28

Foto: stock.xchng |
Osoby mieszkające w Norwegii na stałe o Barnevernet słyszały zapewne już wcześniej. Na większą skalę Polacy poznali prawa i charakterystykę instytucji w czerwcu i lipcu bieżącego roku, kiedy to państwu Rybka odebrano córkę Nikolę.
Wiele osób oburzało się wówczas, że Barnevernet może odebrać rodzicom dziecko, jeśli uzna, że nie zapewniają mu oni dość dobrych warunków do życia i rozwoju lub gdy istnieje podejrzenie, że dziecko jest wykorzystywane lub maltretowane.
Tymczasem okazuje się, że po odebraniu dziecka rodzicom, instytucja znacznie mniej dba o jego losy. Rodzice zastępczy dopuścili się nadużyć wobec 52 dzieci tylko w przeciągu ostatnich 11 lat. W tym miejscu należy sprecyzować, że mowa jest tylko o tych sprawach, które trafiły do sądu. Prawdziwa liczba przypadków, kiedy dzieci zamiast być otoczone opieką były bite lub wykorzystywane seksualnie pozostaje nieznana.
W wielu wypadkach, gdy dzieci były krzywdzone, wykazano, że kontrola i zainteresowanie ich losem ze strony Barnevernet było zdecydowanie zbyt małe.
W 2004 roku przybrany ojciec został skazany na 60 dni więzienia za wykorzystywanie seksualne psychicznie niepełnosprawnej 11-latki. W dwóch innych przypadkach Barnevernet powierzyło opiekę nad dziećmi osobom, które w przeszłości były podejrzane lub skazane za przestępstwa wobec dzieci. W kolejnych dwóch przypadkach Barnevernet postanowiło nie zgłaszać sprawy. Pominięcie doprowadziło do tego, że pewien mężczyzna ponownie dopuścił się przemocy wobec dzieci.
Państwo i gminy wypłacają cały czas odszkodowania dzieciom z domów dziecka, które w latach 50tych 60tych narażone były na molestowanie seksualne.
Podobno Barnevernet już przedsięwzięło środki, które mają zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. Oby skuteczne!
Źródło: nrk.no
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
11-12-2011 01:00
0
-1
Zgłoś
10-12-2011 22:11
0
0
Zgłoś
10-12-2011 21:47
0
0
Zgłoś
10-12-2011 21:37
0
0
Zgłoś
10-12-2011 21:01
0
0
Zgłoś
10-12-2011 19:37
0
0
Zgłoś
10-12-2011 14:40
0
0
Zgłoś