Biznes i gospodarka

Norweskie truskawki niszczy pleśń. Wielu rolników straciło swoje uprawy

Redakcja

19 lipca 2016 14:04

Udostępnij
na Facebooku
Norweskie truskawki niszczy pleśń. Wielu rolników straciło swoje uprawy

Zaraza dziesiątkuje norweskie truskawki MN

Norwescy plantatorzy truskawek mają w tym roku zmienne szczęście: po wcześniejszym rozpoczęciu sezonu nieoczekiwanie nadciągnęło widmo nieurodzaju. Zbiory mogą być kilkukrotnie mniejsze niż zazwyczaj. Powodem jest zaraza, która dziesiątkuje norweskie truskawki – owoce pleśnieją.
Epidemia zaczęła się od południowych krańców Norwegii w regionie Adger. Zainfekowane rośliny znaleziono też w Rogaland, gdzie musiano zniszczyć ponad połowę dotychczas zebranych owoców. Choroba nadal stopniowo rozprzestrzenia się na północ i zagraża tamtejszym zbiorom.
– Pierwszy raz widzimy coś takiego – powiedział Roger Utengen, szef firmy handlującej owocami. – Nigdy nie mieliśmy aż takich strat. To największa klęska w historii norweskich truskawek.

Firma Utengena straciła co najmniej 40 proc. truskawek które miały trafić na krajowy rynek. Pociągnie to za sobą konsekwencje zarówno dla producentów, jak i sprzedawców owoców.

Norweskie ministerstwo rolnictwa jest świadome występowania zjawiska, ale nie potwierdza doniesień o rozmiarach plagi.

Nie jest dobrze, ale bywały przecież chudsze lata ~Lasse Erdal z norweskiego minsterstwa rolnictwa dla Norweskiej Agencji Informacyjnej NTB

Truskawkowe dobro narodowe

Popyt na truskawki w Norwegii przez cały rok jest spory, ale kiedy na rynku pojawiają się rodzime owoce, rozpoczyna się prawdziwe szaleństwo. Lokalne owoce są postrzegane jako słodsze i smaczniejsze od tych importowanych. W czerwcu na początku „truskawkowej gorączki” chętni Norwegowie płacą za nie każdą cenę. W lipcu cena zazwyczaj spada. Ale nie w tym roku: na łubiankę owoców na początku miesiąca trzeba było wydać około 40-55 NOK.  

Zdaniem Utengena ta cena szybko nie zmaleje. Plantatorzy odnotowali zbyt duże straty spowodowane szarą pleśnią. Zaatakowane owoce szarzeją i szybko się psują.

Nieubezpieczeni od zarazy

Firma Utengena dostarczyła 244 tony mniej owoców niż rok temu. Może nazwać się szczęściarzem, bo niektórzy rolnicy stracili nawet 95 proc. swoich upraw. Norweskie stowarzyszenie producentów rolniczych (Bondelaget) uważa, że może być to skutek deszczowego przedsezonu. Co gorsza grzyb jest odporny na stosowane zazwyczaj pestycydy.
Sytuacja jest trudna dla wielu producentów – będzie niosła ze sobą poważne konsekwencje, jeśli jest to kwestia odporności. Rolnicy często otrzymują odszkodowania za straty poniesione przez niesprzyjającą pogodę, ale nie z racji ataku grzyba.

– Należy poczynić wysiłki, aby przemysł, państwo i firmy ubezpieczeniowe wypracowały kompromis co do postępowania w takich przypadkach - taki apel zamieścili rolnicy na stronie Bondelaget.

Na ratunek folia i robot

Pomysły na walkę z szarym wrogiem są różne. Niektórzy stawiają foliowe hangary nad swoimi polami truskawek, aby ustrzec je przed zmoknięciem i rozwojem pleśni. Niecodzienną metodę zaproponowali plantatorzy z Lier:

– Możemy po prostu przesunąć sezon na okres mniej deszczowy tworząc sztuczną wiosnę na plantacji – mówi Bjørn Ekeberg. Plantator pracuje też nad eksperymentalną metodą, która pozwoli zwalczać nie tylko pleśń, ale też mączniaka atakującego różne rośliny:

– Pracujemy nad robotem, który będzie jeździł wzdłuż rządków roślin i naświetlał je ultrafioletem, aby zapobiec rozwojowi mączniaka.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok