Dotychczas największe korygowanie cen następowało 1 lutego i 1 lipca. Klienci zmagali się wówczas z podwyżkami.
Fot. Opplysningskontoret for frukt og grønt
Ceny żywności w Norwegii są jednym z głównych czynników napędzających inflację. Dotychczas rosły najmocniej 1 lutego i 1 lipca – w trakcie tzw. okien cenowych. Sieci handlowe chcą jednak porzucić dotychczasowy model. Podwyżki zostaną rozłożone na dłuższy okres.
Rema 1000 – spółka wchodzą w skład grupy Reitan – jako pierwsza sieć zareagowała na spodziewane podwyżki. Jak informowaliśmy 22 czerwca, sklepy zrezygnowały z tzw. okien cenowych. Korygowanie cen nie odbędzie się tradycyjnie 1 lipca oraz 1 lutego, a podlegać ma ciągłym negocjacjom z dostawcami.
Decyzja Remy 1000 wywołała poruszenie wśród ekonomistów. Analitycy rynku zwracali uwagę, że sytuacja zmusi przedstawicieli innych sieci handlowych do działania. 29 czerwca Coop Xtra poinformował, że 1 lipca również nie podniesie cen wszystkich artykułów spożywczych. 100 popularnych produktów ma pozostać na półkach z takim samym lub niższym kosztem przez całe lato. – Ze względu na konkurencję nie możemy odpowiedzieć, jak będą kształtować się ceny. Ale obiecujemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić klientom, którzy są jednocześnie naszymi właścicielami, najniższe ceny – czytamy w komunikacie prasowym.
Sieć Coop zwróciła uwagę, że akcja promocyjna podyktowana jest rosnącą inflacją oraz spadkiem kursu korony norweskiej.Fot. stock.adobe.com/ fot. Björn Wylezich/ tylko do użytku redakcyjnego
Historycznego wzrostu cen nie będzie?
Przed decyzją Remy 1000 ekonomiści uważali, że 1 lipca nastąpi największa podwyżka cen żywności w historii Norwegii. Przyznali jednak, że decyzja Remy 1000 zmieniła sytuację na rynku. – Nie sądzę, żeby żywność w sklepach była od 1 lipca droższa o 4-5 procent – skomentował analityk rynku Ivar Pettersen z Alo Analysis. – To chyba dobry pomysł, by porzucić teraz takie praktyki [okna cenowe – red.]. Ceny żywności stanowią teraz wyzwanie dla wielu osób. W końcu wpływają nawet na stopy procentowe – dodał ekonomista. Pozostali eksperci są podobnego zdania. Zwracają uwagę, że sieci handlowe, które zdecydują się na podwyżki, będą odbierane negatywnie, w opozycji do Remy 1000.
Podobną sytuację zaobserwowano na rynku norweskim na przełomie stycznia i lutego 2023 roku. Zapowiadany wzrost cen został wówczas zatrzymany przez akcję promocyjną sieci sklepów Kiwi, która zamroziła ceny artykułów spożywczych. Biorąc pod uwagę możliwą utratę klientów, na podobny ruch zdecydowały się również inne grupy supermarketów.
Rząd zadba o równe ceny?
Działania mające na celu utrzymanie niższych oraz równych cen zapowiedział także rząd. Minister przemysłu Jan Christian Vestre zainicjował działania, które mają zadbać o prawidłową konkurencję na rynku. Wprowadzenie nowych regulacji ma przyczynić się do wyrównania cen w skupach. Te mają zagwarantować zoptymalizowanie kosztów sieci handlowych oraz przystępniejsze zakupy dla konsumentów. Planowane są między innymi:
- przekazanie dodatkowych uprawnień Urzędowi ds. Konkurencji,
- zakaz wprowadzania metod służebności biernej, czyli wywierania wpływu na właścicielach nieruchomości do zaniechania określonej czynności.
Jak poinformowało Ministerstwo Przemysłu, częsta praktyką wśród sieci handlowych są umowy, których zapisy zabraniają właścicielom nieruchomości wynajmu innych lokali na potrzeby supermarketów innej marki. Rząd uważa, że tego typu praktyki zaburzają konkurencję i mogą doprowadzić do wzrostu cen produktów.
W maju ceny żywności były głównym czynnikiem napędzającym inflację w Norwegii. Wzrosły o 12,7 proc.Fot. Pixnio
Rząd chce wprowadzić 10-punktowy plan, który ma przyczynić się do zmniejszenia lub zamrożenia cen żywności. Poza regulacjami antymonopolowymi planowane są także badania czynników wpływających na podwyżki oraz walka ze straszeniem zbliżającą się drożyzną.
Źródła: Ministerstwo Przemysłu, E24, SSB, MojaNorwegia.pl