zbyszek21 napisał:
a kto mi wytłumaczy dlaczego ten pan wsiadł na mnie i na koleżankę jak na jakiś bezrozumnych ludzi którzy nie znają sie na niczym... a może mi nie jest potrzebny norweski bo biegle znam angielski i niemiecki i może dam sobie świetnie rade ponieważ pracowałem już przy sadzeniu i wyrębie lasu i nie nasłuchałem się niczego w mediach i nie naczytałem gazet, odpowiedziałem w takim samym tonie jaką otrzymałem wiadomość, moim zdaniem takie osądy nie są na miejscu ani z jednej ani z drugiej strony bo tak na prawde nie znamy się w ogóle, ale to nie zmienia faktu że wszelkie cięte uwagi na nasz temat napisał najpierw pan Maciej. A tak poza tym to mam na imię ZBYSZEK A NIE LESZEK!!!!!
Być może i wsiadł na was, jednak to tylko twoje subiektywne odczucie.
Gość pisał tylkoogólnie o realnym życiu podobnych "dorobkiewiczów", co wy oboje zaprezentowaliście w tym waszym temacie i tyle.
Skoro jesteś taki pewny swego angielskiego i niemieckiego, to dlaczego zawracasz sobie głowę "nami".
Dlaczego nie wejdziesz na norweskie strony, gdzie poszukują pracowników i nie aplikujesz do bezpośredniego pracodawcy.
Tak, to jest złośliwość z mojej strony, jednak w ten sposób, chcę nie tylko tobie uświadomić to, że Norwegia, to nie Anglia czy też Niemcy, gdzie praca leży na ulicy i zawsze załatwiają ją obcy pośrednicy.
Tu nie ma londyńskiej "ściany płaczu".
W Norwegi 95% firm to firmy prywatne, rodzinne i wszystko jest załatwiane z polecenia i po kumotersku. Nikt nikogo nie zatrudni prosto z ulicy tylko do pracy pomocniczej.
To, że umiesz sadzić drzewka, lub używać piły przy ścince drzew, nie oznacza wcale iż jesteś specjalistą w tej dziedzinie z potwierdzonym doświadczeniem, a taką tylko obcą osobę, jest w stanie zatrudnić prywatny rolnik, który ma może 500 hektarów lasu. Pomocników od wszystkiego, to on ma na pęczki, wśród swoich wioskowych pobratymców po gimnazjum, bez dalszej przyszłości.