„Nie mieszajcie w to dzieci, są za małe”. Spór o parady równości dla trzylatków

Mowa o miniparadach równości, jakie odbyły się w wielu przedszkolach w kraju i zbulwersowały Vebjørna Selbekka z dziennika Dagen. Jego zdaniem Pride to wydarzenie polityczne, w które nie należy mieszać dzieci.

Na początku miesiąca kilka norweskich przedszkoli zorganizowało własne parady równości z udziałem najmłodszych. Chociaż, jak dowiedzieli się dziennikarze NRK, większość rodziców okazała się przychylna tęczowym wydarzeniom dla kilkulatków, znaleźli się i jego przeciwnicy.

Szerokim echem odbiły się szczególnie słowa redaktora Vebjørna Selbekka, w którego opinii przedszkolaki są za małe, żeby angażować je w wydarzenia polityczne, jakimi są marsze równości, że dla dwu- czy trzylatka to za wcześnie w tym wieku wkraczać w świat dorosłych i ich problemów. Zauważył, że w końcu z okazji Święta Pracy 1 maja nie organizuje się żadnych dziecięcych pochodów, więc bezzasadne są wyjątki w przypadku Pride.

Pomysłodawcy miniparad równości bronili jednak swojej inicjatywy, dementując na łamach prasy, jakoby kazali kilkulatkom maszerować z tęczowymi flagami w dłoniach, żeby im coś narzucić. Przede wszystkim nie chcą, aby wydarzenia w przedszkolach łączyć z paradą równości „dla dorosłych”. Jak twierdzi Nina Corneliussen z Wydziału ds. Dzieci i Kultury dzielnicy Østensjø w Oslo, dzieciom należy od najmłodszych lat wpajać takie wartości jak poszanowanie różnorodności i tolerancja.

Ponadto nie powinno się przed nimi ukrywać wiedzy na temat istnienia różnych orientacji seksualnych i modeli rodziny, np. opartych na związkach jednopłciowych. Zapis m.in. o obowiązku placówek oświaty do promowania równości bez względu na płeć czy orientację widnieje zresztą w założeniach działania Ministerstwa Edukacji. Więcej pod linkiem.