Zatrudniłem się u pewnego pracodawcy, ale po dwóch dniach znalazłem pracę za normalne pieniądze. I powiedziałem temu pierwszemu, że nie będę już do niego przychodzić. Gość ogólnie nie cieszy się dobrą reputacją, nie jest pierwszy który od niego odszedł. Teraz straszy mnie jakimś sądem, że mam zapłacić mu odszkodowanie za porzucenie pracy. Żadnych papierów mu nie podpisałem. On się podpiera umową ustną... Czy mam się czego obawiać?