Czytelnia
Bądź kim chcesz - bylebyś nie był gruby ("grubizm" - część III)

"Nie chcę tego, ale i tak patrzę z pogardą na innych grubych ludzi. Nie ufam im. Bo - podobnie jak ja - nie mają nad sobą kontroli." Ostatnia część cyklu na temat "grubizmu".
Część II artykułu można znaleźć tutaj , a część I tutaj .
Opowieść czwarta: Wstyd (Lena Ronge, odchudza się i tyje zgodnie z efektem jojo)
- Czy nie przytyłaś aby trochę przez Święta...?
Lena Ronge (lat 51) wie, że mąż kocha ją taką, jaką jest. Mimo tego powyższy komentarz, rzucony przez niego mimochodem parę dni temu, sprawia że ożywają jej dawne demony.
- Czuję się tak, jakby mąż solidnie mnie pobił - mówi.
Takie, zdawałoby się, nieszkodliwe komentarze jak przytoczony powyżej, sprawiają, że 51-latka z Oslo cofa się pamięcią do lat swojej młodości, naznaczonej zaburzeniami związanymi z jedzeniem. Robiła wtedy długotrwałe głodówki, zgłaszała się na niezliczone kuracje odchudzające, ćwiczyła jak szalona - i wstydziła się.

pixabay.com
- Wstydziłam się tego, że nie mam nad sobą kontroli i tego uczucia wstydu nigdy się nie pozbyłam. Wstydu, że nie jestem w stanie po prostu "wziąć się w garść i jeść mniej". Mimo że tego nie chcę, patrzę z pogardą na innych grubych ludzie. Nie do końca im ufam. Bo oni, podobnie jak ja, nie mają kontroli.
Spokojna i racjonalnie myśląca Lena wie, że te myśli są szalone i sterowane emocjami, ale mimo to na jakimś poziomie ma zakodowane, że człowiek szczupły równa się człowiek sukcesu i to zdanie pozostaje trwałym wyznacznikiem oceny.
Lena ma już za sobą czas orgii obżarstwa, a potem brania środków na przeczyszczenie. Ale pogarda wobec samej siebie pozostała.
- Ważę 25 kilogramów za dużo i nienawidzę wizerunku, który oglądam codziennie w lustrze.
Trudno uwierzyć, że ta piękna kobieta i była stewardessa SAS-u postrzega siebie w taki sposób. Ona, która uporała się z wieloma sprawami, które wcześniej sprawiały jej trudności; która żyje w harmonijnym związku małżeńskim, ma troje własnych dzieci i dwoje dodatkowych, z którymi ma dobre relacje; której otoczenie zwraca niewielką uwagę na wagę i wygląd zewnętrzny.
- To tylko ja mam nadwagę. Wiem, że inni o tym nie myślą i że szanują mnie za to, kim jestem. Ale ja sama myślę o tym za każdym razem, kiedy się spotykamy. Za każdym razem, kiedy się ubieram. Za każdym razem, kiedy patrzę na siebie w lustrze.
Wstyd jest obecny zawsze, cały czas.

commons.wikimedia.org
Opowieść piąta: Bądź sobą, byle nie grubasem (Kristian Fjellanger, schudł co najmniej 70 kilo)
W dzisiejszym społeczeństwie możesz być kim chcesz, jeśli tylko nie jesteś gruby. Kiedy jesteś gruby, jesteś po prostu człowiekiem drugiej kategorii.
35-letni Kristian Fjellanger opisuje wstyd z powodu bycia grubym w książce "Moje życie jako grubas od 2010 roku". Pisze o ludziach, którzy zerkali, szeptali i rzucali pod jego adresem lub na jego temat najbardziej grubiańskie komentarze.
- Gdziekolwiek byśmy się nie zwrócili i na ile sposobów byśmy tej kwestii nie obracali: Ciało i wygląd to nasza tożsamość, nasza wizytówka i istotny czynnik władzy w społeczeństwie - mówi Fjellanger, radca w agencji rynku i reklamy Burson-Marsteller.
On sam zidentyfikował swój problem z nadwagą, postawił sobie cel i osiągnął go. Ważył 160 kilogramów. Połowy z nich się pozbył.
- Dbanie o ciało i odchudzanie się to nie tylko kwestia kilogramów, kalorii i jedzenia. To także kwestia tego, co się myśli o sobie samym i tego, jak myślą o nas inni. Szczupły, ładny i zdolny to słowa, które pasują do siebie. Podobnie jak gruby, brzydki i głupi. W dzisiejszym społeczeństwie możesz być kim chcesz, pod warunkiem, że nie będziesz gruby. Kiedy jesteś gruby, jesteś po prostu mniej warty. I "na mieście", czyli w sensie towarzyskim, i pod względem społeczno-ekonomicznym.
Fjellanger podchodzi do walki z nadwagą poważnie, ale zawsze pisze o niej z humorem. 1. stycznia napisał na swoim profilu na Facebooku:
"Zjadłem kawałek chrupkiego pieczywa z chudym twarogiem i popiłem jeszcze jedną szklanką wody. Czekam, by styczeń się skończył."
- Czy odchudzanie i strach przed ponownym przybraniem na wadze nigdy się nie kończą?
- Nie. Myślę o tym codziennie i tak już raczej zostanie. Przez resztę mojego życia.

Alan Cleaver/flickr.com
Źródło: Aftenposten
Zdjęcie frontowe: Tony Alter/flickr.com

Reklama
To może Cię zainteresować