tajemnica, że z Europy do Norwegii wędrują hektolitry alkoholu oraz tony papierosów, a nawet narkotyków. Tylko w ostatni weekend w szwedzkim regionie Västra Götaland zostały skonfiskowane prawie trzy tony wyrobów tytoniowych, piwa oraz napojów alkoholowych.
Okazuje się jednak, że przemyt się rozwija nie tylko w kierunku północnym. Nawet w zawrotnie drogiej Norwegii można znaleźć towar, który opłaca się przemycić do Europy. Są to ... dziecięce pieluszki.

Michał Lenarczyk/ picasaweb.google.com/
W ostatnich dniach celnicy po raz kolejny przejęli nielegalną partię pampersów wywożoną z Norwegii. O tym wydarzeniu poinformował szwedzką gazetę Expressen pracownik norweskiej służby celnej Per Kristian Grandahl.
Według funkcjonariusza przemytnicy robią na pampersach świetny interes. Zgodnie z obliczeniami gazety Expressen koszt jednej pieluszki w Norwegii wynosi ok. 50 øre, podczas gdy w Polsce cena może sięgać prawie dwóch złotych (4 szwedzkie krony).

Michał Lenarczyk/ picasaweb.google.com/
Jak tłumaczy Per Kristian Grandahl skoro pieluchy są zakupione w Norwegii legalnie mogą one być wywiezione z kraju. Lecz kiedy sprawa dotyczy ilości hurtowych muszą one najpierw zostać zgłoszone w urzędzie celnym. W przeciwnym wypadku staje się kontrabandą.
Zjawisko nielegalnego wywożenia pampersów jest znane celnikom już od kilku lat. Tak, na przykład, w sierpniu 2012 szwedzkie służby celne zatrzymali partię 26 tysięcy pieluch na drodze E18 w Hån. Przy czym jeden z przemytników od razu się przyznał, że wywozi pieluszki w celu odsprzedaży w swoim kraju. Wtedy artykuły dziecięcej higieny wędrowały na Litwę.
Niskie ceny na pampersy w Norwegii są spowodowane tzw. „bleiekrigen" (wojną pieluchową), która rozpętała się kilka lat temu pomiędzy norweskimi sieciami handlowymi. Najpierw Kiwi, potem Rema 1000, Rimi oraz inne markety obniżyli ceny na towary dziecięce. Zabieg miał na celu pozyskać lojalność i portfele rodzin z małymi dziećmi.
Źródła: expressen.se, nrk.no, dinepenger.no, Foto frontowe: ParentingPatch/wikipedia.org
Reklama
To może Cię zainteresować
13
06-02-2014 08:25
0
-1
Zgłoś
02-02-2014 19:34
0
0
Zgłoś
02-02-2014 18:55
0
-4
Zgłoś
02-02-2014 18:07
0
0
Zgłoś
02-02-2014 15:55
1
0
Zgłoś
02-02-2014 15:18
0
-2
Zgłoś