Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

  • Oslo, Oslo, Norwegia
  • Bergen, Vestland, Norwegia
  • Jessheim, Akershus, Norwegia
  • Stavanger, Rogaland, Norwegia
  • Kristiansand, Agder, Norwegia
  • Ålesund, Møre og Romsdal, Norwegia
  • Trondheim, Trøndelag, Norwegia
  • Brønnøysund, Nordland, Norwegia
  • Mo i Rana, Nordland, Norwegia
  • Bodø, Nordland, Norwegia
  • Sandnes, Rogaland, Norwegia
  • Fredrikstad, Østfold, Norwegia
  • Drammen, Buskerud, Norwegia

1 NOK

Słaba pozycja polskich uczelni

Uniwersytety Jagielloński i Warszawski znalazły się kolejno na 302 i 349 miejscu w rankingu uczelni wyższych magazynu Times Higher Education. Brytyjski magazyn “Times Higher Education” opublikował coroczny światowy ranking szkół wyższych, w którym oceniono 621 placówek – czytamy w portalu Londynek.net


W badaniu wzięto pod uwagę, m.in. stosunek liczby profesorów do studentów, publikacje w prestiżowych magazynach, liczbę zagranicznych studentów, jak również opinie 10 tys. uznanych na całym świecie wykładowców.

Jak informuje portal krakowpost.com, w pierwszej trójce najlepszych światowych uczelni nie było niespodzianek. Znalazły się w niej kolejno: Harvard, Cambridge oraz Yale. Stany Zjednoczone, a zaraz za nimi Wielka Brytania miały największą liczbę uczelni w pierwszej 200. Za nimi uplasowały się kolejno: Kanada, Japonia, Holandia, Niemcy, Australia oraz Szwajcaria.

Jak wiadomo, Polska nie może konkurować ze Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią czy innymi krajami Zachodu. Ale co powiedzieć na to, że w pierwszej 200-setce znalazły się uczelnie z takich krajów, jak Indie, Rosja czy Tajlandia?

Uniwersytet Jagielloński nie chciał komentować wyników rankingu. Słaby wynik polskich uczelni starał się tłumaczyć prof. Zbigniew Kąkol, prorektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie:
“Mamy umysły, mamy umiejętności, ale brak nam aparatury do pracy naukowej – powiedział w rozmowie z “Gazeta Wyborczą”.

Podkreśla też, że 20 lat temu polityka polska zaczęła dążyć do zwiększenia "stopnia scholaryzacji", co zaowocowało dwa razy większą liczbą studentów na uczelniach, jednak kadra dydaktyczna nie zwiększyła się w tym samym tempie.

Profesor zwraca również uwagę na fakt, że kryterium znajomości polskich uczelni wśród zagranicznych wykładowców nie powinno być brane pod uwagę w takim rankingu.

“W Polsce obowiązuje ruch jednokierunkowy. To my jeździmy na zagraniczne uniwersytety. Znamy je i możemy chwalić. Do nas przyjeżdżają rzadziej, więc mniej nas znają i chwalą. Studentów zagranicznych też trzeba mieć czym przyciągnąć, a my jesteśmy biednym krajem” - mówi Kąkol.


Źródło:Londynek.net

Gość
Wyślij


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok