Aktualności
Oslo: kierowcy zapłacą za przejazd pięć razy więcej. Na szczęście tylko w sytuacjach kryzysowych
3

Ruch uliczny w Oslo produkuje wiele spalin wikimedia.org - Pudelek (Marcin Szala) - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
Rada Oslo zamierza uchwalić nowy przepis, który ma uchronić miasto przed groźnym zanieczyszczeniem powietrza. Już tej zimy opłaty przejazdowe, tzw. bompenger, mogą wzrosnąć aż pięciokrotnie. Prawo nie będzie jednak obowiązywało cały czas, a jedynie w sytuacji, gdy powietrze w stolicy będzie miało zbyt wysokie stężenie spalin.
Koniec ze smogiem?
Zgodnie ze stawkami proponowanymi przez radnych, samochód osobowy w te szczególne dni obciążony będzie opłatą w wysokości 160 koron, natomiast kierowcy pojazdów ciężarowych zapłacą aż 480 koron. Jak portalowi NRK wyjaśniła Lan Marie Berg, radna zajmująca się sprawami środowiska i transportu, nowe zasady mają ograniczyć emisję spalin, gdy ich ilość przekracza normy. Chodzi głównie o zmniejszenie ruchu ulicznego, a co za tym idzie, mniejsze stężenie szkodliwego dwutlenku azotu. Podkreśliła także, że nie do zaakceptowania jest sytuacja, gdy w wyniku utrzymującego się wysokiego zanieczyszczenia mieszkańcy muszą zostawać w domach.
Zagrożenie dla zdrowia
Na początku miesiąca norwescy badacze z Instytutu Zdrowia Publicznego (Folkehelseinstituttet) ujawnili, że zbyt wysokie stężenie niebezpiecznych substancji w Oslo skutkuje 185 przedwczesnymi zgonami rocznie. Zanieczyszczenie powoduje zwiększoną zachorowalność na choroby serca i układu krążenia oraz płuc, a także całego układu oddechowego. Wyliczono, że w sumie mieszkańcy Oslo tracą 1753 lata życia w ciągu jednego roku pobytu w stolicy.
Inne badania, przeprowadzone na potrzebę analizy skutków wprowadzenia wyższych opłat, mają dowodzić, że dzięki nowemu rozwiązaniu o około 27 proc. zmniejszy się ruch uliczny w dni z niebezpiecznie wysokim zanieczyszczeniem powietrza.
Inne badania, przeprowadzone na potrzebę analizy skutków wprowadzenia wyższych opłat, mają dowodzić, że dzięki nowemu rozwiązaniu o około 27 proc. zmniejszy się ruch uliczny w dni z niebezpiecznie wysokim zanieczyszczeniem powietrza.
Najlepszy możliwy kompromis?
Tego typu przepisy mogą sprawdzić się lepiej niż np. całkowity zakaz ruchu samochodów napędzanych silnikami spalinowymi. Policja zaznacza, że to drugie rozwiązanie byłoby bardzo trudne do wprowadzenia w życie, głównie ze względu na brak możliwości skontrolowania tak dużej ilości aut.
Inni zwracają uwagę, że choć kierunek zmian jest słuszny, to miasto stanie przed trudnym wyzwaniem organizacyjnym. Istotne jest, by wprowadzenie przepisu nie paraliżowało stolicy i nie dezorganizowało życia mieszkańców. Dlatego też zaznacza się konieczność rozbudowania podmiejskich parkingów oraz zapewnienia sprawnie działającej komunikacji publicznej.
Co ważne, nowe prawo prawdopodobnie nie będzie zbyt częstym utrudnieniem. Przykładowo w ubiegłym roku to rozwiązanie znalazłoby zastosowanie w ciągu zaledwie czterech dni.
Inni zwracają uwagę, że choć kierunek zmian jest słuszny, to miasto stanie przed trudnym wyzwaniem organizacyjnym. Istotne jest, by wprowadzenie przepisu nie paraliżowało stolicy i nie dezorganizowało życia mieszkańców. Dlatego też zaznacza się konieczność rozbudowania podmiejskich parkingów oraz zapewnienia sprawnie działającej komunikacji publicznej.
Co ważne, nowe prawo prawdopodobnie nie będzie zbyt częstym utrudnieniem. Przykładowo w ubiegłym roku to rozwiązanie znalazłoby zastosowanie w ciągu zaledwie czterech dni.
Walka z nierównym przeciwnikiem
Norwegia od lat boryka się z problemem zanieczyszczenia powietrza. Na drogach wciąż przybywa pojazdów. Wiele miast położonych jest w dolinach i kotlinach, co dodatkowo utrudnia naturalny proces wymiany powietrza i rozproszenia się spalin. Sytuacja jest na tyle trudna, że w październiku zeszłego roku państwo norweskie zostało potępione przez sąd Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA). Dwie ekipy rządowe nie zdołały zmniejszyć emisji spalin do norm zalecanych przez Unię Europejską (z którą kraje Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a więc także Norwegia, ściśle współpracują, np. poprzez wprowadzanie w życie unijnych dyrektyw).
Niektóre miasta radzą sobie jednak coraz lepiej z walką z zanieczyszczeniem powietrza. Pozytywne zmiany zauważalne są m.in. w Trondheim i Stavanger. W tych miejscach udało się znacząco ograniczyć emisję pyłu i spalin. Dzięki temu średni poziom zanieczyszczenia wciąż spada i utrzymuje się poniżej norm przewidzianych przez państwo. Najczęściej jednak nie odnotowuje się istotnego spadku poziomu skażenia, a, w przypadku ośrodków takich jak Drammen i Grenland, jakość powietrza wydaje się nawet ulegać pogorszeniu (tendencja wzrostowa stężenia pyłu).
Niektóre miasta radzą sobie jednak coraz lepiej z walką z zanieczyszczeniem powietrza. Pozytywne zmiany zauważalne są m.in. w Trondheim i Stavanger. W tych miejscach udało się znacząco ograniczyć emisję pyłu i spalin. Dzięki temu średni poziom zanieczyszczenia wciąż spada i utrzymuje się poniżej norm przewidzianych przez państwo. Najczęściej jednak nie odnotowuje się istotnego spadku poziomu skażenia, a, w przypadku ośrodków takich jak Drammen i Grenland, jakość powietrza wydaje się nawet ulegać pogorszeniu (tendencja wzrostowa stężenia pyłu).
Jak sprawdzić poziom zanieczyszczenia?
Mieszkańcy największych norweskich miast mogą na bieżąco sprawdzać poziom zanieczyszczenia powietrza. Jedną ze stron, która dostarcza informacji na ten temat, jest norweskojęzyczna witryna Luftkvalitet.info. Dane są aktualizowane kilka razy dziennie. Rankiem we wszystkich miastach skażenie utrzymywało się na bezpiecznym poziomie, oprócz Narviku, gdzie zagrożenie określano jako „średnie". Na chwilę obecną sytuacja w Narviku uległa poprawie, zaś nieco gorzej sprawy przedstawiają się w Tromsø.
Źródła: NRK, Verdens Gang, Luftkvalitet.info, Miljostatus.no
Źródła: NRK, Verdens Gang, Luftkvalitet.info, Miljostatus.no
To może Cię zainteresować
15-10-2016 22:00
1
0
Zgłoś
25-09-2016 01:08
2
0
Zgłoś
25-09-2016 00:37
2
0
Zgłoś