Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
2
500 martwych świń

 
"Grisen står og hyler" - "Świnia stoi i wyje" - śpiewa w znanym norweskim przeboju Odd Nordstoga. Świnie, które Inspekcja nadzoru żywności znalazła w pewnym gospodarstwie w Stokke w Vestfoldzie, też pewnie wyły i chrumkały - nim nie padły z głodu. To najpoważniejszy od 2004 roku przypadek znęcania się nad zwierzętami w Norwegii.


We wtorek, 5. lutego, Inspekcja nadzoru żywności (Mattilsynet) otrzymała zawiadomienie, że powinna odwiedzić pewne gospodarstwo w Stokke. Widok, jaki przywitał tam inspektorów był straszny: wszędzie wokół leżały martwe świnie.

- Pomagaliśmy Inspekcji nadzoru żywności w przymusowym uboju pozostałych przy życiu zwierząt i wywożeniu padłych z gospodarstwa - relacjonuje Ellen Flø Skagen z państwowej agencji Nortura, zajmującej się skupem i przetwarzaniem mięsa.

Opróżnianie chlewu z martwych zwierząt trwało do środy wieczór. Ekipa która się tym zajmowała musiała nosić na twarzy maseczki, ze względu na panujący w środku smród.

Skagen nie chciała powiedzieć, czy właściciel gospodarstwa był przy tym obecny, ale faktem jest że Inspekcja nadzoru żywności złożyła w jego sprawie zawiadomienie na policję o popełnieniu przestępstwa.

Szef regionalny Inspekcji, Stig Arne Vange, nie chce mówić wiele ponad informacje przytoczone powyżej, ze względu na dobro toczącego się śledztwa.

- Mamy do czynienia z bardzo poważnym przypadkiem znęcania się nad zwierzętami, najpoważniejszym od 2004 roku. Mówimy o około czterystu do pięciuset zagłodzonych na śmierć świniach.

Inspekcja nadzoru żywności nie wie, jak długo sytuacja w gospodarstwie wyglądała w ten sposób, okaże się to w toku śledztwa. Vange nie chce też powiedzieć, czy farma była już wcześniej porządnie kontrolowana, mówi tylko ogólnie, że średnio gospodarstwa hodowlane w tym regionie poddawane są kontroli raz na pięć lat.

- Jest w tej sprawie również kwestia ludzka, którą trzeba wziąć pod uwagę - dodaje szef Mattilsynet, ale nie wgłębia się w szczegóły.

Rozmowa z Hansem Huseby, liderem kampanii na rzecz bezpieczeństwa i zdrowia w rolnictwie, sugeruje jednak dość wyraźnie, że w grę mogły wchodzić problemy psychiczne właściciela gospodarstwa.

Na marginesie sprawy Stokke, Huseby wspomina, że zdrowie psychiczne rolników jest kwestią, na którą jego organizacja zdecydowała się położyć szczególny nacisk już ubiegłej jesieni. Jak się okazuje, wielu rolników boryka się z tego typu problemami, a efektem może być całkowite zaniedbanie gospodarstwa i hodowanych zwierząt. Huseby uważa, że rolników należy uświadamiać, co powinni robić, kiedy zauważą u siebie pierwsze niepokojące sygnały.

W ciągu ostatnich lat 47 osób i firm straciło, na mocy wyroku sądu, prawo do hodowli zwierząt. Jak pisze gazeta Nationen, norweskie rolnictwo musi postawić na działania prewencyjne w dziedzinie zdrowia psychicznego.



Na podstawie: Aftenposten, NRK, Nationen





Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Marcin BMW

12-02-2013 01:36

Martwią sie o zdrowie psychiczne rolnika, śmieszne. To co on sam na tym gospodarstwie z 500 świniami był?! Nikogo innego tam nie było?! Nikt inny nie widział co się dzieje?! Śmiech na sali! Gosć powinien dostać ostry wyrok za to co zrobił. W tak okrutny sposób jak zagłodzenie na śmierć, zabił tyle zwierząt!

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok