
Minęło już parę tygodni od triumfalnego powrotu Andersa Bardala z pucharem świata ze słoweńskiej Planicy, ale radość wciąż trwa - w końcu było to pierwsze zwycięstwo Norwega w klasyfikacji generalnej od 18 lat! Szef norweskich skoków, Clas Brede Bråthen uważa, że dokonanie Bardala stawia go na równi z dawną legendą norweskich skoków, Bjørnem Wirkolą.
– Jeśli chodzi o norweskie skoki narciarskie, zwycięstwo Bardala w pucharze świata to najważniejsze wydarzenie od czasów Bjørna Wirkoli - powiedział Bråthen w wywiadzie dla VG, podkreślając jednocześnie, że nie zapomina o pucharze świata Espena Bredesena sprzed 18 lat, ani o jego medalach z igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata.
Droga Bardala do drużyny norweskiej była długa i ciężka. Dopiero po trzynastu latach startów przyszedł w sukces w postaci trzech zwycięstw indywidualnych i zwycięstwa w klasyfikacji łącznej.
– Pod względem komercyjnym triumf Bardala wiele dla nas znaczy, ale jeszcze więcej znaczy przykład, jaki daje. Anders to ciężko pracujący ojciec rodziny, który systematycznie, ciężką pracą wspinał się na szczyt. Dla niego samego odniesiony sukces na pewno będzie stanowił kapitał na przyszłość - mówi Bråthen i dodaje: - Chciałbym zobaczyć szefa, który nie chciałby mieć w swojej firmie kogoś takiego jak on, osobę z licencjatem z ekonomii i administracji.
Dziennik VG wyliczył również, że Bardal, który za dwa tygodnie po raz drugi zostanie ojcem, zarobił w tym sezonie około 1,7 miliona koron, tak więc zgromadzony przez niego kapitał na przyszłość na wymiar nie tylko symboliczny, a finansowo sytuuje go wśród najlepiej zarabiających sportowców norweskich uprawiających sporty zimowe.
Źródło: NTB

To może Cię zainteresować