Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Aktualności

Gmina zasponsoruje rowery za 5000 koron. Haczyk? Nie jeździsz, oddajesz pieniądze

Hanna Jelec

18 marca 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Gmina zasponsoruje rowery za 5000 koron. Haczyk? Nie jeździsz, oddajesz pieniądze

Gmina Ski zasponsoruje zakup twojego roweru fotolia.pl - royalty free

Gmina Ski chce zapłacić za twój rower. Haczyk? Jeśli nie korzystasz ze sprzętu, musisz oddać pieniądze.
Radni gminy Ski zaproponowali niecodzienny sposób promocji sportu w regionie. Władze chcą zachęcić mieszkańców do uprawiania sportu, dofinansowując zakup roweru. Brzmi idealnie? Jest też haczyk: ci, którzy nie będą go używać, muszą zwrócić pieniądze.

Kara najlepszą motywacją?

Pomysł władz gminy Ski z pewnością przypadnie do gustu fanom sportu. Radni wnioskują, by na zakup roweru przeznaczyć aż 5 tys. koron. Cała pula obejmie 500 tys. koron, a chętni będą musieli złożyć w gminie specjalne podanie o dofinansowanie.

Niestety, w grę wchodzi jedynie regularne uprawianie sportu – niektórzy radni proponują, by na tych, którzy przyjmą sprzęt i nie będą z niego korzystać, czekała kara w postaci oddania pieniędzy za gminny „prezent”.

Mieszkańcy Ski powinni także zadeklarować w podaniu, ile kilometrów planują przejechać i jak często będą korzystać z pojazdu. Władze proponują minimalne progi: 600 km rocznie na dofinansowanie w wysokości 5 tys. koron i 900 km rocznie na wsparcie w wysokości 6 tys. koron.

GPS namierzy sportowców

W jaki sposób władze chciałyby kary sprawdzać liczniki mieszkańców i egzekwować ewentualne kary? Niektórzy radni proponują, by w rowerach został zamontowany system GPS i dostęp do Internetu. Dzięki temu sprzęt miałby funkcjonować podobnie do popularnych rowerów miejskich. Szybkie przesyłanie danych z czujnika GPS umożliwi zlokalizowanie sprzętu i, co najważniejsze – określenie, czy rower faktycznie jest używany.

Anders Berggren zajmujący się kwestiami środowiska w Ski tłumaczy, że tylko w ten sposób możliwa jest faktyczna promocja zdrowego trybu życia i zachowań przyjaznych dla środowiska.

Pomysłodawcy wymogów argumentują, że GPS w rowerach to także dobry sposób na zlokalizowanie sprzętu, który zostanie ukradziony, a także pewny straszak na „przedsiębiorczych” mieszkańców, którym przyjdzie na myśl, by otrzymany od gminy rower… sprzedać.

Nie chcą „stalkowania”

Gmina jest jeszcze w trakcie ustalania szczegółowych warunków przystąpienia do programu dofinansowania, jednak już teraz słychać głosy sprzeciwu. Nie wszyscy radni są zwolennikami pomysłu montowania systemów GPS w rowerach. Jak podkreślają, to rodzaj sprawowania bezprawnej kontroli nad mieszkańcami, a cały pomysł przypomina im… stalking.

Przeciwnicy GPSów próbują także obalić pomysł deklaracji o minimalnej liczbie przejechanych kilometrów. – Nie chodzi przecież o zachęcanie groźbami – argumentują. Przewodnicząca rady gminy Vetle Bo Saga wierzy, że mieszkańcy, którzy zdecydują się na zakup drogiego roweru z pewnością będą go używać nawet bez nadzoru ze strony władz.

Radni dodają też, że właśnie w ten sposób zadziałało dofinansowanie mieszkańców Oslo – rowerzyści mogli otrzymać sprzęt bez wiszącej nad nimi groźby w postaci kary finansowej.

 Źródło: Aftenposten, NRK 
Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok