Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Blogi

Nie uczą się języka, lubią narzekać, wszystko wiedzą najlepiej: polskie postawy, które utrudniają życie w Norwegii

Marta Tomczyk-Maryon

10 grudnia 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
18
Nie uczą się języka, lubią narzekać, wszystko wiedzą najlepiej: polskie postawy, które utrudniają życie w Norwegii

fotolia.com - royalty free

Mimo że mieszkają w Norwegii wiele lat, nie chcą uczyć się norweskiego, wszystko wiedzą najlepiej, nie integrują się w pracy z Norwegami. To tylko niektóre z tzw. polskich postaw, które skutecznie utrudniają życie w Norwegii.
Mieszkańców Europy wiele łączy: wywodzą się z tej samej tradycji kulturowej, wyznają podobne wartości i prawa. Niemal w każdym europejskim mieście europejskim znajdziemy te same sieci sklepów i restauracji, w radiu usłyszymy te same piosenki, a w telewizji obejrzymy identyczne seriale. Europa (dotyczy to również krajów, które nie są członkami EU) przypomina ogromny kraj, w którym wszyscy czują się jak u siebie w domu. I dlatego jedyną trudnością, jaką mają do pokonania Polacy przyjeżdżający do Norwegii, powinien być język norweski. Po jego opanowaniu powinno być im w Norwegii równie dobrze, jak w kraju rodzinnym. Czy tak jest naprawdę? Czy istnieją „typowo polskie” cechy, które sprawiają, że niektórym z nas żyje się w tym kraju trudno?

Cechy „typowo polskie”

Oczywiście, używając określenia „typowo polskie”, cechy dokonuję świadomego uogólnienia i uproszczenia. Piszę o wielu, ale nie o wszystkich Polakach. Znam wielu rodaków, którzy takich cech w ogóle nie posiadają.

Czasem jednak dobrze przyjrzeć się sobie samemu, by zadać pytanie: czy jakieś przyzwyczajenie lub schemat myślenia nie utrudnia mi życia w nowym kraju? Wśród rankingu „polskich” są i negatywne, i neutralne. Te ostatnie nie sprawiają problemu, gdy mieszkamy w Polsce, jednak w Norwegii mogą być kłopotem.

Niechęć do nauki języków obcych

Wiem, że wiele osób może się na to zżymać, bo przeważająca większość Polaków chętnie uczy się języka norweskiego i zdaje egzaminy państwowe. Niestety istnieje również pewna grupa, która tego nie robi. Zdarzyło mi się spotkać osoby, które mieszkają w Norwegii osiem lat lub więcej i nie znają języka norweskiego. Pozostaje zagadką, w jaki sposób załatwiają sprawy w urzędach lub w szkołach, w których uczą się ich dzieci?

„Lunch w pracy wolę zjeść sam”

Wspólne spędzanie przerw i jedzenie śniadań przy jednym stole w miejscu pracy jest w Norwegii niezwykle ważne. Mam własną teorię na ten temat, że Norwegowie rekompensują sobie w ten sposób mniej aktywne – niż w wielu innych krajach – życie społeczne. Śniadania są więc czymś więcej niż jedzeniem, spełniają rolę towarzyską, dają poczucie jedności i bycia w grupie. Dlatego miganie się od nich i pośpieszne zjadanie kanapki przed ekranem swojego komputera nie jest dobrym pomysłem.

„My, Polacy, wszystko robimy najlepiej”

Większość z nas przyjeżdża do Norwegii z mniejszym lub większym doświadczeniem zawodowym. I jeśli np. przez dwadzieścia lat kładliśmy dachy lub zakładaliśmy instalacje elektryczne w Polsce, to po przyjeździe do nowego kraju, chcemy robić dokładnie to samo i tak samo. Z ludzkiego punktu widzenia jest to zrozumiałe, jednak każdy kraj ma swoją specyfikę, przepisy (np. budowlane) i kulturę pracy. Nie pomaga nam również przywiezione z Polski przyzwyczajenie, że musimy sobie ze wszystkim radzić, być pomysłowi jak przysłowiowy Dobromir ze starej bajki dla dzieci. Takie podejście wymuszała na wielu z nas sytuacja na rynku pracy w Polsce wymuszała na wielu z nas, szczególnie w czasach PRL-u i latach 80. Mimo braków materiału domy musiały się budować, mimo że nie było książek lub kolorowych kredek, dzieci musiały się uczyć. Ta zaradność i umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji jest pozytywną cechą, jednak w Norwegii może nas narażać na problemy w miejscu pracy. Norwegowie kochają ustalone reguły i ścisłą specjalizację, więc jeśli ktoś np. pracuje w kantynie, niech nie naprawia zepsutego ekspresu do kawy, nawet jeśli ma wolną godzinę i potrafi to zrobić. Nikt za to nie podziękuje, można się za to narazić nawet na nieprzyjemności.

Niezależność i umiłowanie wolności

Nie da się ukryć, że jesteśmy indywidualistami i niechętnie poddajemy się wszelkiej, choćby najbardziej sprawiedliwej władzy. Lubimy krytykować i myśleć po swojemu, z zasady jesteśmy nieufni i ostrożni. Ma to swoje dobre i złe strony. Jednak, gdy posiadamy te cechy w nadmiarze, w Norwegii nie będziemy się czuli dobrze. Dla Norwegów prawa i przepisy są święte. Większość z nich wykazuje duże zaufanie do władzy i rządzących. Prawo większości jest dla nich ważniejsze niż wolność jednostki, czyli dokładanie odwrotnie niż dla większości Polaków.

Krytycyzm i tendencja do narzekania

Jest to w zasadzie rozwinięcie poprzedniej cechy. Nieufność i krytyczne spojrzenie mogą prowadzić do narzekania i pesymizmu. Rozmowy między Polakami często rozpoczynają się od ponarzekania na złą pogodę, zdrowie, fatalny rząd i… „głupich Norków”. W rozmowach z Norwegami powinniśmy się jednak wystrzegać krytykanctwa, szczególnie tego, które odnosi się do Norwegii lub jej mieszkańców. Sami Norwegowie rzadko wypowiadają krytyczne uwagi pod adresem swoich polityków i przepisów prawnych. Nie lubią, gdy tego typu stwierdzenia wypowiadają obcokrajowcy.

Niechęć do zadawania pytań

To jedna z cech najbardziej różniących Polaków i Norwegów. Norwegowie w zasadzie nigdy nie mają obiekcji, by o coś zapytać. Widać to zarówno wśród dzieci w szkole, jak i dorosłych w miejscu pracy. Najwyraźniej dobrze zrozumieli maksymę, że „nie ma głupich pytań” i dlatego, pytają często o proste i, wydawać by się mogło, oczywiste rzeczy. Jednak, tak naprawdę, czy są one oczywiste? Jeśli nie są dla wielu Norwegów, to dlaczego nie pytają o to Polacy? Niezrozumienie naraża nas niepotrzebny stres i może prowadzi do błędów w pracy.

Kompleksy i poczucie niższości

Przykro mi stwierdzić, że Polacy często czują się gorsi niż inne nacje. Przyczyn takie stanu rzeczy należałoby szukać w dalekiej przeszłości historycznej i traumach, jakie przeżył nasz naród. To skomplikowana sprawa, niełatwo ją zmienić. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że owe poczucie niższości napędza w znacznym stopniu upodobanie do nieustannego porównywania się z innymi. „Czy zarabiam więcej niż pan X?”, „Czy jestem dostatecznie dobrze ubrana jak pani Y?” itd. Drugą kwestia, którą pragnę podkreślić, jest to, że naprawdę nie mamy powodu czuć się gorsi od Norwegów. Warto sobie to często powtarzać i uświadamiać fakt, że wielu Polaków jest: dobrze wykształconych, wyróżnia się zaradnością i pracowitością.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Piotr Jarosz

08-03-2019 18:28

Komentarz został usunięty ze względu na naruszenie regulaminu portalu
Eliza K

12-12-2016 21:26

napisał:
Polskiego też się można było nauczyć tak, że hej a nie chej...
Ja mam dysortografie i nigdy sie z tym nie urywalam. I z bledami tak jak zawsze pisalam, tak dalej pisac bede. Bo ja nie choroniewka. Chej, chej

AniaD

12-12-2016 17:39

Elise napisał:
AlinaZaremba napisał:
Panie mlode redaktorki , nie przezyly komunizmu i dostaly dzieki naszemu pokoleniu mozliwosc nauki jezyka angielskiego my tej mozliwosci nie mielismy ruski obowiazkowy byl
W liceum za komunizmu byly dwa obowiazkowe jezyki, rosyjski i angielski lub niemiecki do wyboru. Jak ktos chcial, to mogl sie angielskiego (lub niemieckiego) nauczyc tak, ze chej. Tak wiec mozliwosc byla.


Polskiego też się można było nauczyć tak, że hej a nie chej...

Eliza K

12-12-2016 17:03

AlinaZaremba napisał:
Panie mlode redaktorki , nie przezyly komunizmu i dostaly dzieki naszemu pokoleniu mozliwosc nauki jezyka angielskiego my tej mozliwosci nie mielismy ruski obowiazkowy byl
W liceum za komunizmu byly dwa obowiazkowe jezyki, rosyjski i angielski lub niemiecki do wyboru. Jak ktos chcial, to mogl sie angielskiego (lub niemieckiego) nauczyc tak, ze chej. Tak wiec mozliwosc byla.

Ala Z

12-12-2016 12:21

Panie mlode redaktorki , nie przezyly komunizmu i dostaly dzieki naszemu pokoleniu mozliwosc nauki jezyka angielskiego my tej mozliwosci nie mielismy ruski obowiazkowy byl, jak to mowie norwegom to wszyscy sa zdziwieni jeszcze przez 7 lat jak tu mieszkam to nie spotkalam norwega ktory by to wiedzial ,to oni sa nie douczeni,jak jusz wiedza cos to mur komunistyczny,a jak przyjada do Polski to szlak ich trafia z zazdrosci . my to mamy Historie i zabytki i badzcie z tego dumni ! A jezyka musimy sie uczuc i tyle- nie zdobedziesz tu szacunku jesli sie nie naudzysz. Lepiej jest umiec wiecej niz miej !!!

Josef Satan

12-12-2016 08:06

Juz od dawnego czasu jest postulat wporwadzenia trzeciego jezyka urzedowegow Norwegii:
Jezyka polskiego.....bo butni chlopcy z budowy nie potrafia sie zadnego innego jezyka nauczyc i problemy w NAV-ie przezywaja okrutne.

ALEXANDER HAZARD

11-12-2016 23:21

Karlik napisał:
Mowisz o jezykach urzedowych i sa dwa:

Mållova



Stortinget har lagt klare føringar for bruken av bokmål og nynorsk i staten.


Det er lov om målbruk i offentleg teneste (mållova) som regulerer bruken av dei to målformene våre i statleg forvaltning.

Føremålet med lova finn me i § 1:

§ 1. Bokmål og nynorsk er likeverdige målformer og skal vere jamstelte skriftspråk i alle organ for stat, fylkeskommune og kommune.

Jamstillingsprinsippet inneber at båe målformene skal tolast og brukast. Det vil mellom anna seie at nynorskbrukarar skal møte bokmål, og at bokmålsbrukarar skal møte nynorsk. Føremålsparagrafen omfattar staten, kommunar og fylkeskommunar, men dei detaljerte reglane i mållova gjeld berre for statleg forvaltning.

Dialekty: 4 to tylko glowny podzial. Pod nimi sa jeszcze dziesiatki, jak nie setki innych podzialow. Do tego jeszcze takie cos jak \\\"talemåter\\\", ktore zwiekszaja zakres roznic.

Zacznij sie uczyc to bedziesz wiedzial a nie fantazjowal i przypuszczal.


Laponia jest częścią Norwegii. Żyją tam tzw. SAMOWIE i posługują się językiem SAMISK. Jest to język URZĘDOWY. WIĘC jeżeli chcesz iść do szkoły TO IDŹ.

TeaBea

11-12-2016 22:31

Po przeczytaniu komentarzy proponuje do cech utrudniających nam życie dodać, nieumiejętność czytania ze zrozumieniem po polsku Ktos zauwazyl zakonczenie artykulu?

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok