Oljefondet jest państwowym kapitałem zabezpieczającym finanse kraju na wypadek wyczerpania się zasobów ropy naftowej i gazu ziemnego.
adobe stock/ licencja standardowa
Ustalając budżet jesienią ubiegłego roku, norweskie władze nie spodziewały się raczej, że podczas jego majowej aktualizacji bilionowe konto Funduszu Naftowego drastycznie się uszczupli. Aby bowiem ratować krajową gospodarkę przed efektami globalnej pandemii, Norwegia wykorzysta nie planowane 244, a 419,6 miliarda koron z naftowej puli.
Ponadto podczas gdy jeszcze pod koniec 2019 roku szacowano wzrost norweskiej ekonomii o 2,5 proc., teraz najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest spadek PKB o 4 proc. – i to z wyłączeniem sektora offshore. Oszacowana na nowo w zrewidowanym budżecie kwota, jaką ma zamiar wykorzystać w tym roku kraj fiordów, koresponduje z 4,2 proc. zasobów Państwowego Funduszu Emerytalnego. To o 3 proc. więcej niż zakłada złota reguła finansów publicznych w Norwegii.
Pierwszy raz od czasu innego kryzysu
Kraj fiordów przekroczy ten próg pierwszy raz od ponad dekady. Ostatnio miało to miejsce w czasie kryzysu finansowego w latach 2008-2009, gdy ustalona wewnętrznie granica państwowych wydatków wynosiła 4 proc., a kraj fiordów wykorzystał 4,1 proc. Poziom ten obniżono o 1 proc. w 2017 roku.
Oljefondet jest państwowym kapitałem zabezpieczającym finanse kraju na wypadek wyczerpania się zasobów ropy naftowej i gazu ziemnego. Środki pochodzące ze sprzedaży kopalin od lat inwestowane są w akcje międzynarodowych przedsiębiorstw, m.in. Apple, Nestlé, Microsoft czy Samsung. Dodatkowo fundusz zyski czerpie też z pożyczek udzielanych państwom oraz działalnościom gospodarczym, a także z inwestycji w nieruchomości.
Na podobnie radykalny krok, w trosce o wsparcie osłabionej waluty, zdecydował się w ubiegłym tygodniu
Bank Centralny Norwegii, obniżając główną stopę procentową do zera. Było to trzecie cięcie od marca 2020, kiedy to poziom podstawowej stopy procentowej wynosił jeszcze 1,5 proc.