Aktualności
Polski ksiądz podejrzany o defraudacje. Norweska policja postawiła zarzuty
10
wikimedia.org - Zairon - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
Polskiemu kapelanowi postawiono zarzut sprzeniewierzenia środków z parafii św. Svithuna w Stavanger. Oskarżony nie przyznaje się do winy.
O defraudacji środków parafia zawiadomiła policję wiosną zeszłego roku. Kapelan miał wymagać prezentów za usługi kościelne oraz zabierać pieniądze ze zbiórek kościelnych, jak informuje gazeta Vårt Land.
– Śledztwo potwierdziło podejrzenie o defraudację środków parafii – mówi superintendent policji w Stavanger, Sturle Smith.
Dotychczasowe śledztwo nie dostarczyło jednak wystarczających dowodów na to, że ksiądz pobierał opłaty za usługi kościelne, które miały być darmowe.
Członkowie parafii zgłosili także, że kapelan miał uchylać się od płacenia podatków. Tę sprawę bada już Tollvesenet (norweska służba celna).
– Śledztwo potwierdziło podejrzenie o defraudację środków parafii – mówi superintendent policji w Stavanger, Sturle Smith.
Dotychczasowe śledztwo nie dostarczyło jednak wystarczających dowodów na to, że ksiądz pobierał opłaty za usługi kościelne, które miały być darmowe.
Członkowie parafii zgłosili także, że kapelan miał uchylać się od płacenia podatków. Tę sprawę bada już Tollvesenet (norweska służba celna).
Kozioł ofiarny?
Sprawa nabrała rozgłosu pod koniec września zeszłego roku. Niedługo po artykule w Stavanger Aftenblad, który oskarżał księdza, ta sama gazeta opublikowała tekst polskich parafian, którzy stanęli po jego stronie.
W tekście parafianie napisali, że działania policji uważają za próbę zrobienia z polskiego księdza kozła ofiarnego. Jak twierdzą polscy wierni, sprawami rozliczeń pieniężnych nie zajmował się sam ksiądz, a władze kościoła były cały czas na bieżąco informowane o wydatkach parafii. W liście twierdzą też, że autor oskarżenia, proboszcz Sigurd Markussen, zamiast jednoczyć składającą się z wielu grup etnicznych parafię katolicką w Stavanger, robi wszystko, żeby podzielić parafian i samych Polaków.
– Ten tekst zawiera wiele nieprawdziwych twierdzeń, od których się dystansuję. Przez wzgląd na śledztwo pozostawiam kwestię komentarzy policji – tak do listu odniósł się sam Markussen.
W tekście parafianie napisali, że działania policji uważają za próbę zrobienia z polskiego księdza kozła ofiarnego. Jak twierdzą polscy wierni, sprawami rozliczeń pieniężnych nie zajmował się sam ksiądz, a władze kościoła były cały czas na bieżąco informowane o wydatkach parafii. W liście twierdzą też, że autor oskarżenia, proboszcz Sigurd Markussen, zamiast jednoczyć składającą się z wielu grup etnicznych parafię katolicką w Stavanger, robi wszystko, żeby podzielić parafian i samych Polaków.
– Ten tekst zawiera wiele nieprawdziwych twierdzeń, od których się dystansuję. Przez wzgląd na śledztwo pozostawiam kwestię komentarzy policji – tak do listu odniósł się sam Markussen.
Reklama
To może Cię zainteresować
8
16-01-2016 19:48
8
0
Zgłoś
16-01-2016 17:09
1
0
Zgłoś
16-01-2016 17:06
0
-4
Zgłoś
16-01-2016 15:08
6
0
Zgłoś
16-01-2016 11:17
1
0
Zgłoś
16-01-2016 10:41
1
0
Zgłoś
16-01-2016 10:15
0
0
Zgłoś