Spór o norweskie dotacje dzieli Polaków. Protestujący proszą Królestwo o reakcję

Norweska prasa komentuje kontrowersje wokół funduszy EOG screenshot/Aftenposten

Rząd polski chce kontrolować niezależne fundusze (…) pomimo ustalonych zasad przyznawania grantów, a tego na pewno nie można zaakceptować. Norwegia nie będzie kontynuować negocjacji w tej sprawie.
Dostają tylko lewicowcy?
Liderzy wspomnianych organizacji twierdzą, że norweskie fundusze „są przez Fundację Batorego w znacznej części wykorzystywane do wspierania organizacji mających wyraźnie ideologiczny profil działania i kwestionujących podstawowe zasady polskiego ustroju konstytucyjnego”. Ten zarzut tyczy się głównie niewyeliminowania z listy organizacji LGBT, co, według autorów, stanowi przejaw „wspierania pozbawionej naukowych podstaw ideologii gender oraz budzących społeczny sprzeciw kontrowersyjnych postulatów politycznych aktywistów LGBT”.
Jednak politykiem wzbudzającym najwięcej kontrowersji wśród protestujących jest Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński. Podczas konferencji zorganizowanej specjalnie w sprawie dofinansowania norweskiego, polityk mówił: – Nie wydaje mi się, by Fundacja Batorego mogła znów pełnić funkcję operatora funduszy. Trzeba to jednak negocjować z Norwegami. Nasza propozycja jest taka, by zostało nim Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.
Podpisało już ponad 50 organizacji
Autorzy listu przede wszystkim obawiają się, że „fundusze byłyby wykorzystane do realizacji partykularnych celów polityki rządu”. W liście opisują wypowiedzi polityków i organizacji prawicowych jako „próbę rozłamu społeczeństwa obywatelskiego i próbę przejęcia kontroli nad norweskim dofinansowaniem”. Autorzy przypominają o sytuacji, gdy media prezentowały informację o przekazaniu „150 mln zł organizacjom liberalno-lewicowym”.
Ta informacja mija się z prawdą – sama kwota przywołana przez media w rzeczywistości przekracza nawet całkowitą kwotę dotacji. Kolejnym przykładem manipulacji wymierzonych w Fundację Batorego mają być „zawrotne środki”, które według mediów otrzymali aktywiści LGBT. W istocie, było to 2 proc. łącznej kwoty dotacji.
„ufamy, iż rząd Królestwa Norwegii (…) weźmie pod uwagę stanowisko niżej podpisanych organizacji, którym zależy na umacnianiu w Polsce takich fundamentalnych dla Europy wartości jak demokracja, wolność sumienia i poglądów, równość kobiet i mężczyzn, niedyskryminacja i poszanowanie praw mniejszości”
Norwegio, zareaguj
„ufamy, iż rząd Królestwa Norwegii (…) weźmie pod uwagę stanowisko niżej podpisanych organizacji, którym zależy na umacnianiu w Polsce takich fundamentalnych dla Europy wartości jak demokracja, wolność sumienia i poglądów, równość kobiet i mężczyzn, niedyskryminacja i poszanowanie praw mniejszości”.
Ten postulat to odpowiedź na protesty ministra Glińskiego, który podczas kwietniowej konferencji wzywał, by nie oddawać „tematyki społeczeństwa obywatelskiego liberalnej lewicy”. Polityk otwarcie mówił wówczas, że sprawowanie kontroli nad dotacjami powinien przejąć rząd oraz, że to „nie fair, że to Norwegowie chcą decydować”.
Jednak norweski rząd wyraził swoje stanowisko już na początku sporu. Fundatorzy, podkreślili, że „przyjęta praktyka międzynarodowa wskazuje, że dysponentem środków norweskich powinna być niezależna od rządu organizacja”, tak jak miało to miejsce do tej pory.
Norweskie media komentują
„rząd polski chce kontrolować niezależne fundusze (…) pomimo ustalonych zasad przyznawania grantów, a tego na pewno nie można zaakceptować. Norwegia nie będzie kontynuować negocjacji w tej sprawie”.
Aftenposten, abcnyheter, oko.press, norweskie.org

To może Cię zainteresować
25-04-2017 12:35
5
0
Zgłoś
24-04-2017 21:35
6
0
Zgłoś
24-04-2017 16:31
6
0
Zgłoś
24-04-2017 15:01
0
-5
Zgłoś