Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Już jest! Polsko-norweski

Kalendarz 2025

Sprawdź
Autopromocja
Aktualności

„Gdybym spóźnił się o kilka sekund, już by mnie tu nie było”. Kierowca autobusu cudem uniknął lawiny [FILM]

Hanna Jelec

31 stycznia 2019 11:22

Udostępnij
na Facebooku
„Gdybym spóźnił się o kilka sekund, już by mnie tu nie było”. Kierowca autobusu cudem uniknął lawiny [FILM]

Choć lawiny w okolicach Geiranger nie są niczym szokującym, Norweg przyznaje, że nigdy wcześniej nie był w tak niebezpiecznej sytuacji wikimedia.org/fot. dahu1/CC BY-SA 3.0

53 sekundy i trasa, która mogła skończyć się tragicznie – tak można streścić nagranie naocznego świadka lawiny, która niemal pochłonęła autobus na trasie w Geiranger. Gdyby nie refleks kierowcy, pojazd najpewniej przykryłyby warstwy śniegu. Prowadzący autobus Steinar Maråker tłumaczy, że nie zastanawiał się długo: „W lusterku widziałem tylko biel. Gdybym spóźnił się trzy, cztery sekundy, już by mnie tu nie było”.
30 stycznia Hans Martin Homlong wybrał się na rodzinny spacer w okolicach Geiranger. Gdy zobaczył schodzącą po pobliskim zboczu lawinę, uświadomił sobie, że zwały śniegu zmierzają wprost na znajdującą się poniżej drogę Fylkesvei 63. A trasą właśnie przejeżdża autobus.

O włos od tragedii

Mężczyzna nagrał zdarzenie telefonem. Początkowo ma się wrażenie, że film przedstawia jedynie schodzącą po zboczu lawinę. Przerażony Norweg filmuje jednak autobus znajdujący się tuż pod zmierzającą z góry, śmiertelnie niebezpieczną pokrywą śnieżną. W tle Homlong krzyczy do swojej partnerki: „Widzisz, gdzie jest? Dokładnie pod nią! Jedź, jedź, jedź!”. Po kilku dramatycznych sekundach, gdy świadek nie może ponownie zlokalizować pojazdu, słyszymy: „Jest na zewnątrz? Nie, jest w środku [lawiny – przyp. red.]”.

Film pokazuje najbardziej przerażające chwile, które przeżył kierujący pojazdem Steinar Maråker. Kierowca na szczęście wyszedł z sytuacji bez szwanku. Był sam, nie przewoził żadnych pasażerów. Mimo że Maråker, jak przystało na lokalnego mieszkańca, jest świadomy zagrożenia lawinowego w tych okolicach, Norweg nigdy wcześniej nie był w tak niebezpiecznej sytuacji. Zareagował instynktownie. Jak tłumaczy, miał ogromne szczęście. „W lusterku zobaczyłem tylko biel. Gdybym spóźnił się o trzy, cztery sekundy, już by mnie tu nie było” – tłumaczy gazecie Dagbladet.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok