Aktualności
Jest decyzja rządu: zatopiona wojskowa fregata pójdzie na złom. „Taniej wyjdzie budowa nowej”

Spekulacje na temat losów wojskowej jednostki KNM Helge Ingstad trwały od ponad pół roku. wikimedia.org/ fot. Cavernia/ CC BY-SA 4.0
Fregata KNM Helge Ingstad, zacumowana u wybrzeży Hordaland od listopada 2018, długo czekała na decyzję władz odnośnie swojej przyszłości. Wreszcie uznały, że naprawa uszkodzonej w wyniku zderzenia z tankowcem Sola TS wojskowej jednostki zwyczajnie się nie opłaca.
Minister transportu Frank Bakke-Jensen poinformował na stronie rządowej w komunikacie prasowym z 21 czerwca, że budowa nowego okrętu okaże się tańsza o 1-3 miliardów koron, dlatego zasadne będzie „pozbyć się” Helge Ingstad. Jednocześnie wiadomo, że kłopotliwa sytuacja z zatopioną fregatą już kosztowała Norwegię mnóstwo pieniędzy. Niech za przykład posłuży stawka opłacana od początku czerwca za cumowanie okrętu przy kei w Ågotnes: 30 tys. koron za dobę.
Sądny dzień dla militarnej chluby znad fiordów
Spekulacje na temat losów wojskowej jednostki KNM Helge Ingstad trwały od ponad pół roku, a nie były one usłane różami właściwie od dnia zderzenia z tankowcem Sola TS. Przypomnijmy: do wypadku dwóch jednostek doszło nad ranem 8 listopada na Morzu Północnym, tuż przed Stureterminalen, w czasie powrotu Helge Ingstad z manewrów NATO Trident Juncture do bazy w pobliżu Bergen. Podczas gdy tankowiec wyszedł z kolizji niemal bez szwanku, wojskowy okręt uległ sporym uszkodzeniom.
Mimo desperackich starań służb ratowniczych fregata znalazła się niemal całkowicie pod powierzchnią wody. Nie pomogło holowanie do brzegu, wypompowywanie wody i stabilizacja okrętu stalowymi linami – część zabezpieczeń pękła, a militarna chluba Norwegii pogrążyła się bardziej w wodach fiordu. Później swoją cegiełkę dołożyła pogoda. Przez niekorzystne warunki meteorologiczne wyciąganie jej z dna trzeba było przekładać kilka dni.
Mimo desperackich starań służb ratowniczych fregata znalazła się niemal całkowicie pod powierzchnią wody. Nie pomogło holowanie do brzegu, wypompowywanie wody i stabilizacja okrętu stalowymi linami – część zabezpieczeń pękła, a militarna chluba Norwegii pogrążyła się bardziej w wodach fiordu. Później swoją cegiełkę dołożyła pogoda. Przez niekorzystne warunki meteorologiczne wyciąganie jej z dna trzeba było przekładać kilka dni.
Automatycznie pojawiło się pytanie: jak wycenić szkody, czy warto podejmować się remontu KNM Helge Ingstad, a jeśli tak – kto i kiedy go zrealizuje. Dysputy trwały kilka miesięcy, a decyzja miała zostać podjęta po zacumowaniu okrętu w czerwcu w bazie Coast Center Base (CCB) w Ågotnes niedaleko Bergen. „Parking” zarezerwowano na trzy miesiące, przy czym doba za miejsce kosztowała 30 tys. koron. Wreszcie 21 czerwca rząd postanowił, że fregata zostanie zezłomowana. Jak w podsumował w komunikacie norweski minister transportu, przerobienie Helge Ingstad na żyletki wręcz pozwoli zaoszczędzić do 3 miliardów koron, taniej bowiem niż naprawa zatopionej jednostki wyjdzie budowa nowej.
Reklama

To może Cię zainteresować
5