Blogi
iPhone zamiast przyjaciela – czy norweska młodzież uzależniła się od telefonów?
3

Czy norweska młodzież uzależniła się od telefonów komórkowych? Fot. Fotolia - royalty free
Godzina ósma rano. Kannik skole w centrum Stavanger. Na korytarzach widać pierwszych uczniów. W milczeniu siadają pod ścianami. Co parę minut pojawiają się kolejne osoby, ale nadal panuje cisza jak makiem zasiał. Wszyscy wpatrują się w ekrany telefonów komórkowych.
W dzisiejszym świecie większość ludzi nie wyobraża sobie funkcjonowania bez telefonu komórkowego. W Norwegii, gdzie wciąż panuje szał na iPhone’y, trudno znaleźć osobę, która nie byłaby właścicielem telefonu nowej generacji. Mają je nawet dzieci. Używają ich zarówno w czasie wolnym, jak również w szkole. Czy nadmierne korzystanie z telefonu może powodować uzależnienie, a co się z tym wiąże – wpływa na osobowość dzieci oraz ich relacje z rówieśnikami?
Bez iPhone’a ani rusz
Godzina ósma rano. Kannik skole w centrum Stavanger. Na korytarzach widać pierwszych uczniów. W milczeniu siadają pod ścianami. Co parę minut pojawiają się kolejne osoby, ale nadal panuje cisza jak makiem zasiał. Dziewczynki i chłopcy w skupieniu, z pochylonymi głowami wpatrują się w ekrany swoich telefonów. W pośpiechu sprawdzają Facebooka, przechodzą kolejny poziom w grze, wysyłają wiadomości. Szybko, bo zaraz dzwonek.Dla kogoś, kto przyzwyczaił się do widoku uczniów powtarzających lekcje lub rozmawiających ze sobą i śmiejących się razem, ten obraz jest dość osobliwy. Daniel, uczeń ósmej klasy, wyjaśnia, że telefon jest niezbędny nawet w szkole.
– To nie jest tak, że my tylko siedzimy na Facebooku czy Instagramie. Sprawdzamy potrzebne informacje na zajęcia, korzystamy z wirtualnych tłumaczy językowych. No, trochę też gramy... – dodaje ze śmiechem. Telefon raczej każdy z nas ma zawsze przy sobie. To taki niezbędnik, jak karta do bankomatu czy klucze do domu. Jak mam telefon, to czuję się bezpieczny, że wszystko załatwię – wyjaśnia chłopak.
– To nie jest tak, że my tylko siedzimy na Facebooku czy Instagramie. Sprawdzamy potrzebne informacje na zajęcia, korzystamy z wirtualnych tłumaczy językowych. No, trochę też gramy... – dodaje ze śmiechem. Telefon raczej każdy z nas ma zawsze przy sobie. To taki niezbędnik, jak karta do bankomatu czy klucze do domu. Jak mam telefon, to czuję się bezpieczny, że wszystko załatwię – wyjaśnia chłopak.

Uczniowie szkoły w Stavanger.
Fot. Kinga Kiani Ghalati
Telefon lepszy niż przyjaciel?
Marta chodzi do dziewiątej klasy. Jej mama Monika nie jest zachwycona tym, że córka nie rozstaje się z telefonem.
– Moja córka, podobnie zresztą jak jej rówieśnicy, ma telefon niemalże przyklejony do ręki. Bez przerwy słyszę dźwięki powiadomień sms i wiadomości na portalach społecznościowych – opowiada Monika. Czasem, gdy ją o coś pytam, to muszę powtarzać drugi raz, żeby córka zrozumiała, że mówię do niej. Poza tym mam wrażenie, że ona wogóle nie ma przyjaciół – dodaje kobieta.
Marta nie podziela obaw mamy. Twierdzi, że czasy się zmieniły i z przyjaciółmi rozmawia bardzo dużo, tyle że wirtualnie. – Mama myśli, że jak znajomi nie przesiadują u mnie w domu, to znaczy, że ich nie mam. Mam. Widzimy się w szkole, po zajęciach wracamy razem, a potem gadamy poprzez komunikatory. Czy to takie dziwne? Czasy się zmieniają – mówi z przekąsem dziewczyna. Marta ma przy sobie telefon podczas obiadu, gdy idzie po drobne zakupy czy do łazienki.
– Przeczytałam w Internecie, że jest coś takiego jak fonoholizm, czyli uzależnienie od telefonu – niepokoi się Monika. – Wydaje mi się, że czasem córka zupełnie traci kontakt ze światem zewnętrznym, jakby przestał ją interesować. A gdy wyczerpuje się jej bateria w telefonie, reaguje niepokojem i zdenerwowaniem.
Fonoholizm to nadmierne korzystanie z telefonu komórkowego. Zjawisko często dotyka dzieci, które bardzo szybko uzależniają się od telefonów. Z czasem nawet, pod wpływem nadmiernego używania komórki, u dziecka można dostrzec dolegliwości somatyczne: kłopoty z koncentracją, ze snem, bóle głowy. Do tego dochodzi agresja, gdy rodzice chcę odebrać mu smartfon.
– Moja córka, podobnie zresztą jak jej rówieśnicy, ma telefon niemalże przyklejony do ręki. Bez przerwy słyszę dźwięki powiadomień sms i wiadomości na portalach społecznościowych – opowiada Monika. Czasem, gdy ją o coś pytam, to muszę powtarzać drugi raz, żeby córka zrozumiała, że mówię do niej. Poza tym mam wrażenie, że ona wogóle nie ma przyjaciół – dodaje kobieta.
Marta nie podziela obaw mamy. Twierdzi, że czasy się zmieniły i z przyjaciółmi rozmawia bardzo dużo, tyle że wirtualnie. – Mama myśli, że jak znajomi nie przesiadują u mnie w domu, to znaczy, że ich nie mam. Mam. Widzimy się w szkole, po zajęciach wracamy razem, a potem gadamy poprzez komunikatory. Czy to takie dziwne? Czasy się zmieniają – mówi z przekąsem dziewczyna. Marta ma przy sobie telefon podczas obiadu, gdy idzie po drobne zakupy czy do łazienki.
– Przeczytałam w Internecie, że jest coś takiego jak fonoholizm, czyli uzależnienie od telefonu – niepokoi się Monika. – Wydaje mi się, że czasem córka zupełnie traci kontakt ze światem zewnętrznym, jakby przestał ją interesować. A gdy wyczerpuje się jej bateria w telefonie, reaguje niepokojem i zdenerwowaniem.
Fonoholizm to nadmierne korzystanie z telefonu komórkowego. Zjawisko często dotyka dzieci, które bardzo szybko uzależniają się od telefonów. Z czasem nawet, pod wpływem nadmiernego używania komórki, u dziecka można dostrzec dolegliwości somatyczne: kłopoty z koncentracją, ze snem, bóle głowy. Do tego dochodzi agresja, gdy rodzice chcę odebrać mu smartfon.
Fonoholizm w Polsce
W Polsce problem fonoholizmu zauważono dużo wcześniej niż w Norwegii. W 2011 roku zorganizowano pierwszą kampanię pod hasłem: Uwaga! Fonoholizm, która miała przeciwdziałać nadmiernemu używaniu telefonów komórkowych pzez młodzież.
Anna Niziołek, psycholog, która współpracowała przy organizowaniu kampanii, w wypowiedzi dla „Rzeczypospolitej” wyjaśniła, dlaczego współczesna młodzież uzależnia się od telefonów. – To pokolenie, które uczyło się świata poprzez komputer czy telefon, i trudno jest im wyobrazić sobie, jak inaczej można się z kimś umówić czy skontaktować.
Na refleksję zasługuje również opinia medioznawcy dra Tomasza Płonkowskiego. – Młodzież, wysyłając wiadomości sms, czy dzwoniąc, nie wymienia się informacjami, a buduje i podtrzymuje relacje z rówieśnikami. Oznacza to, że kontakt telefoniczny w niektórych sytuacjach może wypierać rozmowę bezpośrednią. Zamiast spotkania, młodzi ludzie wybierają kontakt za pośrednictwem sms-a lub wpisu na portalu społecznościowym, do którego mają dostęp dzięki komórce.
Problem fonoholizmu bez wątpienia istnieje. Czy Norwegowie zauważą go w porę?
Źródło: Rzeczpospolita
Anna Niziołek, psycholog, która współpracowała przy organizowaniu kampanii, w wypowiedzi dla „Rzeczypospolitej” wyjaśniła, dlaczego współczesna młodzież uzależnia się od telefonów. – To pokolenie, które uczyło się świata poprzez komputer czy telefon, i trudno jest im wyobrazić sobie, jak inaczej można się z kimś umówić czy skontaktować.
Na refleksję zasługuje również opinia medioznawcy dra Tomasza Płonkowskiego. – Młodzież, wysyłając wiadomości sms, czy dzwoniąc, nie wymienia się informacjami, a buduje i podtrzymuje relacje z rówieśnikami. Oznacza to, że kontakt telefoniczny w niektórych sytuacjach może wypierać rozmowę bezpośrednią. Zamiast spotkania, młodzi ludzie wybierają kontakt za pośrednictwem sms-a lub wpisu na portalu społecznościowym, do którego mają dostęp dzięki komórce.
Problem fonoholizmu bez wątpienia istnieje. Czy Norwegowie zauważą go w porę?
Źródło: Rzeczpospolita
Reklama
To może Cię zainteresować
6
17-04-2016 19:49
4
0
Zgłoś
17-04-2016 15:49
0
-8
Zgłoś
17-04-2016 15:48
1
0
Zgłoś