Aktualności
„Demokracja, demokracją, ale wsie muszą żyć!”: tysiące protestujących w Oslo za odstrzeleniem wilków

fotolia.com - royalty free
W środę w Oslo tysiące ludzi protestowało przeciwko zmniejszeniu liczby wilków do odstrzału.Ich protesty popiera 118 z 428 członków Stortingu.
W środę 4 stycznia w Oslo odbył się protest przeciwko zmniejszeniu liczby wilków do odstrzału. Do stolicy przyjechało 18 autobusów z protestującymi z całej Norwegii. Myśliwi, rolnicy, mieszkańcy wsi i miłośnicy wędrówek w lesie zebrali się, aby sprzeciwić się planom Mnistra Środowiska, Vidara Helgesena. Ich protesty popiera 118 z 428 członków Stortingu.
20 grudnia Helgesen wraz z rządem zdecydował o zmniejszeniu liczby wilków do odstrzelenia – z 47 do 15. Oznacza to, że z okolic regionów Hedmark i Oppland zniknie jedno stado wilków, zamiast planowanych czterech. Minister zmienił zdanie po tym, jak 60 tys. miłośników przyrody wręczyło mu podpisaną petycję w tej sprawie.
W środę po południu Helgesen spotkał się z przedstawicielami norweskich partii, aby jeszcze raz omówić sytuację. Premier Erna Solberg stwierdziła, że może ponownie rozważyć decyzję o tym, ile wilków należy odstrzelić.
Jeśli wszystko pójdzie po myśli protestujących, odstrzał wilków zacznie się jeszcze zimą tego roku.
20 grudnia Helgesen wraz z rządem zdecydował o zmniejszeniu liczby wilków do odstrzelenia – z 47 do 15. Oznacza to, że z okolic regionów Hedmark i Oppland zniknie jedno stado wilków, zamiast planowanych czterech. Minister zmienił zdanie po tym, jak 60 tys. miłośników przyrody wręczyło mu podpisaną petycję w tej sprawie.
W środę po południu Helgesen spotkał się z przedstawicielami norweskich partii, aby jeszcze raz omówić sytuację. Premier Erna Solberg stwierdziła, że może ponownie rozważyć decyzję o tym, ile wilków należy odstrzelić.
Jeśli wszystko pójdzie po myśli protestujących, odstrzał wilków zacznie się jeszcze zimą tego roku.

screenshot, NRK
Kilka tysięcy to mniejszość
Protestujący w Oslo twierdzą, że populacja wilków w Norwegii jest większa, niż podaje to Storting. Według nich wilki stanowią niebezpieczeństwo dla tych, którzy prowadzą gospodarstwa rolne, mieszkają na wsi, czy po prostu często wędrują po lesie.
– Ci, którzy mieszkają w pobliżu stad wilków, muszą się często ograniczać. Nie wolno im wychodzić wieczorem z domu czy samemu do lasu – mówi Ingvill Gløtheim z miejscowości Slettås w regionie Hedmark.
– Ci, którzy mieszkają w pobliżu stad wilków, muszą się często ograniczać. Nie wolno im wychodzić wieczorem z domu czy samemu do lasu – mówi Ingvill Gløtheim z miejscowości Slettås w regionie Hedmark.
„Gospodarkę stawia się wyżej od zwierząt i natury‟
Mimo że w środę protestowało kilka tysięcy osób, w Norwegii stanowią oni zdecydowaną mniejszość.
– Większość mieszkańców Norwegii chce, by dzikie zwierzęta mieszkały w ich kraju. Wiedzą, że wilki są zagrożonym gatunkiem. Wiele osób jest już zmęczonych tym, że gospodarkę stawia się wyżej od zwierząt i natury – mówi Siri Martinsen z organizacji NOAH, która działa na rzecz praw zwierząt.
Według informacji podanych przez Rovdata, organizację śledzącą populację dzikich zwierząt, w okresie zimowym między 2015 a 2016 rokiem na terenie Norwegii żyło około 68 wilków. W całej Skandynawii populacja wilków nie przekracza 430 osobników.
– Większość mieszkańców Norwegii chce, by dzikie zwierzęta mieszkały w ich kraju. Wiedzą, że wilki są zagrożonym gatunkiem. Wiele osób jest już zmęczonych tym, że gospodarkę stawia się wyżej od zwierząt i natury – mówi Siri Martinsen z organizacji NOAH, która działa na rzecz praw zwierząt.
Według informacji podanych przez Rovdata, organizację śledzącą populację dzikich zwierząt, w okresie zimowym między 2015 a 2016 rokiem na terenie Norwegii żyło około 68 wilków. W całej Skandynawii populacja wilków nie przekracza 430 osobników.
Reklama

Reklama
To może Cię zainteresować
13