Czytelnia
Amerykański absurd w Norwegii
4

Sąd apelacyjny odrzucił wniosek kobiety ze Ski o odszkodowanie w wysokości 700 000 koron. Kobieta potknęła się o karton 8 października 2010 roku w jednym ze sklepów Rema 1000.
Mieszkanka Ski domagała się od ubezpieczyciela sklepów Rema 1000 i od właściciela rekompensaty za poniesione straty i pokrycia wszystkich kosztów sądowych, w tym opłaty za adwokata – w sumie 700 000 koron.
Głównym pytaniem było to, czy rzeczywiście Rema 1000 ponosi odpowiedzialność za szkody, które kobieta odniosła w wyniku wypadku. W zeszłym roku przegrała sprawę w sądzie w Follo. Teraz odbyła się apelacja i sąd apelacyjny uznał tak jak w sądzie w Follo – jeśli udajesz się do sklepów dyskontowych, takich jak Rema 1000, musisz uważać gdzie chodzisz.

instagram.com/staurvik
Nie uważała
Kobieta twierdzi, że jej uwaga była skupiona na półkach sklepowych, a nie na tym, czy coś nie leży na ziemi. Z tego powodu nie zauważyła pudełka o wysokości 12 centymetrów, potknęła się i uszkodziła sobie ramię.
Jej zdaniem, że pracownicy zaniedbali swoje obowiązki i stworzyli niebezpieczeństwo dla klientów.
Nie zgadzają się z nią zarówno Rema 1000, jak i ich ubezpieczyciel, Trygg. Położenie pudełka nie było „powyżej codziennego ryzyka”. Drabina znajdująca się w pobliżu również sygnalizowała klientom, że niedawno odbywało się wypakowanie towaru. Tylko w Remie 1000 w Ski wypakowuje się około 150 palet tygodniowo. Sklep jest odwiedzany przez 12 000 klientów tygodniowo i kierownik sklepu, Stian Landbak, po raz pierwszy spotkał się z taka sytuacją.
Karton ma 12 centymetrów wysokości, dodatkowo pół metra dalej stała drabina. „Brak uwagi ze strony klienta jest bezpośrednim powodem wypadku” mówił adwokat Johnny Lygren, który reprezentował sieć Rema 1000 w sądzie.

screenshot, nettavisen.no
„Normalne ryzyko”
Z jego argumentem zgadza się sąd apelacyjny. Umiejscowienie pudełka nie przekraczało tzw. „normalnego ryzyka”. Sąd uznał, że w samoobsługowych sklepach należy spodziewać się przeszkód w postaci palet i kartonów na podłodze. Dlatego sąd uznał, że „należy zachować czujność również na to, czy coś nie leży na podłodze, bez względu na to, czy nasza uwaga jest skupiona na czymś innym”.
Nie można winić
Pracownicy sklepu z pewnością nie mogą być obwiniani za to, gdzie stało pudełko. Sąd odrzucił odwołanie na podstawie tego, że potknięcie się w Remie 1000 należy do ryzyka codziennego życia.
Kobieta ze Ski musi zapłacić adwokatowi Remy 1000 honorarium w wysokości 60 000 koron. Jest również zobowiązana do pokrycia kosztów sprawy w sądzie pierwszej instancji w wysokości 58 361 koron - w sumie 120 000 koron plus koszty własnego adwokata.
Kobieta twierdzi, że cała sprawa może ją kosztować kilkaset tysięcy koron.

melfjorddagen.no
Jej adwokat, Gro Styrerud Mår, nie czytał wyroku i całą sprawę pozostawia bez komentarza. Odwołanie od wyroku należy złożyć w ciągu 4 tygodni.
Ani właściciel Remy 1000, ani ich adwokat, Johnny Lygren, nie przeczytali wyroku sądu.
- Z tego co mi pan mówi, sąd ogłosił prawidłowy wyrok. Niemożliwe byłoby prowadzenie sklepu, gdyby nie można było uzupełniać towarów – komentuje Lygren.
„To Norwegia, nie Ameryka”
Również internauci popierają decyzję sądu. Pod artykułem o tej sprawie pojawiło się wiele komentarzy. Większość z nich wyśmiewa absurd sytuacji.

screenshot, nettavisen.no
„Czy kobieta myślała, że jest w USA? Tutaj w Norwegii nie ma miejsca na takie idiotyczne pozwy”

screenshot, nettavisen.no
„Na szczęście mimo tego, że Norwegia jest praworządnym krajem, nie da się tak jak w Ameryce odnieść sukcesu w podobnej sprawie. Kobieta nauczy się teraz, że to, co kosztuje 120 000 koron, to bycie trudnym. Ludzie!”
Czy macie podobne zdanie na temat tej sprawy jak Norwegowie? Spotkaliście się już tam z podobnymi absurdami?
Źródło: nettavisen.no
Zdjęcie źródłowe: MN
To może Cię zainteresować
3
17-11-2014 09:49
0
0
Zgłoś
16-11-2014 14:05
2
0
Zgłoś
16-11-2014 13:39
1
0
Zgłoś