I w tym przypadku nauczyciele mają rację.
Dlaczego nie stosujesz się do ich porad ?.
Czego się obawiasz ?.
Że obce dzieciaki zobaczą syf w domu.
Albo żałujesz na codzienny poczęstunek, ponieważ z ledwością wiążecie finansowy koniec z końcem.
Dziecku w szkole, nie pomoże żaden konsultant, ani polska pomoc naukowa, ponieważ jest to tylko chwilowe i na dodatek dziecko bywa rozkojarzone natłokiem różnych zwrotów w dwóch językach.
Tylko długie godziny pobytu dziecka z rówieśnikami, pozwoli mu na załapanie języka mówionego tak na głos jak i w myślach.
Na moim przykładzie, chodziłem do norweskiej szkoły językowej 1,5 roku w szkole na zajęciach było wszystko w porządku, zdawałem płynnie wszystkie testy. Jednak po zajęciach, nie miałem żadnego kontaktu językowego, teraz po pięciu latach jestem wtórnym analfabetą.
Brak żywego kontaktu z językiem mówionym i żadna telewizja ani radio nic nie pomoże, skoro nie mogę rozmawiać na żywo i być poprawianym przez innych.
A samo mówienie do lustra nic nie pomaga.
Puść dziecko między rówieśników i nie męcz je w domu sztuczną nauką na siłę.
To taka moja drobna rada.