Biurokratyczna równość

Norwegia ma o ponad 4 miliony mieszkańców mniej niż Szwecja, ale dokładnie tyle samo urzędników administracji rządowej.
Norwegia - Szwecja: 4600 do 4600
Kiedy jesienią ubiegłego roku rząd Erny Solberg wprowadził się do ministerialnych gabinetów, odziedziczył aparat administracji rządowej liczący sobie 4601 urzędników plus 750 osób zatrudnionych w ochronie i obsłudze ministerstw (sprzątanie, wywóz śmieci itp.).
Dla porównania, rządzący dziewięciomilionową Szwecją premier Fredrik Reinfeldt ma pod sobą dokładnie taką samą liczbę pracowników ministerialnych: 4600.
Norweski minister ds. gmin i modernizacji, Jan Tore Sanner, nie zostawia suchej nitki na funkcjonowaniu rządowej biurokracji:
- Musimy zaaplikować sobie własne lekarstwo. Jeśli uda nam się wyeliminować jakieś stanowiska lub procedury będące złodziejami czasu, przyniesie to efekty w postaci lepszej jakości i większej efektywności.
Na początek Sanner chce, by zewnętrzna firma zbadała sposób, w jaki administrowane są ministerstwa.
- Takie coś jeszcze nie miało miejsca - podkreśla.
![]() |
Jan Tore Sanner. Fot. Fornyingsdepartamentet/Flickr.com |
Przerost biurokracji w ministerstwach
Wśród pracowników zatrudnianych przez rząd jest 900 osób na stanowiskach administracyjnych w 15 ministerstwach oraz - jak już wspomniano - 750 osób zatrudnionych w ochronie lub do wykonywania różnych usług pomocniczych.
- Te liczby obejmują również cały szereg stanowisk pomocniczych. Ludzie zatrudnieni na nich robią dużo więcej poza przekładaniem papierków - podkreśla Sanner. - Mamy tu osoby, zajmujące się opracowywaniem budżetu, osoby przeprowadzające konsultacje, a także, chociażby, wartowników i służby bezpieczeństwa. Mimo to jest dla nas ważne, by spojrzeć na zagadnienie szeroko i sprawdzić, co możemy zrobić w celu usprawnienia administracji. Zauważyłem na przykład, że załatwianie różnych spraw zabiera więcej czasu, kiedy dana sprawa wędruje pomiędzy różnymi ministerstwami.
Na pytanie o to, czy w Norwegii jest zbyt wielu urzędników w porównaniu z np. Szwecją, Sanner odpowiada:
- Uważam, że mamy w Norwegii dobrą administrację, ale musimy uczynić ją jeszcze lepszą. Obiecaliśmy uproszczenie i usprawnienie sektora publicznego i my jako rząd musimy zastosować to również do siebie. Warto sprawdzić, czy jakichś spraw nie da się załatwiać w prostszy sposób, czy jakieś zadania w ogóle są potrzebne, czy może możemy z nich zrezygnować albo zakupić je na rynku prywatnym. Być może też ministerstwa mogą podzielić się pewnymi funkcjami.
![]() |
Fot. kozumel/Flickr.com |
Za dużo papierkologii
Eivind Tesaker, dyrektor jednego z wydziałów ministerstwa kultury, opisał w artykule "Czemu sprawy zabierają tyle czasu" ("Hvorfor ting tar tid"), opublikowanym w dzienniku Aftenposten we wrześniu 2012 roku, urzędnika tonącego w nawale obowiązków wypełniania raportów, kontroli, spełniania drobiazgowych i niepotrzebnych procedur oraz przepełnionego wszechobecnym lękiem przed krytyką.
Artykuł wzbudził w Norwegii żywy oddźwięk.
- Jesteśmy całkowicie zgodni co do tego, że należy ograniczyć niepotrzebne raporty i całą tę "papierkologię" - mówi przewodniczący Norweskiego Związku Urzędników Szczebla Centralnego (NTL Sentralforvaltning), Bjørn Halvorsen. - Nasi czonkowie chętnie przyczynią się do efektywizacji pracy ministerstw poprzez uwagi i propozycje. Jednocześnie uważam, że obecnie nasza administracja rządowa funkcjonuje dużo sprawniej, niż administracje w wielu innych krajach.
Pracownicy administracji rządowej (gabinet premiera + ministerstwa) |
||
Norwegia (5 mln mieszkańców) |
Szwecja (9,5 mln mieszkańców) |
Polska (38,5 mln mieszkańców) |
4 600 |
4 600 |
14 933 (stan z lutego 2013, z uwzględnieniem pracowników centrali NFZ) |
Źródło: Aftenposten, GUS, Wikipedia
Zdjęcie nagłówkowe: Major Nelson/Flickr.com

To może Cię zainteresować