Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Aktualności

Góra Hornelen też świętowała. Takiego widoku nikt się nie spodziewał

Hanna Jelec

26 grudnia 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Góra Hornelen też świętowała. Takiego widoku nikt się nie spodziewał

Zdjęcia paczki Norwegów na szczycie szybko zainteresowały magazyny podróżnicze. Lonely planet/fot. Svenn Petter Kjerpeseth/https://www.lonelyplanet.com/news/2017/12/21/norwegian-friends-inflatable-santa-europes-highest-cliff/

Zaczęło się od niewinnego żartu. Koledzy Norwega zakpili z jego niechęci do świątecznych dekoracji. Jednak sposób Harrego Gulestøla na odegranie się przeszedł najśmielsze oczekiwania. Poznajcie Kalvåga Nissena, dmuchanego Mikołaja, który spod domu mężczyzny zawędrował aż na… górę Hornelen.
Wszystkich wybierających się na ośnieżony szczyt góry Hornelen mogła czekać nie lada zagwozdka. Skąd wziął się tam gigantyczny dmuchany… Święty Mikołaj? 

Zaczęło się niewinnie

Niecodzienny widok na Hornelen to efekt żartów pomiędzy dobrymi znajomymi. Cała sprawa zaczęła się niewinnie. Grupa kolegów postanowiła zadrwić z Harrego Gulestøla – jedynego, który usilnie odmawiał przyozdobienia domu świątecznymi dekoracjami. Mężczyznę czekał niemały szok. Pewnego grudniowego ranka widok na ogród przesłonił mu… gigantyczny dmuchany Mikołaj.

Gulestøl w ramach nieszkodliwej „zemsty” postanowił rzucić wyzwanie dowcipnym znajomym. Nowy przybysz z ogrodu, „Kalvåg Nissen”, miał zawędrować z ich pomocą aż na górę Hornelen. Był też jeden istotny warunek: mężczyźni mieli wnieść 6-metrowego Nissena bez użycia sani czy innych pomocy.

Mężczyźni potraktowali wyzwanie bardzo poważnie. Czterech krzepkich Norwegów zabrało się za wnoszenie Mikołaja na wysokość 860 m. Koledzy musieli wyposażyć się w akumulator i urządzenia pompujące. Znalazło się też miejsce na akcent patriotyczny – na zdjęciach obok Kalvåga Nissena dumnie powiewała norweska flaga.

To było prawdziwe „wyzwanie”

Grupa znajomych przyznaje, że takie wyzwania to dla nich żadna nowość. Jeden z uczestników mikołajowej ekspedycji, Jan Fredrik Fosse, nie ukrywa zachwytu niecodziennym zadaniem do wykonania. Biorący udział we wspinaczce nie byli nowicjuszami, a wyzwanie Gulestøla potraktowali przede wszystkim jako dobrą zabawę. Mogli w ten sposób potrenować, robiąc to, co wszyscy kochają. Fosse dodaje jednak, że całość faktycznie można nazwać „wyzwaniem” – oprócz wspinaczki przyjaciele musieli przedrzeć się przez najwyższy w całej Europie, ośnieżony klif, stawić czoło zmiennym warunkom pogodowym i… nadmuchać Nissena na wysokości 860 m. 

Cała ekspedycja zajęła Norwegom około 9 godzin. Po tym, jak Nissen został obfotografowany, koledzy zabrali Mikołaja ze sobą do prawowitego właściciela – Gulestøla, który zapowiada, że jego podejście do dekoracji świątecznych „chyba uległo zmianie”. Cała paczka już teraz przymierza się do kolejnych górskich wyzwań na kolejne Święta.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok