
|
Foto.stock.xchng |
Najnowsze badanie wykonane przez Respons na zlecenie firmy pośrednictwa pracy Proffice pokazuje, że sześć na dziesięć Norweżek chciałoby siedzieć z dziećmi w domu.
Głównie wśród pań poniżej 35-tego roku życia widoczne jest, że porzuciłyby karierę zawodową na rzecz prowadzenia domu i wychowywania dzieci, gdyby ich partnerzy mogli je utrzymać.
Nina Amble z Instytutu Badania Pracy (Arbeidsforskningsintitut) uważa, że taka postawa norweskich kobiet jest smutna i brak w niej przyszłościowego myślenia. Sądzi ona ponadto, że większość pań, które się na coś takie zdecydują będą żałować swojej decyzji w przyszłości.
- Zamiast wycofywać się i kapitulować powinny zorganizować swoją pracę w taki sposób, aby móc połączyć obie rzeczy. Jeśli wybiorą rodzinę, na wiele sposobów same się spychają na ubocze. Ryzykują, że będą nudniejszymi rozmówcami dla swoich partnerów oraz ułatwieniem sobie drogi do rozwodu i pobierania najniższych zasiłków – mówiła Amble.
Amble wskazuje ponadto, że trend przyszedł do Norwegii z USA, gdzie podobne tendencje u kobiet naukowcy zauważyli na początku lat 90'tych. Nawet jeśli kobieta opuści rynek pracy na kilka lat, to ma bardzo małe szanse na niego wrócić. A wiele z nich, zwłaszcza w Norwegii przechodzi rozwód w tym czasie i musi zacząć na z powrotem sama na siebie zarabiać.
Wiele kobiet wybiera pracę w niepełnym wymiarze godzin i nie wraca na pełen etat, nawet gdy dzieci dorastają. Taką drogę wybiera aż 44% Norweżek.
Jednak nie tylko dla kobiet i rozwoju rodziny w Norwegii nie zawsze są to dobre rozwiązania. W kraju, gdzie cały czas brakuje rąk do pracy, a społeczeństwo się starzeje, powinno się szukać innych metod ułatwiających kobietom zrównoważony rozwój we wszystkich dziedzinach życia.
Źródło: dagbladet

To może Cię zainteresować