Blogi
Polska księżniczka na emigracji – o poszukiwaniu kobiecości i spełnianiu marzeń za granicą
10

Kim są polskie księżniczki w Norwegii? Fot. Fotolia - royalty free
Kim są polskie księżniczki na emigracji? To zwyczajne kobiety, które wyjechały za granicę, by dołączyć do mężów, znaleźć pracę i szczęście. Dlaczego „księżniczki”? Bo mimo trudów codziennego życia, starają się zachować swoją kobiecość i nie zapominać o sobie.
Słowo „księżniczka” w odniesieniu do dorosłej kobiety często wydaje się negatywne. Kojarzy się, szczególnie mężczyznom, z osobą niedostępną, która ma o sobie wygórowane mniemanie i oczekuje, że każdy będzie na skinienie jej małego paluszka. Określenie „polska księżniczka” – dość prowokacyjne sformułowanie – skłoniło mnie do refleksji nad postrzeganiem siebie oraz samopoczuciem polskich kobiet w Norwegii.
Polska księżniczka w Norwegii to, w zamyśle, samodzielna, pewna siebie, atrakcyjna i radosna kobieta, która niezależnie od sytuacji, w jakiej się znajduje, potrafi z klasą i godnością łączyć rolę matki, żony, pracownika oraz osoby kreatywnej. Czy Polki czują się mniej kobiece w Norwegii?
Czy powielają przywiezione z Polski kompleksy? Potrafią realizować swoje cele mimo trudności? Na te pytania odpowiedzą trzy aktywne i emanujące pozytywną energią kobiety oraz ja, w której życiowa księżniczka dopiero się obudziła.
Polska księżniczka w Norwegii to, w zamyśle, samodzielna, pewna siebie, atrakcyjna i radosna kobieta, która niezależnie od sytuacji, w jakiej się znajduje, potrafi z klasą i godnością łączyć rolę matki, żony, pracownika oraz osoby kreatywnej. Czy Polki czują się mniej kobiece w Norwegii?
Czy powielają przywiezione z Polski kompleksy? Potrafią realizować swoje cele mimo trudności? Na te pytania odpowiedzą trzy aktywne i emanujące pozytywną energią kobiety oraz ja, w której życiowa księżniczka dopiero się obudziła.
Justyna z Bergen, mama trzech synów
Justyna emanuje pozytywną energią i radością. Jest aktywna w wielu dziedzinach życia. Ma poczucie humoru oraz zdrowy dystans do siebie i świata. Jest kobieca, nie widać, by miała kompleksy. Na trudności reaguje kreatywnymi rozwiązaniami. Co o sobie mówi?
– Mój mąż i dzieci zawsze mówią, że jestem księżniczką, ponieważ jestem jedyną kobietą w rodzinie. Myślę, że to moja radość życia sprawia, że tak mnie odbierają. Nigdy nie narzekam i zawsze wszystkim powtarzam, że moje życie jest rajem na ziemi.
Ja sama czuję się wyjątkowo, może nie jak księżniczka, bo to za duże słowo, ale rodzina popiera moje decyzje i wspiera we wszystkich działaniach. Nie jest nam łatwo finansowo, a mimo to nikt nie wywiera na mnie presji, że za wszelką cenę mam iść do pracy – wtedy byłabym Kopciuszkiem, który nie cierpi swojego życia i pracy, którą pod przymusem wykonuje – i to właśnie daje mi poczucie tego, że mąż traktuje mnie jak księżniczkę.
Otworzyłam organizację pomagającą rodakom, piszę artykuły i wiersze do portali i gazet, prowadzę blog oraz wspieram inne kobiety, które, tak jak ja, zdecydowały się na emigrację za mężem. Uczę je, by cieszyły się chwilą, która właśnie trwa. Pokazuję to, co jest piękne w nas i w naszym życiu. Kobiecość to radosne iskierki w oczach, które błyszczą, kiedy się uśmiechamy i tego życzę wszystkim paniom – kończy pozytywną myślą Justyna.
– Mój mąż i dzieci zawsze mówią, że jestem księżniczką, ponieważ jestem jedyną kobietą w rodzinie. Myślę, że to moja radość życia sprawia, że tak mnie odbierają. Nigdy nie narzekam i zawsze wszystkim powtarzam, że moje życie jest rajem na ziemi.
Ja sama czuję się wyjątkowo, może nie jak księżniczka, bo to za duże słowo, ale rodzina popiera moje decyzje i wspiera we wszystkich działaniach. Nie jest nam łatwo finansowo, a mimo to nikt nie wywiera na mnie presji, że za wszelką cenę mam iść do pracy – wtedy byłabym Kopciuszkiem, który nie cierpi swojego życia i pracy, którą pod przymusem wykonuje – i to właśnie daje mi poczucie tego, że mąż traktuje mnie jak księżniczkę.
Otworzyłam organizację pomagającą rodakom, piszę artykuły i wiersze do portali i gazet, prowadzę blog oraz wspieram inne kobiety, które, tak jak ja, zdecydowały się na emigrację za mężem. Uczę je, by cieszyły się chwilą, która właśnie trwa. Pokazuję to, co jest piękne w nas i w naszym życiu. Kobiecość to radosne iskierki w oczach, które błyszczą, kiedy się uśmiechamy i tego życzę wszystkim paniom – kończy pozytywną myślą Justyna.
Urszula z Oslo, oczekuje narodzin córeczki
Urszula to piękna, długowłosa dziewczyna z czarującym uśmiechem. Bije od niej radość. Wraz z mężem mieszkają w Norwegii od 3 lat. Na początku nie było im łatwo. Ula pracowała jako sprzątaczka. Zawsze z uśmiechem i energią. Wraz z mężem, kucharzem w jednej z restauracji, postanowili, że zarobione pieniądze będą inwestować w podróże. Bo są młodzi i liczy się tu i teraz.
– Mam w życiu dużo szczęścia. Kochającego męża, który patrzy na mnie z miłością w oczach. Pracę, która choć nie daje satysfakcji, przynosi mi niezłe zarobki. Tak, mąż i przyjaciele mówią czasem o mnie „księżniczka”. Natura dała mi urodę, ale też otwarte i życzliwe serce. To właśnie cenią moi bliscy. Mieszkam w Norwegii, pracuję jako sprzątaczka, ale to nie znaczy, że muszę chodzić wyłącznie w sportowych ubraniach, bez grama makijażu i mieć wiecznie zatroskaną minę. Kocham życie i nic nie jest w stanie tego zakłócić – dodaje Urszula.
– Mam w życiu dużo szczęścia. Kochającego męża, który patrzy na mnie z miłością w oczach. Pracę, która choć nie daje satysfakcji, przynosi mi niezłe zarobki. Tak, mąż i przyjaciele mówią czasem o mnie „księżniczka”. Natura dała mi urodę, ale też otwarte i życzliwe serce. To właśnie cenią moi bliscy. Mieszkam w Norwegii, pracuję jako sprzątaczka, ale to nie znaczy, że muszę chodzić wyłącznie w sportowych ubraniach, bez grama makijażu i mieć wiecznie zatroskaną minę. Kocham życie i nic nie jest w stanie tego zakłócić – dodaje Urszula.
Anna z Sandnes, mama dwuletniego Domenica, żona Kaspara z Aten
Anna w pełni zasługuje na miano polskiej księżniczki. Jest zadbana i elegancka na co dzień, ale w sposób bezpretensjonalny. Łączy obowiązki zawodowe z opieką nad synem, troską o męża, lecz nie zapomina przy tym o samej sobie. W pielęgnowaniu kobiecości pomaga jej mąż, Grek. Anna ma czas, by się dokształcać, uczyć języka. Może kupić ładną sukienkę czy buty. Wspiera też młodszą siostrę mieszkającą w Norwegii od niedawna.
– Dla mnie zarówno kobiecość, jak i męskość zasługują na celebrowanie. To nie jest tak, że gdy stajemy się matkami, to nagle przestajemy się liczyć w oczach świata jako kobiety. Moim zdaniem jesteśmy nimi jeszcze bardziej. Norweskie kobiety są silne, ale muszę przyznać, że nie od nich czerpię inspirację. Moja teściowa, która jest już starszą osobą i mieszka z nami, nauczyła mnie, czym jest kobiecość niezależnie od okoliczności. Lata mijają, dzieci dorastają, zmienia się sytuacja zawodowa, ale jeśli jako kobieta troszczysz się o rodzinę, jesteś zadbana, radosna, emanujesz urokiem zewnętrznym, ale i wewnętrznym, to wszystko da się znieść. Życie jest naprawdę piękne i to staram się też pokazać mojej siostrze Basi.
– Dla mnie zarówno kobiecość, jak i męskość zasługują na celebrowanie. To nie jest tak, że gdy stajemy się matkami, to nagle przestajemy się liczyć w oczach świata jako kobiety. Moim zdaniem jesteśmy nimi jeszcze bardziej. Norweskie kobiety są silne, ale muszę przyznać, że nie od nich czerpię inspirację. Moja teściowa, która jest już starszą osobą i mieszka z nami, nauczyła mnie, czym jest kobiecość niezależnie od okoliczności. Lata mijają, dzieci dorastają, zmienia się sytuacja zawodowa, ale jeśli jako kobieta troszczysz się o rodzinę, jesteś zadbana, radosna, emanujesz urokiem zewnętrznym, ale i wewnętrznym, to wszystko da się znieść. Życie jest naprawdę piękne i to staram się też pokazać mojej siostrze Basi.
Kinga ze Stavanger, żona Ramina z Shirazu
Przyjechaliśmy do Norwegii około cztery lat temu. Ja zostawiłam za sobą pracę w wielkiej korporacji biznesowej i projekty, mąż samodzielny biznes. Przylatując do Norwegii rzuciliśmy losowi wyzwanie po to, by zapracować na swoją godną, dostatnią przyszłość. Mam to szczęście, że mój mąż, wychowany w staroperskim duchu szacunku dla rodziny i kobiety jako inspiratorki życia, nauczył mnie patrzeć na świat swoimi oczami. Mimo wielu początkowych trudności związanych z pracą i mieszkaniem w Norwegii oraz z odnalezieniem się w specyfice kulturowej tego kraju, dziś jestem świadomą siebie, kochaną i spełniającą się w życiu kobietą. Moi wieloletni przyjaciele mówią o mnie „perska księżniczka”. Jestem sobą. Jeżeli coś w życiu dzieje się nie tak, nie pogrążam się w czarnych myślach. Kreuję swoją rzeczywistość. Nie staram się na siłę wpasować w norweskie kanony. Pozostaję kobieca i elegancka, ponieważ kocham być kobietą. Czerpię radość z kontaktów z naszymi cudownymi rodzinami. Uczę się i rozwijam. Czerpię z życia to, co najlepsze.
Reklama
To może Cię zainteresować
2
14-09-2016 22:42
5
0
Zgłoś
11-04-2016 22:01
4
0
Zgłoś
11-04-2016 14:49
3
0
Zgłoś
09-04-2016 22:38
2
0
Zgłoś
09-04-2016 18:42
1
0
Zgłoś
09-04-2016 17:36
11
0
Zgłoś
09-04-2016 15:42
6
0
Zgłoś
09-04-2016 15:00
9
0
Zgłoś
09-04-2016 12:31
3
0
Zgłoś