Czytelnia
Brzydcy i głupi, bo grubi? ("grubizm" - część II)

"Teraz ludzie mnie doceniają, ale to przykre, że musiałam schudnąć, by zostać zaakceptowana". Kontynuujemy temat "grubizmu", czyli dyskryminacji otyłych. (Część pierwszą można znaleźć tutaj ).
Opowieść trzecia: Ostatnia szansa (Kristin Gjødingseter, schudła 55 kilo)
23-letnia Kristin Gjødingseter zaczęła mieć nadwagę już w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Pomału lecz nieubłaganie zaczęła też odczuwać, że zostaje wyrzucona na margines życia towarzyskiego w Hurdal , niewielkiej miejscowości, w której mieszkała. Jeszcze będąc nastolatką rzuciła szkołę i swoją pracę na niepełny etat.
- Ważyłam 133 kilogramy i nie chciałam, by ktokolwiek mnie oglądał. Nie mogłam znieść spojrzeń, jakie rzucano mi w barach i restauracjach, ani poczucia, że nie jestem wystarczająco dobra. Poddałam się, a rozwiązaniem było dla mnie siedzenie w domu.
Wiosną 2012 roku, po poważnym namyśle, Kristin zdecydowała się na operację odchudzającą w celu zmniejszenia brzucha i to pomimo wielkich obaw co do konsekwencji.
- Operacja była moją ostatnią szansą, by odnaleźć się w społeczeństwie. Wiedziałam, że taka operacja może być niebezpieczna i że niektóre osoby mogą potem ciężko chorować. Ale czułam, że nie mam wyboru. Jeśli miałam zacząć żyć na nowo, musiałam zeszczupleć.
Dziś Kristin Gjødingseter waży o 55 kilogramów mniej. Studiuje w kolegium nauczycielskim i pracuje na pół etatu. Jej życie uległo całkowitej przemianie.
- Ludzie patrzą na mnie innymi oczami. Nie stronią ode mnie. Czuję, że jestem oceniana - i doceniana - w zupełnie nowy sposób. Ale to smutne, że musiałam schudnąć, by zostać zaakceptowaną.
Wykluczeni
W Norwegii brak jest badań, które dostarczałyby danych na temat korzyści, jakie daje ludziom wygląd zewnętrzny. Podobnie brak jest badań, dających dokładną wiedzę na temat stygmatyzacji i dyskryminacji, jakiej doświadczają osoby z nadwagą. Jednak w USA i wielu krajach Europy coraz więcej naukowców mówi o grubizmie, jako o nowej formie rasizmu: ludzie otyli spotykają się z potępieniem i wykluczeniem.
- Stygmatyzacja osób z nadwagą cały czas się nasila. Bardzo możliwe, że negatywne podejście do nadwagi i otyłości wzrasta proporcjonalnie to przykładania w naszym życiu coraz większej wagi do ciała, wyglądu i zdrowia - mówi Silje Steinsbakk, docent instytutu psychologii na Norweskim Uniwersytecie Techniczno-Przyrodniczym w Trondheim (NTNU).

FBellon/flickr.com
Steinsbakk przywołuje liczne międzynarodowe badania, które pokazują, że zarówno dzieci jak i dorośli kojarzą nadwagę i otyłość z wieloma negatywnymi cechami charakteru, takimi jak lenistwo, głupota, złośliwość, brzydota i kiepskie panowanie nad sobą. Wszystko to jedynie na podstawie wagi i wyglądu.
- Jedno z badań amerykańskich pokazuje, że w latach 1996-2006 nastąpił wzrost dyskryminacji osób z nadwagą o około 40-50% i w tej chwili jest to problem na miarę dyskryminacji ze względu na rasę. Osoby z nadwagą mają ograniczone możliwości zdobycia wykształcenia, pracy i znalezienia partnera życiowego.
Obszerny raport, opublikowany w roku 2012 przez szwedzki Instytut studiów rynku pracy i polityki edukacyjnej (IFAU), wskazuje, że osoby z nadwagą mają o 80% mniej szans na dostanie pracy, niż osoby o normalnej masie ciała.
- Czy dyskryminacja otyłych w Norwegii sięga tak samo głęboko jak w USA czy Szwecji?
- Ciężko powiedzieć, zwłaszcza że nie mamy norweskich danych, ale nie ma raczej powodów, by sądzić, że różnimy się w tym względzie jakoś szczególnie od Szwecji, kraju, który jest pod wieloma względami bardzo do Norwegii podobny.
Odpychający, głupi, pozbawieni motywacji...
W Centrum leczenia patologicznej otyłości przy szpitalu uniwersyteckim Aker w Oslo można usłyszeć kolejne, jeszcze bardziej skomplikowane historie. Codziennie zgłaszają się tu nieszczęśliwi ludzie, którzy chcieliby być szczupli i piękni, ale się im nie udaje. Spotyka się z nimi psycholog i fizjoterapeutka, Tina Avantis Johnsen.
- W Norwegii, podobnie jak wszędzie indziej, osoby z nadwagą są często traktowane z lekceważeniem i pogardą, są stygmatyzowane i dyskryminowane w wielu dziedzinach życia. Są opisywane jako odpychające, głupie, leniwe, brudne, brzydkie i pozbawione motywacji.
Avantis Johnsen zauważa, że tak silna stygmatyzacja osób z nadwagą stanowi paradoks, gdyż ich liczba w ostatnich latach znacznie wzrosła i należałoby się w związku z tym spodziewać, że stygmatyzacja osłabnie. Tak się jednak nie dzieje. Wręcz przeciwnie, badania pokazują, że negatywne postrzeganie osób z nadwagą umacnia się.

Ilustracja z książki, Bogusław Orliński "Młynek na dnie morza. Baśnie duńskie"
Problem zaczyna się już w przedszkolu i w szkole, gdzie grube dzieci są wykluczane ze wspólnych zabaw. Grube dzieci znacznie częściej padają też ofiarą zaczepek i mobbingu, niż dzieci bez nadwagi. Kiedy te dzieci dorastają, wejście w dorosłe życie też nie jest dla nich łatwe.
- W ciągu kilku ostatnich dziesiątek lat zagraniczna literatura naukowa udokumentowała, że osoby z nadwagą i otyłe mają mniejsze szanse dostania pracy, nawet jeśli posiadają dobre kwalifikacje. Są też rzadziej awansowane, ściślej kontrolowane przez przełożonych, a niekiedy dostają też gorsze wynagrodzenie, niż koledzy i koleżanki nie mający problemów z wagą.
- Czy to prawda, że negatywne opinie o osobach z nadwagą są również powszechne wśród personelu medycznego?
- Tak, ale zdecydowanie nie wśród wszystkich. Natomiast wiemy, że nasi chorobliwie otyli pacjenci często spotykają się ze stygmatyzacją również ze strony służby zdrowia. To smutne, ale przede wszystkim niedopuszczalne i nieetyczne. Badania pokazują, że część lekarzy, pielęgniarek i fizjologów żywienia uważa, że osobom z nadwagą brakuje silnej woli, kontroli nad sobą i motywacji. Na szczęście coraz większy odsetek pracowników służby zdrowia ma prawidłowe podejście i chce pracować z tą grupą pacjentów.
Tina Avantis Johnsen podkreśla, że skuteczna terapia to dużo więcej niż mówienie pacjentom z nadwagą, by wzięli się za siebie, zaczęli mniej jeść i więcej trenować.
- Czemu osoby z nadwagą są piętnowane?
- Myślę, że składa się na to kilka czynników. Kultura, współczesny ideał ciała oraz fakt, że my, ludzie, myślimy stereotypami. Najważniejsze chyba jednak jest to, że jeśli uważamy, iż dana osoba sama jest winna temu, że posiada jakąś piętnującą ją cechę, napiętnowanie będzie bardziej bezlitosne.
- Jak to wszystko wpływa na osoby z nadwagą?
- Badania pokazują, że osoby z nadwagą mają, jako grupa, bardziej negatywny obraz samych siebie i swojego ciała, niż osoby o normalnej wadze. Często też doświadczają silnego poczucia wstydu i rośnie wśród nich liczba osób cierpiących na depresję.
Wstyd z powodu tłuszczu jest, według Tiny Avantis Johnsen, tak wielki, że powstrzymuje wiele osób przed odebraniem sobie życia. Tłuszcz ratuje od śmierci.
- Osoby z nadwagą często mają myśli samobójcze, ale nie wiem, czy odsetek samobójstw wśród nich wzrasta, czy nie. Rozmawiam z wieloma pacjentami, cierpiącymi na patologiczną otyłość, którzy myślą o odebraniu sobie życia, ale jednocześnie mówią, że to właśnie nadwaga ich powstrzymuje, bo nie mogą znieść myśli o tym, że ktoś, kto znajdzie ich ciało, będzie musiał je podnieść, umyć, po prostu go dotykać - wyjaśnia Avantis Johnsen.
Źródło: Aftenposten, zdjęcie frontowe: wikipedia.org

To może Cię zainteresować
3