Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

6
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Aktualności

Polak nie zaufa Barnevernet. Pozostali imigranci nieco mniej sceptyczni

Hanna Jelec

13 kwietnia 2018 13:29

Udostępnij
na Facebooku
12
Polak nie zaufa Barnevernet. Pozostali imigranci nieco mniej sceptyczni

Jednym z przejawów braku zaufania Polaków wobec Barnevernet są liczne demonstracje. Protesty rodaków zdarzają się zarówno w Norwegii, jak i w Polsce MN

Historie zasłyszane od znajomych znajomych wywołują najczęściej tylko jedną reakcję: paraliżujący strach przed utratą dziecka – i to pod byle jakim pretekstem. Atmosfera wokół Urzędu ds. Ochrony Dzieci (Barnevernet) sprawia, że nieufność wobec instytucji jest niemal wpisana w życie imigrantów. Według najnowszego sondażu na zlecenie Ministerstwa ds. Dzieci i Równego Traktowania, mało który cudzoziemiec w pełni ufa tej norweskiej instytucji. A najbardziej sceptyczna jest największa mniejszość Norwegii – Polacy.
Badanie przeprowadzone przez Ipsos na zlecenie Ministerstwa ds. Dzieci i Równego Traktowania opublikowano 12 kwietnia. Norwegowie chcieli stworzyć sondaż, który odzwierciedli poziom zaufania wobec instytucji państwowej zajmującej się sprawami dzieci – Barnevernet (BV). Grupą ankietowanych nie byli jednak rdzenni mieszkańcy kraju fiordów, lecz wyłącznie imigranci.

Prosta odpowiedź: „nie zaufam”

Wśród osób poproszonych o udzielenie odpowiedzi znaleźli się reprezentanci najliczniejszych grup imigranckich mieszkających w Norwegii: Polaków, Somalijczyków, Pakistańczyków Irakijczyków, Wietnamczyków oraz osób pochodzących z Bośni i Hercegowiny. W badaniu uwzględniono m.in. poziom językowy i łatwość, z jaką imigranci posługują się norweskim, staż mieszkania w Norwegii (także jako cała grupa etniczna) oraz sytuację związaną z pracą.

Najbardziej ufni wobec BV okazali się Bośniacy. Aż 68 proc. ankietowanych z Bośni i Hercegowiny deklaruje, że w razie potrzeby skontaktowałoby się z instytucją. Najmniej liczni okazali się obywatele Polski. Według danych Ipsos BV ufa jedynie 28 proc. imigrantów z naszego kraju. Równie nieufni są Somalijczycy – tylko 30 proc. imigrantów z tego kraju zaufałoby działaniom BV. Poziom zaufania wśród Pakistańczyków i Irakijczyków to blisko 40 proc. Wśród ankietowanych z Wietnamu, ufność wobec BV zadeklarowała ponad połowa osób.

Mieszkamy krótko, mówimy słabo – to powód?

Norwescy dziennikarze zauważają, że polski sceptycyzm może wywodzić się z najkrótszego stażu, którym może pochwalić się nasza grupa imigrancka. Mimo że stanowimy największą mniejszość kraju fiordów, przyjmuje się, że zaczęliśmy nadciągać tu naprawdę tłumnie dopiero 7,5 roku temu. Dla porównania, imigranci z Wietnamu mają niemal 25 lat stażu w byciu jedną z większych grup imigranckich Norwegii.

Mimo krótkiego stażu imigranckiego, dotarło nas tu już ponad 100 tys. Wciąż jednak wykazujemy wykazują największą „siłę identyfikacji” z ojczyzną – większość ankietowanych z Polski określiła swoją przynależność etniczną jako bardzo istotną, a aż 70 proc. wolało udzielać odpowiedzi w języku polskim. Ze względu na stosunkowo krótki staż, mamy też największe problemy z językiem – aż osiem na dziesięć ankietowanych uważa, że nie jest łatwo nauczyć się norweskiego. Mimo to, jesteśmy największą grupą imigrantów aktywnych zawodowo – podczas badań tylko 6 proc. ankietowanych przebywało na bezrobociu. Dla porównania, wśród Somalijczyków było to aż 30 proc. biorących udział w ankiecie.

„Jedna pani drugiej pani”

Internauci zauważają jednak, że o polskim sceptycyzmie wobec BV nie decyduje słaba znajomość języka czy zbyt krótki staż w byciu grupą imigrancką w Norwegii. Polacy przypominają, że o negatywnym wizerunku BV wśród imigrantów decydują najczęściej bardzo kontrowersyjne sprawy związane z instytucją. Wielu komentujących zauważa też, że instytucja Barnevernet jest dla Polaków konceptem zupełnie obcym, na który najczęściej reagują tak, jak każdy człowiek reaguje na to, co nowe i obce – podejrzliwością i strachem. Użytkownicy forum przyznają też, że mimo niewielkiej wiedzy o metodach pracy BV, nasi rodacy często czerpią informacje z „miejskich legend” lub wyjątkowo niejasnych przypadków nagłośnionych przez media. „Jedna pani drugiej pani naopowiada o Barnevernet, a potem boi się już cały naród” – pisze jeden z użytkowników forum.

„Sprawdzamy, czy wszystko jest w porządku”

Kwestię negatywnego wizerunku BV wśród imigrantów często poruszali także sami Norwegowie. Już w 2014 r. powstał pomysł projektu „Etniczne Barnevernet”, który miał ocieplić relacje pomiędzy instytucją a imigrantami w Norwegii. Pomysłodawcy projektu podkreślają, że obecny brak zaufania wobec BV szkodzi zarówno instytucji, jak i rodzicom mieszkającym w Norwegii. – Barnevernet nie budzi szczególnie pozytywnych skojarzeń, dla niektórych instytucja jest wręcz przerażająca. A BV stara się zawsze pomóc. Nie szkodzimy, sprawdzamy jedynie, czy w rodzinach wszystko jest w porządku. Nie wkraczamy do rodzin po to, aby je zniszczyć - deklaruje przewodnicząca projektu, Marit Klemp ze Stavanger.
Czy uważasz, że w razie potrzeby byłbyś w stanie w pełni zaufać instytucji Barnevernet?
Nie, nigdy
Być może, nie miałem z nią styczności
To zależy od sytuacji
Tak, jak najbardziej
Głosuj
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Komentarz został usunięty ze względu na naruszenie regulaminu portalu
RWN

17-04-2018 01:08

Tu chodzi o panstwowy handel z dziecmi wpsierany przez cale spektrum polityczne bo tu kazda partia jest feministyczna a wiec anty-rodzinna i nie marzy o tym aby zlikwidowac BV. Znajdzcie im dziecko a oni znajda powod do zabrania dziecka. Klienci sie ciesza bo oprocz darmowej kasy maja ladnych dzieci. Oczywiscie zycza sobie przede wszystkim skandynawskich i slowianskich dzieci, ale za kase wezma byle jakie. Koncerny farmakologiczne tez sie ciesza, bo jakos trzeba tych dzieci "uspokoic". Pedofile zreszta tez, bo maja dostep do kolejnych "pociech". Poczytajcie sobie o "samobojstwie" Nancy Schaefer jezeli chcecie sie dowiedziec wiecej na ten temat. Feministki tez sie ciesza bo po co im facet w domu i klotnia z wlasnym ojcem jezeli moga "szefowac" w domu nad malymi chlopcami i zmusic ich do zabawy z lalkami. Przyplyw "towaru" jest zagwarantowany przez manie rejestrowania wszystkiego w feministycznym systemie zdrowia i edukacji, gdzie wazniejsze sa emocje i dopasowanie wszystkich do panstwowego szablonu niz spojrzec na fakty i indywidualne potrzeby. Biznes tez sie kreci, bo "cynki", "posrednictwo" i "terapia" kosztuje. Niewygodna informacja jest utajniona pod pretekstem "dobra dziecka". Krytyka jest po prostu ocenzurowana lub atakowana przez (((trole))).

55555555 55555555

16-04-2018 16:13

Komentarz został usunięty ze względu na naruszenie regulaminu portalu
Josef Satan

16-04-2018 11:43

Polak ufa tylko sobie. W porywach swojemu partnerowi. Dzieciom juz sie nie ufa, bo po co?
Zaden porzadny polski ludz nie zaufa BV, bo w genach ma zapisane, ze dziecko jest wlasnoscia rodzica. A z wlasnoscia sie postepuje wedlug wlasnej woli i uznania.
Nie bedzie BV nauczal wszystkowiedzacego rodzica. Rodzic odda z checia swe dziecko siostrze Bernardecie, bo ona katolicka. A BV katolicki nie jest...i tu jest zasadnicza roznica.

boj fra oszlo

14-04-2018 10:08

...dla korzysci finansowej,bliskosci ciepełka szefuncia,
...niektórzy sa zdolni do wielu wyrzeczen!

Byk Miks

13-04-2018 22:33

Komentarz został usunięty ze względu na naruszenie regulaminu portalu
Samander

13-04-2018 19:22

Moj staz w tym.kraju to 13lat przez ten. Czas dosc widzialem co BV wyprawia powini to dawno temu zamknac zeby BV instytucja byla ponad sadem

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok