Biznes i gospodarka

Zbrojenia norweskiej armii? Rząd chce wydać dodatkowe 165 miliardów

Piotr Szatkowski

07 września 2016 13:26

Udostępnij
na Facebooku
Zbrojenia norweskiej armii? Rząd chce wydać dodatkowe 165 miliardów

Minister Obrony Ine Eriksen Søreide domaga się drastycznego zwiększenia wydatków na armię. fot. wikimedia.org - Enrique Saenz, Marine Forces Europe - public domain

„Powinniśmy zerwać z polityką obronną prowadzoną od czasu wstąpienia do NATO” - tak miała brzmieć notatka norweskiej minister obrony ujawniona przez media. Jednocześnie poprosiła o 41 miliardów koron więcej na wydatki armii niż wynika z ustaleń rządu. Ten miał zaproponować dodatkowe 165 miliardów rozłożonych na 20 lat.
Niestabilna sytuacja geopolityczna zmusza światowych polityków do przemyślenia swoich dotychczasowych strategii obronności. Do podobnego wniosku doszła także norweska minister obrony, Ine Eriksen Søreide. Jak twierdzi gazeta Klassekampen, dziennikarze dotarli do tajnych notatek wyrażających oczekiwania polityków w sprawie budżetu. Ich treść ma ujawniać co najmniej dwa istotne fakty. Po pierwsze - Søreide prosiła o istotny wzrost finansowania norweskich sił zbrojnych, o 41 miliardów koron wyższy niż udało się to ostatecznie wynegocjować z rządem. Po drugie - minister krytycznie podchodzi do dotychczasowych porządków w armii.

„Zerwać z dotychczasową polityką obronną”

Søreide w jednej z notatek radziła rządowi, by „zerwał z dotychczasową polityką obronną, prowadzoną od 1949 roku, czyli wejścia do NATO”. Jednocześnie dodala: „Nie będziemy w stanie podtrzymywać liczebności Sił Zbrojnych, konieczne będą cięcia we wszystkich pionach”.

Jak informuje portal internetowy Siste.no, ostateczny budżet na przyszły rok zostanie ogłoszony na początku października. Stąd też nie budzi zdziwienia fakt, że poszczególne resorty prowadzą, czasami nawet dość ostre, negocjacje. Minister Søreide podobno spodziewa się „znaczącego zwiększenia budżetu obronnego już w roku 2017”.

Więcej pieniędzy, mniej żołnierzy. Na co idą norweskie miliardy?

Jak już wspomnieliśmy, szefowa resortu obronności zaznaczyła, że konieczne są redukcje etatów w armii. Naturalnie rodzi się zatem pytanie: dokąd płynie strumień norweskich koron? Wszak budżet ministerstwa rośnie o kilka procent praktycznie z roku na rok. Odpowiedź nie jest jednak szczególnie trudna. Norwegowie postanowili inwestować w broń, wyposażenie oraz infrastrukturę. Jak można wywnioskować na podstawie danych prezentowanych przez NATO, taki trend utrzymuje się w Norwegii już od kilku lat. Siedem lat temu ponad 42 proc. budżetu obronnego przeznaczano na utrzymanie personelu. Obecnie szacuje się, że tego typu wydatki stanowią 36 proc. Widać natomiast wzrost w innych sektorach: z 19,2 proc. do 25,6 proc. na wyposażenie (tu chociażby warto wymienić plan zakupu 52 nowych samolotów na potrzeby lotnictwa oraz ochrony jednostek wodnych) czy z 5,5 proc. do 7,5 proc. na infrastrukturę wojskową. Wydaje się więc, że minister jest raczej kontynuatorką dotychczasowej polityki modernizacji armii kosztem jej liczebności.

NATO: wydatki na obronność powinny wynieść co najmniej 2 proc. PKB

W ostatnim czasie często wspomina się o umowie państw członkowskich NATO, by wydatki na obronność wyniosły co najmniej 2 proc. Produktu Krajowego Brutto. Ustalenie to ma zapewniać proporcjonalny udział krajów sojuszniczych w kształtowaniu polityki obronnej. Rzeczywistość jednak jest mniej kolorowa. Tylko kilka państw spełnia ten wymóg. Według danych szacunkowych za rok 2016, postanowienia umowy wypełnią Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Turcja, Estonia, Grecja oraz Polska. Norwegowie od lat utrzymują stały poziom oscylujący wokół 1,5 proc PKB. Kwotowo co prawda Norwegia wydaje na armię coraz więcej (obecnie jest to ok. 50 miliardów koron), jednak jest to spowodowane wieloletnimi dodatnimi wskaźnikami gospodarczymi, a nie proporcjonalnym zwiększeniem tych nakładów.

Søreide wyczuwa koniec NATO?

Ton notatek norweskiej minister daje jednak do myślenia. Rodzi się pytanie, czy wyraźne, mocne nawiązanie do polityki sprzed powstania Sojuszu Północnoatlantyckiego nie jest poszlaką udowadniającą, że Søreide obawia się powolnego rozkładu NATO i coraz większej niestabilności w regionie. Zapewne oliwy do ognia dolewają niektóre wypowiedzi Donalda Trumpa, republikańskiego kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych, który już wkrótce może objąć fotel przywódcy wciąż najsilniejszego państwa świata. Miliarder kilkakrotnie dał do zrozumienia, że jeśli europejscy partnerzy nie zaczną traktować swoich zobowiązań poważnie, Ameryka może zmniejszyć poziom zaangażowania w zapewnianie bezpieczeństwa na naszym kontynencie.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok