Biznes i gospodarka

Pracownicy branży wydobywczej strajkują, w tle konflikt interesów. Firmy naftowe: „To nieodpowiedzialne”

Piotr Szatkowski

21 września 2016 13:59

Udostępnij
na Facebooku
Pracownicy branży wydobywczej strajkują, w tle konflikt interesów. Firmy naftowe: „To nieodpowiedzialne”

Ponad 300 pracowników zatrudnionych w sektorze wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego rozpoczyna strajk. fotolia.com - royalty free

Ponad 300 pracowników zatrudnionych w sektorze wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego rozpoczyna strajk. Losy protestu rozstrzygały się do ostatniej chwili, lecz dzisiejszej nocy zerwano negocjacje między związkiem zawodowym Industri Energi a organizacją zrzeszającą pracodawców branży – Norsk Olje og Gass. „To zupełnie nieodpowiedzialne" – skomentował sprawę przedstawiciel firm wydobywczych.
Atmosfera wokół przemysłu wydobywczego gęstnieje. Po nieudanej rundzie rozmów strony przerzucają się winą za zaistniałą sytuację. Związkowcy, którzy nie mogli dojść do porozumienia z pracodawcami, zerwali rozmowy trwające do późnych godzin nocnych. Na razie strajkować będą robotnicy zatrudnieni w pięciu firmach należących do grupy Norsk Olje og Gass, a są to: Schlumberger, Baker Hughes, Halliburton, Oceaneering oraz Oceaneering Asset Integrity. Według norweskich mediów akcja miała rozpocząć się dziś o 7 rano.

Pieniądze, wpływy, intrygi

Jak nietrudno się domyślić, zarzewiem konfliktu było niezadowolenie pracowników z warunków zatrudnienia. Jednak sprawa ta jest o tyle ciekawa, bo w tle mamy jeszcze trzeciego aktora – a jest to niewielki związek zawodowy Safe, który zrzesza zaledwie 600 członków. Norsk Olje og Gass podpisały porozumienie o współpracy z Safe latem tego roku. Umowa zawierała warunki związane z wysokością płac i sposobem ich naliczania. Zrzeszenie pracodawców zaproponowało te same zasady dziesięciokrotnie liczniejszemu związkowi Industri Energi. Ten, świadom swoich wpływów, odmówił.

– Safe podpisało umowę, której my nie mogliśmy zaakceptować. Chodzi zarówno o wysokość pensji, jak i sposób jej naliczania – powiedział NRK lider Industri Energi, Leif Sande.

Inny działacz związkowy, Ommund Stokka, dodał, że jego zdaniem Norsk Olje og Gass wykorzystuje słabe organizacje, by przeforsować niekorzystne warunki. Oskarżył także zrzeszenie pracodawców o to, że nie chce iść na kompromis. Poza tym uważa, że umowa zawarta z Safe, jest niezgodna z prawem.

„To zupełnie nieodpowiedzialne

Norsk Olje og Gass oczywiście odbija piłeczkę, twierdząc, że wina leży po stronie związkowców: – W momencie, gdy 40 tysięcy osób z branży straciło pracę, a firmy prognozują dalsze zmniejszenie zatrudnienia, Industri Energi postanawia rozpocząć strajk, by otrzymać znacznie wyższe płace niż pozostali w norweskim społeczeństwie – powiedział Karl Eirik Schjøtt-Pedersen pełniący funkcję dyrektora administracji w zrzeszeniu pracodawców.

Zapytany o zerwanie rozmów, kwituje: – To zupełnie nieodpowiedzialne zachowanie. Aż trudno uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.

Schjøtt-Pedersen stwierdził także, że umowa jest zgodna z prawem, a związkowcom brakuje poczucia solidarności.

Norsk Olje og Gass zrzesza w sumie 108 firm zajmujących się wydobyciem i dystrybucją ropy naftowej oraz gazu ziemnego.

Kryzys przemysłu wydobywczego

Norwegia od ponad roku zmaga się z dużymi zawirowaniami w sektorze wydobywczym. W związku z niskimi cenami ropy i gazu na rynkach światowych pracę straciły tysiące osób z tej branży. Budżet norweski zaczyna coraz poważniej odczuwać skutki niestabilności ekonomicznej i mniejszych zysków z wydobycia surowców. Sytuacja stała się na tyle poważna, że – by ratować budżet – na początku tego roku po raz pierwszy sięgnięto po rezerwy pieniężne, zgromadzone w tak zwanym „Oljefondet", czyli funduszu emerytalnym, który gromadzi część zysku ze sprzedaży paliw kopalnych.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok