Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Aktualności

Norwegowie w kontrze do UE. Spór o drugie życie butelki

Martyna Engeset-Pograniczna

22 lutego 2024 14:21

Udostępnij
na Facebooku
2
Norwegowie w kontrze do UE. Spór o drugie życie butelki

Na zdjęciu: stanowisko recyklingu butelek w jednym z norweskich marketów. Fot. Wolfmann, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Mamy na świecie różne morza. Morze Bałtyckie, Morze Barentsa, Morze Sargassowe… a także morze śmieci. Na przykład Wielką Pacyficzną Plamę Śmieci na Oceanie Spokojnym. Złożone w 99,9 proc. z tworzyw sztucznych, dryfujące skupisko odpadów o powierzchni 1,6 mln kilometrów kwadratowych (Polska zmieści się tam pięć razy) to jeden z najbardziej dobitnych dowodów na istnienie zjawiska, którego mniej spektakularne przejawy mogą nam na co dzień umykać. Mamy problem ze śmieciami i robimy za mało, by go rozwiązać. W dodatku pomysły na poprawę sytuacji są niekiedy sprzeczne. Przykładem takiej sytuacji jest odmienne stanowisko Norwegii i Unii Europejskiej w kwestii drugiego życia plastikowych butelek.
Okazuje się, że niełatwo jest rozwikłać dylemat, co jest lepsze: oczyszczanie i używanie jednej butelki wielokrotnie czy przetopienie jej i zrobienie nowej z odzyskanego surowca, a także to, czy te dwie metody powinno się łączyć, czy stosować tylko jedną z nich. W 2013 roku Norwegia odeszła od pierwszej metody działania i obecnie stosuje wyłącznie drugą. Być może UE wymusi na Norwegach powrót do poprzedniego stanu.

Według proponowanych rozwiązań do 2030 roku 10 proc., a do 2040 między 25 a 40 proc. butelek miałoby być ponownie używanych. Wywołuje to nad fiordami niezadowolenie. Zmiany proponowane przez UE mogą być korzystne w krajach, gdzie system recyklingu nie działa sprawnie, gdzie bardzo dużo butelek jest po prostu wyrzucanych do śmieci. Norwegia do takich państw nie należy. Nad fiordami 90 proc. butelek nie ląduje w przypadkowym koszu (lub, co gorsza, poza jakimkolwiek koszem).

Katastrofa dla Norwegii?

Niegdyś butelki po piwie czy napojach gazowanych były grubsze, solidniejsze – mniej się niszczyły, można je było zebrać, umyć i użyć ich kolejny raz. Gdy 11 lat temu w Norwegii zrezygnowano z tego zwyczaju, zaczęto produkować opakowania cieńsze, zużywając na każde z nich mniej surowca. Takie opakowania po użyciu powinny trafiać do znanych nam wszystkim, ustawionych w wielu sklepach automatów. Potem są zgniatane, transportowane i przetapiane na granulat wykorzystywany przy produkcji nowych butelek.

Norwegowie to rozwiązanie uznają za najbardziej korzystne. Plany częściowego powrotu do poprzedniego systemu w tytule artykułu z gazety E24 określono nawet mianem „katastrofy dla Norwegii”. W tak dramatycznym tonie wypowiadają się politycy Høyre (Partii Konserwatywnej) i norwescy biznesmeni z branży piwowarskiej. Opinia tych ostatnich mogłaby być uznana za stronniczą, jednak takie stanowisko wspierają również norwescy naukowcy (a więc gremium, przynajmniej w teorii, bardziej obiektywne).

Według opublikowanych w grudniu 2023 wyników badań instytutu NORSUS (Norweskiego Instytutu Badań nad Zrównoważonym Rozwojem) recyklingowanie butelek jest w przypadku Norwegii lepszym rozwiązaniem niż ponowne użytkowanie ich. Dzieje się tak ze względu na koszty ekologiczne związane z transportowaniem butelek przy przyjęciu tego drugiego rozwiązania. Badacze zastrzegają jednak, że ich wniosków nie należy bezrefleksyjnie przekładać na inne kraje, być może gdzie indziej recykling byłby mniej korzystnym pomysłem niż skierowanie do ponownego użycia opakowań.

W świetle tych informacji należałoby uznać za błąd automatyczne przyjmowanie takich samych rozwiązań na całym obszarze Unii Europejskiej i nienależących do niej państw zrzeszonych w Europejskim Obszarze Gospodarczym, w tym Norwegii.
Choć Norwegia słynie z rozwiązań korzystnych dla klimatu, jej mieszkańcy oskarżani są o produkowanie dużej ilości śmieci i nadmierną konsumpcję.

Choć Norwegia słynie z rozwiązań korzystnych dla klimatu, jej mieszkańcy oskarżani są o produkowanie dużej ilości śmieci i nadmierną konsumpcję.Fot. Pixabay

Ekologia i ekonomia

W całym sporze chodzi nie tylko o ekologię, lecz także o ekonomię. Konieczność powrotu do systemu zarzuconego nad fiordami ponad dekadę temu wiązałaby się z dużymi kosztami, a to mogłoby skończyć się podwyżkami cen żywności. Ostatecznej decyzji w tej sprawie jeszcze w UE nie podjęto. Nie ma więc na razie pewności, co dalej wydarzy się w kwestii „katastrofy dla Norwegii”.

Katastrofą dla planety jest jednak z pewnością to, że żaden ze sposobów radzenia sobie ze śmieciami nie jest nigdzie stosowany konsekwentnie. Uspokajające wizje gospodarki obiegu zamkniętego, gdzie niewiele się marnuje, bo surowce trafiają do ponownego użycia lub przetworzenia, nie ma wiele wspólnego z prawdą. Jedynie 9 proc. całego wytworzonego przez nas kiedykolwiek plastiku została poddana recyklingowi. Spory, takie jak obecny, mogą wydawać się śmieszne, nieistotne, mogą tonąć w informacjach, którymi jesteśmy na co dzień zalewani, ale są sygnałem czegoś większego. To wierzchołek góry plastiku.

By ta góra nie rosła, należałoby nie skupiać się wyłącznie na takich sporach, jak tu opisany, dylematach dotyczących tego, jak recyklingować i ponownie wykorzystywać tworzywa sztuczne, lecz tego, jak produkować ich mniej.

Źródła: E24, Forskning, MIT, MojaNorwegia.pl
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


adrian80

22-02-2024 18:15

A dlaczego nie można wyeliminować plastikowych opakowań, toreb itp? Dzisiaj doszliśmy do absurdu. Drewnianą ( klejony bambus, produkowany w Chinach i transportowany do Europy) łyżeczkę pakuje się w folię. Każdy ogórek pietruszka itp. pakowane w folię. Po co?

Wojciech Peterson

22-02-2024 14:54

Wszelkie problemy z ekologią i śmieciami są w Azji .Europa to tylko 3% zanieczyszczeń stałych i gazowych.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok