
Wiosenne egzaminy z matematyki oblało w Oslo całe 47% studentów. Rok wcześniej, w 2011, było to 25%. Nawet po egzaminach poprawkowych, 23% spośród około 200 słuchaczy kolegium nauczycielskiego wciąż nie uzyskało zaliczenia. A bez zdanego egzaminu z matematyki mogą zapomnieć o zawodzie nauczyciela.
Kierownik katedry, Bjørn Smestad, przyznaje, że liczba studentów oblewających egzaminy jest zatrważająco wysoka, a jako przypuszczalną przyczynę podaje słabe przygotowanie wyniesione ze szkoły oraz – przynajmniej u niektórych studentów – zwykłe lenistwo i nieprzykładanie się do nauki.
Studenci buntują się też często przeciwko nowemu programowi studiów nauczycielskich, obowiązującemu od 2010 roku, który, według nich, zawiera wiele błędów i braków.
Studenci narzekają również na odwoływanie wykładów z powodu choroby wykładowcy, kiepską jakość lub niedoświadczenie wykładowców, zbyt ciasne klasy i sale wykładowe, kiepską organizację praktyk i niedostatecznie jasne informacje co do oczekiwań i wymagań wykładowców.
Część z tych zastrzeżeń jest zapewne słuszna (chociażby protest wobec odwoływania wykładów, bez przeniesienia ich na inny termin), co tylko dodatkowo świadczy o kłopotach z jakimi boryka się kształcenie nauczycieli w Norwegii.
Warto również porównać zdawalność/”oblewalność” egzaminów z matematyki w kolegiach nauczycielskich w porównaniu do uniwersytetów w Norwegii. W Trondheim, przykładowo, wygląda to następująco:
W Wyższej Szkole Pedagogicznej w Trøndelagu egzamin z matematyki na pierwszym roku oblało 43% słuchaczy, podczas gdy na pierwszym roku na Uniwersytecie (NTNU): 33%.
Czyli: Ogólnie jest kiepsko, ale wśród przyszłych (niedoszłych?) nauczycieli zupełnie źle.
Na podstawie: NTB, Hamar Arbeiderblad
To może Cię zainteresować
30-10-2012 21:55
0
-1
Zgłoś