1

foto: stock.xchng |
Pisaliśmy nie raz o przemytniczych wpadkach rodaków, teraz czas na podsumowanie ubiegłego roku z punktu widzenia celników.
W roku 2011 Urząd Celny (Tollvesenet) udaremnił przemyt do Norwegii niemal 415 000 litrów piwa, czyli prawie 26 000 litrów więcej, niż w roku 2010 i osiem razy tyle, co w roku 2001.
Ilość przemycanego wina również wzrosła skokowo: od około 55 000 litrów w 2010 (i podobne ilości w latach wcześniejszych) do niemal 72 000 litrów w roku ubiegłym.
Zmalała natomiast ilość przemycanej wódki i innych alkoholi wysokoprocentowych. W zeszłym roku celnicy udaremnili przemyt około 42 000 litrów wódki, czyli ok. 10 000 litrów mniej, niż rok wcześniej. Niemal nie przemyca się już spirytusu o zawartości alkoholu powyżej 60% [Norwegowie sami pędzą :) - dop. red.]. W roku 2011 Urząd Celny wykrył tylko 437 litrów przemycanego spirytusu.
Według informacji z gazetki Urzędu Celnego „På grensen" ("Na granicy"), przemyt baniek ze spirytusem prawie zupełnie ustał od czasu skandalu z metanolem w roku 2002. W tej chwili hitem wśród przemytników są zgrzewki piwa oraz wino w kartonach.
Najwięcej szmuglowanych dóbr pada łupem celników na przejściach granicznych w Østfoldzie i Hedmarku, jednak informacje o wykrytych przypadkach przemycania alkoholu napływają z placówek celnych w całym kraju.
Jeśli chodzi o samych przemytników, to są to zarówno Norwegowie, codziennie przewożący kontrabandę jako „mrówki", jak i obywatele państw Europy Wschodniej, często związani z gangami przestępczymi. Wiele osób złapanych na nielegalnym wwozie piwa pochodzi z tego samego regionu w Polsce.
Według informacji policji, piwo przeznaczone jest na sprzedaż wśród Polaków, pracujących na budowach i wśród Norwegów w dużych miastach.
Źródło: Handelsbladet FK

To może Cię zainteresować
8