Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Reklama

Rata w Norwegii już od618kr

Sprawdź ratę

Usługa realizowana przez DigiFinans.no | Priseksempel: Eff. rente 15,82%, 100 000 kr. over 5 år, etablering 950 kr., Tot. 142 730 kr.

Aktualności

„Okradli mnie na moich oczach. Zorientowałem się dopiero na odprawie” [HISTORIA ROBERTA]

Anna Moczydłowska

30 sierpnia 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
4
„Okradli mnie na moich oczach. Zorientowałem się dopiero na odprawie” [HISTORIA ROBERTA]

Robert chce ostrzec rodaków podróżujących z i do Oslo. MN

Lotnisko sprzyja oszustwom – dużo ludzi, pośpiech, często rozluźnienie przed lub po urlopie. Nie trzeba wiele, by na co dzień uważna i rozsądna osoba padła ofiarą wyszkolonych rabusiów. Tak właśnie stało się w przypadku Roberta. Historię naszego czytelnika publikujemy ku przestrodze, ponieważ bardzo możliwe, że nie jest to pojedynczy przypadek, a zorganizowany proceder.
„W Norwegii pracuję już 10 lat, w trakcie których wiele razy kursowałem między rodzinnym Wrocławiem a Oslo. Ostatni wylot do domu miałem wcześnie rano, więc już w nocy musiałem wyjechać na lotnisko. Niewyspany, ale rozluźniony i szczęśliwy perspektywą spotkania z rodziną, jechałem na Torp. Każdy, kto wraca po długim okresie pracy do domu, wie, o czym mówię.  

Tuż przed odprawą postanowiłem wyjść na papierosa w specjalnie wyznaczonym miejscu. Tam o zapalniczkę poprosił mnie Polak. Pamiętam, że wyglądał na nie więcej niż 50 lat, był niewysoki, nosił okulary i spodnie moro. Podobnie jak ja, miał przy sobie bagaż. Człowiek jak każdy inny, ale twarz wydała mi się znajoma. Zagaił, dokąd lecę, swobodna rozmowa trwała jakieś dwie minuty. Teraz już wiem, że dzięki temu zdobył informację, o której muszę przekroczyć bramki lotniskowe.  

Sytuacja nie budzi żadnych podejrzeń, jednak Czytelnik pisze dalej:

W pewnym momencie wyszedł za winkiel i zawołał mnie. Obok kubła na śmieci leżały zwinięte pieniądze. Od razu chciałem zgłosić to obsłudze lotniska, ale on zaczął mnie odwodzić od tego pomysłu. Argumentował, że nie zdążymy na samolot, bo z pewnością zaczną nas przesłuchiwać. Zaczął zbierać gotówkę i chciał się ze mną podzielić. Od razu pomyślałem, że to pewnie czyjeś ciężko zarobione pieniądze, nie chciałem wzbogacać się na czyjejś krzywdzie. Czemu nie wziął wszystkiego sam? Na to też miał przygotowaną odpowiedź. Mówił, że ma już za dużo gotówki przy sobie i nie może tyle przewieźć. W końcu schował ,,zdobycz" do bocznej kieszeni spodni.

Gdy chciałem odejść, podszedł do nas mężczyzna mówiący łamanym rosyjskim. Powiedział, że przed chwilą tu był i zgubił 40 tysięcy koron. Gdy myślę o tym na chłodno, wiem, że powinienem nabrać podejrzeń. Przecież nie można przewozić samolotem takiej kwoty. Mówił, że miał pieniądze ubrudzone w kawie i że bardzo chciałby zobaczyć naszą gotówkę. Tamten Polak, niby dla świętego spokoju, wyjął z portfela swoje banknoty. Znalezione pieniądze ciągle były w jego kieszeni. Zdezorientowany i zbity z tropu także wyjąłem swój portfel. Miałem w nim kilka banknotów po 500 koron. Łącznie 8 tysięcy. Wtedy pierwszy raz zobaczył, jakie banknoty mam przy sobie. Odszedł.

Wrócił po kilku minutach, twierdząc, że ktoś jednak widział, jak zabraliśmy te pieniądze. Powtórnie zażądał, żebyśmy pokazali gotówkę. Zaczął panikować, że nie może bez nich wrócić do domu. Nie miałem nic do ukrycia, więc znowu pokazałem zawartość portfela. Mężczyzna, który towarzyszył mi od początku i zgrywał kompana w tej dziwacznej sytuacji, wziął do ręki swoje oraz moje pieniądze i pokazał tamtemu. Po chwili szybko wcisnął mi je do portfela – byle jak, zwinięte w rulon. Kiedy chciałem je poprawić, zaczął komenderować, żeby rzekomo szybciej pozbyć się natręta: „Chowaj ten portfel, nic więcej mu nie pokazujemy! Musimy iść” – mówił, pośpieszając mnie. Rosjanin zaczął wtedy krzyczeć, że idzie po swojego brata, który nas zabije.

Zrobiło się zamieszanie, a godzina odprawy już się zbliżała. Polak, z którym stałem wydawał się być przestraszony. Rzekomo dla mojego dobra poradził mi oddalić się, sam obiecał oddać pieniadze i wyjaśnić sytuację. Tuż po powrocie miałem zarezerwowane wakacje, bałem się, żeby nie wplątać się w żadną aferę, więc szybko się ewakuowałem.
 W kolejce na odprawę chciałem poprawić zgniecione pieniądze. Wtedy zobaczyłem, że w jedną „pięćsetkę” zawinięte są gazety. Zrobiło mi się gorąco. Wybiegłem przed budynek, ale po chwili dotarło do mnie, że hochsztapler nie będzie przecież stał i czekał na mnie, pewnie już dawno opuścił teren lotniska.

Podszedłem do polskich kierowców, którzy wożą przyjezdnych do i z Oslo. Zapytałem, czy nie słyszeli o takim procederze. Uśmiechnęli się tylko i powiedzieli, że to zdarza się niemal codziennie. Niestety nie interesuje ich to. Szkoda, bo przecież mogliby ostrzec rodaków. 

To nie były wielkie pieniądze, ale wiem, że sporo osób pracuje na czarno i wozi do Polski gotówkę zarabianą przez miesiąc czy dwa. Mam nadzieję, że jak najwięcej z nich  przeczyta tę historię i za każdym razem na Torp będą mieć moją „przygodę” w tyle głowy.
Ten moduł wyświetla się tylko na wersji dla telefonów
Reklama
Przyznaję, oszustom poszło łatwo. Żyłem wyjazdem, spotkaniem z rodziną, nadchodzącymi wakacjami. Wykorzystali element zaskoczenia i okradli mnie praktycznie na moich oczach. Ci ludzie obierają za cel lotnisko, na którym Polacy nie są turystami, a wracają z pracy. Są łatwymi ofiarami, a tamci nie mają skrupułów. Teraz już wiem, że „Rosjanin” zniknął na chwilę, by przygotować „podkładkę”, a same pieniądze musiały zostać podmienione, kiedy „zaprzyjaźniony” Polak wyrwał mi je z ręki, dosłownie na moment, by pokazać tamtemu. Uważajcie, na Torp trzeba być wyjątkowo czujnym” . 


Padłeś ofiarą albo byłeś świadkiem oszustwa w Norwegii? Uważasz, że warto o tym opowiedzieć? Napisz na redakcja@mojanorwegia.pl. Gwarantujemy anonimowość.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Karolkamila

30-08-2017 17:43

Trzeba bylo zglosic to obsludze zaraz po przylocie, przeciez na lotnisku jest tyle kamer, ze spokojnie zlapia te szumowiny.

Na czarno w Norwegi?To raczej chyba nie realne?

Łukasz18

30-08-2017 11:57

Trzeba bylo nie kombinowac tylko zachowac sie uczciwie i powiedziec jak bylo.Wtedy nie trzeba by bylo sie glupio tlumaczyc i pokazywac zadnych pieniedzy.Madry sie nie da mysle,ze facet dostal porzadna nauczke

lukasz terla

30-08-2017 09:17

Już któryś artykuł o kradzieży pieniędzy na lotnisku i zawsze w tym samym miejscu spalarnia.
Wniosek jeden nie pal bedziesz zdrowszy i z kasą))

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok