Polska ważna dla norweskiej zbrojeniówki. Wspólnie z Norwegią kupi okręty podwodne? Plany są

Okręt podwodny typu Scorpene. Jeden z oferowanych Polsce w ramach programu "Orka". wikimedia.org - Mak Hon Keong - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
W 2002 roku Norwegia przekazała Polsce stare i wysłużone okręty podwodne zbudowane w Republice Federalnej Niemiec jeszcze w latach 60. (tzw. Kobbeny), jednak zaledwie kilka lat później Polska zamówiła w Norwegii jedne z najnowocześniejszych na świecie rakiet przeciwokrętowych.
Żeby jednak nie popaść w zbytni entuzjazm, warto pamiętać, że stare Kobbeny nadal służą w Marynarce Wojennej, choć, zgodnie z planem modernizacji, ma je wkrótce zastąpić nowy sprzęt.
Rakiety przeciwokrętowe na Morzu Bałtyckim?
Biorąc pod uwagę fakt, że Wojsko Polskie nie miało realnych zdolności w tej dziedzinie, polski rząd pod koniec 2008 roku podpisał umowę na zakup rakiet Naval Strike Missile (NSM) wraz z potrzebnymi systemami od norweskiej firmy Kongsberg Defence & Aerospace. W ramach umowy norweska firma wspólnie z polskim przemysłem zbrojeniowym wyposażyła w rakiety i potrzebne systemy Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy – wysoce mobilną jednostkę wykorzystującą polskie ciężarówki Jelcz, co daje możliwość ukrycia się.
Umowa opiewała na kupno 12 rakiet. Każda z nich waży ponad 400 kilogramów i jest w stanie z chirurgiczną precyzją uderzyć w odległy o nawet 200 kilometrów cel, lecąc około 950 km/h. Naprowadzanie i lokalizację zapewniają urządzenia polskich firm – Bumaru Elektronika (obecnie PIT-RADWAR) oraz warszawskiego Transbitu.
Norweski wkład w polski przemysł
Umowa offsetowa przewiduje utworzenie w Wojskowych Zakładach Elektronicznych S.A. w Zielonce centrum serwisowania rakiet NSM. Centrum będzie docelowo dysponować zdolnościami obsługowo-naprawczymi umożliwiającymi prowadzenie serwisowania, naprawy i sprawdzenie kierowanych pocisków rakietowych NSM w sposób zapewniający ich bezpieczną eksploatację w siłach zbrojnych.
Aby zobaczyć efekt trafienia okrętu przez rakietę NSM, warto obejrzeć film z próbnego strzelania:
Okręty kupujemy razem?
Okręt podwodny to doskonała broń ofensywna, dlatego warto uzbroić ją w rakiety dalekiego zasięgu tak, aby spełniały rolę mobilnej i niewykrywalnej baterii stale gotowej do ataku. Zarówno Polacy, jak i Norwegowie chcieliby zakupić takie okręty – w grę wchodzą gotowe jednostki z wyrzutniami rakiet bądź takie, które w przyszłości będzie można do tego przystosować. W marcu tego roku gen. bryg. Adam Duda, szef Inspektoratu Uzbrojenia MON, poinformował, że od miesięcy prowadzone są obiecujące rozmowy z norweskimi partnerami. Wygląda na to, że zarówno norweska, jak i polska marynarka mają podobne wymagania, a na korzyść współpracy z Norwegią przemawiają jeszcze inne czynniki.
Norwegowie mają duże doświadczenie, jeśli chodzi o flotę okrętów podwodnych, a także pragmatyczne, chłodne podejście do procesu ich budowy. Nie chcą eksperymentować z jakimś niesprawdzonym rozwiązaniem. Chcą budować okręty, co do których ryzyko techniczne czy technologiczne już nie istnieje.
Czyje oferty będą brane pod uwagę w przetargu na okręty podwodne? Obecnie największe szanse mają Francuzi, Niemcy i Szwedzi.
Kongsberg to nie tylko NSM
Polska poważnie bierze ten system pod uwagę, o czym świadczy fakt, że podczas majowej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Norwegii podpisano list intencyjny o współpracy Polskiej Grupy Zbrojeniowej a Kongsberg Defense & Aerospace. Co prawda, od listu intencyjnego do zrealizowania zakupu droga jest jeszcze bardzo daleka, a konkurencja Kongsberga nie śpi, niemniej jednak podpisanie go na pewno nie zaszkodziło ofercie zaprezentowanej przez norweską firmę.
Norweski system już bronił Polski
NSM – epizod czy długofalowa współpraca?

To może Cię zainteresować